sobota, 25 października 2014

The Love Promise. Harry and Michelle part 1.


Szłam wydeptaną przez dzieciaki ścieżką prosto do domu. Po drodze spotkałam siedzącego codziennie na tej samej ławce pana Johnsona z telefonem przy uchu i dwiema muffinkami czekoladowymi, które leżały na jego szmaragdowym kalendarzu. Uśmiechnęłam się do niego na co wstał natychmiast i zaczął wydzierać się do słuchawki, że musi kończyć, bo ma ważniejsze rzeczy do roboty niż słuchanie takiego starego piernika jakim jest jego słuchacz. Rozłączył się i wziął jedną babeczkę podając mi ją i życząc smacznego. Zawsze to robił. Każdego dnia. Ja kupowałam mu rano kawę, a on wieczorem odwdzięczał mi się ciasteczkami albo słodyczami. Powtarzał, że dobrze jest zjeść coś słodkiego na koniec ciężkiego dnia. Właściwie nie wiem kiedy i dlaczego zaczęliśmy nasz dziwny rytuał, ale jest to miłe i naprawdę urocze, więc postanowiliśmy to kontynuować.

Przekręciłam klucze w zamku i weszłam do środka. Próbowałam zapalić światło lecz nie działało. Zdjęłam buty i oświetliłam sobie drogę do kuchni telefonem. Zamarłam gdy zobaczyłam kilka świec rozstawionych po szafkach. Nagle ktoś owinął wokół mnie ręce, a ja wrzasnęłam i upuściłam telefon na podłogę, próbując wyrwać się z objęć. Usłyszałam głośny chichot i odetchnęłam z ulgą wiedząc do kogo należy.
-Oszalałeś debilu!? –jęknęłam i wskoczyłam na szafkę- Mogłam dostać zawału. –poskarżyłam się i wyjęłam moją muffinkę w torby.
-Jesteś za młoda na zawał kochanie. I oddaj to, pójdzie ci w biodra a tego chyba nie chcesz. –zażartował (nie śmiesznie) próbując wyrwać mi w rąk prezent.
Zaczęliśmy się szarpać i wyzywać. Oczywiście zanim mogłam skosztować mój posiłek, Zayn już miał go w ustach. Walnęłam go z całej siły w ramię, ale ten nawet nie drgnął. Zaczął się tylko śmiać i usilnie próbując coś powiedzieć z pełnymi ustami, ale zatkałam mu buzię ręką, żeby nie pluł na mnie czekoladą, a to wywołało u niego jeszcze większy śmiech. Połknął wszystko co miał w ustach i oblizał wagi, chwaląc babeczkę za jej wyśmienity smak. Szczerze powiedziawszy nie jestem pewna czy on coś w ogóle poczuł skoro po prostu ją pochłonął w ciągu kilku sekund.
- Czemu nie ma światła? –zapytałam.
-Cóż… -zaczął spuszczając oczy na dół- chyba za dużo rzeczy działało na raz i tak jakby… -zrobił krótką przerwę i spojrzał na mnie- wyjebało korki.
-Zayn –jęknęłam i wywróciłam oczami.
-Naprawię to, tylko jestem tak cholernie głodny, że zaraz umrę jeżeli czegoś nie zjem! 
-Zjadłeś moją muffinkę, starczy ci. – odparłam. Podszedł do mnie i położył mi dłonie na biodrach.
-Proszę zrób mi coś do jedzenia – powiedział słodkim głosem i docisnął swoje palce do mojej skóry.
-Zjedz jogurt.
-Nie ma już. – złożył delikatny pocałunek na mojej szyi i lekko trącił ją nosem.
-To zjedz płatki z mlekiem. –zaproponowałam.
-Mleko śmierdzi, trzeba kupić nowe- zaczął gryźć płatek mojego ucha.
-Zrób sobie kanapki- zaczęłam go od siebie odpychać co sprawiło, że znalazł się jeszcze bliżej mnie, przenosząc dłonie na plecy i przyciągając mnie do swego ciała.
-Nie ma chleba – wycedził i zatopił twarz między moja szyją a ramieniem.
-Rano był cały! –krzyknęłam na co tylko pokręcił głową i poczułam jak się uśmiecha.
-Nie ma chleba – powtórzył. – Jestem taki głodny.
-Ugh. Zamów pizzę. – podniósł głowę i uśmiechnął się leniwie.
-Myślałem, że już nigdy tego nie powiesz! Daj telefon.
-Po co ci mój telefon? Zadzwoń ze swojego. – zdziwiłam się i w końcu udało mi się go od siebie odepchnąć.
-Mój się rozładował. Myślisz, że po co byłem taki milutki? –zaśmiał się i zabrał mój telefon, odchodząc i wybierając numer do pizzerii.
-Nienawidzę cię Zayn! –krzyknęłam gdy był już na korytarzu i zeskoczyłam z szafki.
-Też cie kocham! –odkrzyknął- Halo? Nie, nie panią! Poproszę pizzę „Wypasioną” z 10 składnikami… ugh jeszcze się pytasz kobieto? Oczywiście, że ma być duża, ma być wielka jak mój kuta… Co? Nie, nic nie mówiłem…
-Zayn! Harry pisał, że wpadnie – przypomniałam mu.
-Wie pani co to ja wezmę dwie te pizze…
-Niall też ma przyjść –dodałam szybko.
-Mówiłem dwie? Chodziło mi o cztery. Tak.
Zaśmiałam się i wyciągnęłam szklankę z szafki oraz sok. Zayn jeszcze chwile wykłócał się z kobietą o nasz adres aż w końcu zakończył połączenie i oddał mi komórkę, klepiąc w tym samym czasie w tyłek i zabierając z ręki szklankę. Pokiwałam tylko głową i westchnęłam. Zapaliłam jeszcze kilka świeczek na korytarzu i w salonie, żeby było jaśniej. Pobiegłam schodami na górę i w swoim pokoju zapaliłam lampkę na baterię. Przebrałam się w bardziej luźne rzeczy i zaczęłam czesać leniwie moje włosy. Usłyszałam z dołu głośnie pukanie… okay walenie pięściami w drzwi.
Zbiegłam ze stopni i wskoczyłam na Nialla tak, że przewrócilibyśmy się gdyby Zayn nas nie przytrzymał. Owinęłam nogi wokół jego bioder, a ręce przerzuciłam na kark. Zaśmiał się i pocałował z nos, kręcąc się ze mną w kółko na środku korytarza. Zaskoczyłam z niego i przytuliłam już całkiem normalnie. 
Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stał nie kto inny jak Harry. Zdjął kaptur z głowy i zaczął zmagać się z butami, wyrzucając z siebie krótkie ‘cześć’, aż wreszcie jęknął i rzucił buty w kąt, podchodząc do nas. Stałam lekko przygryzając wargę i bawiąc się palcami. Najpierw podszedł do Zayna i przybił z nim żółwika, a później przytulił go po przyjacielsku. To samo zrobił z Niallem i wyszeptał mu coś do ucha, a blondyn oczywiście zareagował chichotem. 
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się nieśmiało, zrobiłam podobnie i wzięłam głęboki wdech. Przekładałam ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Nienawidziłam takich krępujących sytuacji. Moje ręce zaczęły się pocić dlatego zaczęłam nimi pocierać o spodnie.
-Cześć Harry- odezwałam się w końcu.
-Cześć Michelle –odparł.
Parzyliśmy na siebie w ciszy uśmiechając się delikatnie.
-Okay, kurwa, co się tutaj dzieje!? – wrzasnął Zayn i wyrzucił ręce w górę.
-Przytul ją pedale! –zachichotał Niall i popchnął Harrego w moją stronę, tak że stanął mi na stopach. Jęknęłam cicho, a Harry zaczął mnie przepraszać i pytać czy nic mi nie jest.- Ale z ciebie nieudacznik Styles –dodał Niall kręcąc głową.
-Spierdalaj -rzucił wściekle Harry i przytulił mnie delikatnie, patrząc później w moje oczy.
-O nie tak to nie będzie! –zanim zdążyłam zareagować Harry stał przygwożdżany do ściany, a Zayn zaciskał na jego szyi palce.- Tylko ją kurwa dotkniesz to wybiję ci wszystkie zęby, rozumiesz?!
Niall zaniósł się na podłodze śmiechem. Złapał się za brzuch i nie mógł uspokoić. Twarz Harrego przybrała czerwonego koloru, a Zayn wyglądał jakby miał ochotę kogoś zabić. 
-Dotykałeś ją kiedyś nieprzyzwoicie!? –wrzasnął znów Zayn, a Niall zaczął płakać na podłodze zawijając się w dywanik.
-Nie! Puść mnie – wycedził Harry przez zęby wyrywając się i podszedł do Nialla podnosząc go z podłogi i waląc w głowę, żeby przestał się śmiać.
Zayn spojrzał na mnie, a ja cofnęłam się o krok w tył. Zaczęłam błądzić wzrokiem po mieszkaniu byle by na niego nie patrzeć. 
-Masz mi coś do powiedzenia młoda damo? 
Zayn. Śmiało można powiedzieć, że jest moim bratem. Tak. Nasze mamy mieszkały z sobą gdy byliśmy dziećmi. Wychowały nas razem. Kazały troszczyć się o siebie wzajemnie i traktować jak rodzeństwo. Mimo że nie jesteśmy do siebie podobni czuję, że jest to mój brat chociaż nie łączą nas więzy krwi. Nie dziwie mu się gdy martwi się z kim i kiedy się spotykam, ale kurwa to jest Harry! Okay, może nie wie o nas kilku istotnych rzeczy, ale to nie powód, żeby rodziła się w nim chęć mordu swojego własnego przyjaciela. A jeżeli mowa o kilku istotnych rzeczach z Harrym… cóż, sama nie wiem co jest między nami, ewidentnie coś nas ku sobie popycha i to nie jest Niall. Z nim po raz pierwszy się pocałowałam. Graliśmy w butelkę, wiem banalne, ale to było niesamowite. Całował tak delikatnie i czule. Na samą myśl o tym pocałunku robią mi się czerwone policzki. Kilka razy grając w piwnego ping-ponga również zatraciliśmy się w swoich ustach gdy wygraliśmy, oczywiście gdy w pobliżu nie było Zayna. Wielokrotnie Harry starał się zrobić coś więcej, nie żebym miała coś przeciwko, ale coś lub co gorsza ktoś nam przeszkadzał.
Z rozmyślań wyrwał mnie głos Nialla.
-Zayn, bracie! Nie wiesz, że twoja siostrzyczka jest już duża i potrafi sama zadbać o swoją zgrabną dupę?
-Kurwa mać! Czy wy oboje startujecie do mojej siostry?!
Moje oczy rozszerzyły się momentalnie i otworzyłam lekko usta. Patrzyłam na nich wszystkich troje i aż nie mogłam uwierzyć, że on coś takiego powiedział. Niall klepnął go mocno w plecy i prychnął głośno podchodząc do mnie i przerzucając mnie przez ramię. Nawet nie chciałam protestować, żeby odstawił mnie na ziemię, bo i tak by mnie nie posłuchał.
-Widzisz Zayn… -zaczął leniwie Niall – nigdy ale to nigdy nie skrzywdzę tej uroczej dziewczyny, teraz jeśli już to wiesz… wybacz- przecisnął się między Zaynem a Harrym i wszedł na schody – będę ją pieprzył, ale na tyle cicho, że nawet na nie usłyszysz. –zaczął wbiegać na górę, śmiejąc się głośno.
-NIALL !!! –krzyknęłam równocześnie z Zaynem.
-Oh kurwa żartowałem! –usprawiedliwił się szybko i postawił mnie na dole. Nachylił się nade mną i szepnął- Masz chujowego brata współczuję. A z Harrym baw się dobrze skarbie. Powodzenia.
Podszedł do Zayna i powiedział, żeby nie spinał dupy i zaproponował, że pomoże mu naprawić prąd, bo nie zamierza cały wieczór patrzeć na jego brzydki ryj gdy w telewizji leci jakiś tam super ważny mecz. Zgodził się i poszli do piwnicy sprawdzić co się stało.
Spojrzałam na Harrego, ciągnął swoją koszulkę na dół, poprawiając ją i strzepując niewidzialny pyłek.
-Przepraszam cię Harry, wiesz jaki potrafi być Zayn… -wycedziłam.
-Wiem. Nie musisz mnie przepraszać, nic się nie stało. –odparł i spojrzał na mnie wyciągając dłoń w moją stronę. Patrzyłam na nią przez chwilę aż w końcu chwyciłam ją niepewnie. Harry przeczesał dłonią swoje włosy i wciągnął mnie po schodach na górę. Otworzył drzwi od mojej sypialni i wpuścił mnie grzecznie przodem. Gdy tylko znalazłam się w pomieszczeniu zatrzasnął głośno drzwi i oparł na nich dłonie tuż koło mojej głowy. Wypuściłam z siebie urwany oddech i patrzyłam na jego twarz, która była niebezpiecznie blisko mojej. Malowało się na niej pożądanie z lekko domieszką złości i fascynacji.
-Kurwa, jak dawno cię nie widziałem. –jego głos sprawił, że przeszły mnie ciarki i mimowolnie jęknęłam.
Położył jedną dłoń na moim policzku, a drugą sunął po tali aż w końcu pocisnął nią moje biodro i przysunął się maksymalnie blisko, tak że moje piersi dotykały jego torsu. Mój oddech zrobił się niespokojny i zbyt głośny. Chłopak uniósł delikatnie moją twarz i złączył powoli nasze usta. Mruknął zadowolony i poruszył powolnie wargami. Dotknęłam jego pleców i przejechałam po nich ostrożnie palcami. Harry pogłębił pocałunek i podniósł mnie do góry łapiąc za pośladki. Oplotłam go nogami, żeby nie spaść. Poruszał ustami zachłannie jakby miał to być nasz ostatni pocałunek. Włożył ręce pod materiał mojej koszulki i zacisnął palce na mojej skórze. Jęknęłam i odchyliłam głowę w tył. Po pierwsze palce Harrego były lodowate, a w połączeniu z moją ciepłą skórą dały mi przyjemność, o której nie miałam pojęcia. Po drugie, kurwa, on mnie właśnie dotykał! W dodatku w taki sposób jak nikt inny dotychczas. Zaczął całować moją szyję, obojczyki i ramiona. Udało mi się wydusić krótko jego imię i wplątałam palce w jego włosy. Cholera, czułam jak temperatura mojego ciała rośnie z każdym jego pocałunkiem. Krew dudniła mi w uszach, a on nie przestawał obdarowywać mnie swoim dotykiem i ciepłymi ustami. Przekręcił klucz w drzwiach i oderwał mnie od nich, przechodząc po łóżka. Ułożył mnie na nim i ponownie połączył nasze wargi razem. Podciągnął się wyżej na łóżku, a ja poczułam jak jego twarde krocze ociera się o mnie przyjemnie. Podciągnął moją bluzkę wyżej i spokojnie błądził po moim brzuchu dłonią. Było to tak przyjemne uczucie, że zapragnęłam zrobić to samo jemu. Podciągnęłam do góry jego koszulkę delikatnie jeździłam palcami po jego placach, miejscami nawet drapiąc. Poruszał się na mnie jakby chciał abym bardziej poczuła jego erekcję. Doprowadzało mnie to do istnego szaleństwa. Uniosłam w górę biodra i wyjęczałam jego imię gdy ocierał się o mnie jeszcze mocniej.
-Chciałem to usłyszeć Michelle. Cholera, tak bardzo chciałem to usłyszeć – powiedział w moje usta.
Delikatnie przygryzł moją wargę i pociągnął. Zaraz zemdleję, jak Boga kocham, umrę tu pod nim. Wsunął lekko język w moje usta i dotknął nim mojego. To miłe uczucie wypełniło mnie całkowicie. Chciałam go więcej. Podniosłam głowę i przyciągnęłam twarz Harrego do swojej. Otulił mnie ciasno swoimi ramionami i pozwolił bym to ja tym razem przejęła kontrolę. Przekręcił się delikatnie na bok i trzymał mnie mocno w swoich objęciach. Odsunęłam się od niego nie chętnie i położyłam dłoń na jego ramieniu. Leżeliśmy wpatrzeni w siebie, a jedyne co było słychać to nasze nierówne oddechy.
-Zayn mnie zabije – powiedział z lekkim uśmiechem Harry.
-Nie przesadzaj –odparłam.
-To twój brat, troszczy się o ciebie.
-Nie jest moim prawdziwym bratem, równie dobrze mogłabym się z nim chajtnąć – zaśmiałam się, a Harry momentalnie napiął mięśnie. – ale… - dodałam szybko- tego nie zrobię. Nigdy. –powiedziałam całkiem poważnie. Teraz to Harry zachichotał i po chwili pogłaskał mnie po włosach.
-Chcę codziennie czuć twój smak, patrzeć jaka jesteś piękna, dotykać twoją miękką skórę, słyszeć jak ślicznie się śmiejesz – złożył mały, uroczy pocałunek na moich ustach – chcę być przy tobie cały czas, by móc całować cię wszędzie gdzie tylko będziesz chciała, czuć twój nieziemski zapach i pragnę cię kochać jak nikogo innego.
Moje serce chyba dostało palpitacji, bo waliło jak oszalałe. Zagryzłam wargę, aby się nie rozpłakać. Cholera to było absolutnie niesamowite. Czułam się jakby było to najpiękniejsze wyznanie miłości na świecie. Ale Harry nie mógł mnie kochać, ja na to nie zasługiwałam , co ja pieprzę, nie zasługiwałam na jego pocałunki, dotyk, spojrzenia, a co dopiero na takie słowa. Spojrzałam na niego w końcu, a łzy popłynęły po moich policzkach. Dotknął ich i z troską wytarł. Czekał cierpliwie aż coś powiem, ale głos nie chciał wydostać się z mojego gardła.
-Ja… -zaczęłam i od razu zamknęłam oczy wydychając powietrze. Myślałam nad tym co mam powiedzieć. No co do chuja ja mogłam powiedzieć w takiej sytuacji?! Zrobiłam kolejny wdech i już otwierałam usta by coś powiedzieć, gdy w pokoju zapaliły się światła, a z dołu usłyszeliśmy wesołe okrzyki radości. – my chyba powinniśmy…
-Chodź. –powiedział Harry i pomógł mi wstać z łóżka. Złapał mnie za rękę i zbiegliśmy szybko po schodach, siadając na ostatnim schodku. 
Zayn i Niall wyszli ucieszeni z piwnicy i zaraz ich wzrok spoczął na nas. 
-Harry, możemy porozmawiać? –zapytał o dziwo grzecznie Zayn. Niall uniósł lekko rękę i zgiął ją w nadgarstku robiąc komiczne miny jak jakaś księżniczka. Podniósł do góry nogę i zrobił piruet, a później po prostu wywracał oczami i udawał że coś mówi. Prychnęłam i starałam się nie zaśmiać przez jego zachowanie, podczas gdy Zayn otworzył drzwi i razem z Harrym wyszli na zewnątrz. Niall natychmiast do mnie podbiegł i niemal usiadł mi na kolanach skacząc z podniecenia jak mała piłeczka. 
-Jak było?! O Boże opowiadaj! –krzyknął i zaczął klaskać w dłonie.
-Niall? Ale co ja…
-Dobrze całuje? Gdzie cię dotykał? Zrobiliście to? –złapał się za twarz i pociągnął swoją skórę w dół, tak że mogłam zobaczyć jego oczodoły i wszystkie dolne zęby. Zachowywał się jak typowa nastolatka, co zaczęło mnie szczerze przerażać i mocno niepokoić. 
-Niall… -zaczęłam jąkając się i chowając twarz w dłoniach.- Nieee –przedłużyłam specjalnie to słowo. Pokręciłam głową i zmarszczyłam brwi patrząc na niego.
-Zayn już chciał rozpierdolić tą skrzynkę elektryczną, więc włączyłem w końcu ten prąd, więcej czasu nie mogłem wam dać. –powiedział przybity.
-Co? Jak…?
-Dobra, nie jestem taki głupi, widać, że ruchacie się wzrokiem, mogłabyś mi chociaż podziękować! –założył ręce na piersi i zrobił naburmuszoną minę.
-Dzięki? –powiedziałam cicho.
-Twój brat jest pojebany, młoda. Nie wie, że wystarczy wcisnąć jeden guziczek który się nie świeci, żeby włączyć światło z powrotem- prychnął i wstał. 
-Obiecuję. –powiedział Harry wchodząc do domu z Zaynem. Oboje byli uśmiechnięci co naprawdę mnie ucieszyło. 
-Pizza! –krzyknął Zayn i podniósł do góry pudełka z naszą kolacją.
-O KURWA KOCHAM CIĘ ZAYN! –Niall podbiegł do mojego brata i rzucił mu się na szyję. – Ty wiesz jak mnie uszczęśliwić. –uśmiechnął się do niego słodko i zabrał mu z rąk karton i poszedł do salonu, włączając telewizję i usadawiając się wygodnie na kanapie.
Dołączyliśmy do niego i zaczęliśmy oglądać ten ważny mecz. Drużyna której kibicowali chłopcy wygrała jednym golem. Wszyscy cieszyliśmy się robiąc selfie po wygranej i śmiejąc się. Po godzinie pierwszej Zayn wstał i powiedział, że jest zmęczony i idzie spać, a z uwagi na to co się dzisiaj zdarzyło Niall i Harry mają spierdalać do siebie. Niall wskoczył na mnie i zaczął mnie ‘całować’ co wywołało u Zayna niemal furię, więc podniósł go ze mnie i kopnął w tyłek, każąc natychmiast się wynosić. Zaczęliśmy się wszyscy śmiać, a Niall ponownie udawał księżniczkę i mówił tak cienkim głosem, że Zayn powiedział, że jeżeli się nie zamknie przeleci go na stole. Niall otworzył drzwi i wybiegł udając jak bardzo się boi. Podeszłam do Zayna i złożyłam na jego policzku całusa życząc mu słodkich snów. 
-Odprowadzę Harrego do bramy. Dobranoc Zayn.
-Oh tylko szybko wracaj, bo jak Cię zaraz nie będzie to zadzwonię na policje!
Jęknęłam i wygoniłam go na górę, w tym czasie Harry zawiązał swoje buty. Wyszliśmy na zewnątrz. Zimne powietrze uderzyło we mnie i rozwiało moje włosy. Złapałam się odruchowo za ramiona lekko je pocierając. Harry przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Wtuliłam twarz w jego tors i włożyłam ręce pod koszulkę. Był ciepły.
-Niall wie? – zapytałam cicho przyciągając go do siebie.
-Niall nie jest taki głupi na jakiego wygląda. –odpowiedział i uśmiechnął się. – Michelle?
-Tak? –zapytałam i spojrzałam na niego trzepocząc rzęsami.
-Kocham cię.-szepnął – Kocham cię od kiedy przeprowadziłaś się tu z Zaynem, kocham cię od kiedy pocałowaliśmy się pierwszy raz, kurwa zakochałem się w tobie tak bardzo, że nie będę w stanie tego znieść jeżeli ty nie będziesz czuła tego samego do mnie. Zrobię wszystko co w mojej mocy byś była tylko moja, nikogo innego. Tylko moja. – powiedział, a ja znów zapomniałam jak się oddycha i tylko patrzyłam w jego oczy, bojąc się ich zamknąć. Nie wiedząc jak mam zareagować przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Ruszaliśmy zgodnie naszymi ustami przez dłuższą chwilę. Harry odgarnął kosmyki włosów z mojej twarzy i schylił się lekko by wziąć mnie w ramiona. Moje nogi kołysały się, a ręce trzymały kark chłopaka. Poczułam ciepło na dole brzucha które rozlewało się po mnie przyjemnie. Zaczęłam całować jego policzek, aż w końcu spojrzałam mu w oczy.
-Śpij dobrze Harry.- wydusiłam z siebie.
-Ty też Michelle. –odstawił mnie na ziemię i pogłaskał po ramieniu.
Odwrócił się i zszedł z tarasu. Szedł wolno i niezgrabnie. Cholera, uwielbiam jego plecy i jego dłonie. Uwielbiam go całego i na dodatek przed chwilą powiedział, że mnie kocha. Odwrócił się otwierając furtkę i wysłał mi uroczy uśmiech. Odwzajemniłam go i pomachałam mu. Weszłam do domu i pobiegłam do swojego pokoju rzucając się od razu na łóżko. Zaczęłam chichotać jak idiotka przypominając sobie cały dzień. Nagle do pokoju wszedł Zayn.
-Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa z tą ciotą. –powiedział cicho i zaśmiał się zamykając drzwi.
Kurwa, ja też mam taką nadzieję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz