Właściwie nie wiem dlaczego to piszę.
Może jestem zbyt emocjonalny i nie potrafię sobie poradzić z tym co mi
powiedziałaś. I tak nigdy tego nie przeczytasz, a nawet jeśli tak, nie będzie
odwrotu. Chciałbym, żebyś wiedziała, że cierpię. Cierpię do tego stopnia, że
nawet zwykłe mruganie czy wymiana oddechów sprawiają mi ból, z którym człowiek
nie daje sobie rady. Pomyślałem, że jak napiszę takie gówno to pomoże mi to
zapomnieć. Największe kłamstwo jakie mogłem sobie wmówić. Siedzę nad pieprzoną
przepaścią rozpaczy z myślami, które biją mnie po ryju. Jeżeli o to Ci
chodziło, to gratuluję, udało się. Nie chciałbym ciągnąć w nieskończoność tego
pożegnania, na które i tak nie zasługujesz. Życzę Ci, aby wszystkie Twoje
marzenia się spełniły. Pierwsze z nich zrobię dla Ciebie ja.
Żegnaj.
Po raz ostatni
czytam napisane przeze mnie bazgroły i wkładam kartkę do tylniej kieszeni
dżinsów. Wzdycham głęboko i staje pewnie na balustradzie mostu. Patrzę w dół i
widzę kry lodu płynące powoli na powierzchni wody. Zdejmuję czapkę, a następnie
kurtkę. Rzucam moje ubrania za siebie i od razu dygocę z zimna. Przeklęta pogoda.
Opieram się dłonią o zimny metal i czuję, że jeżeli zaraz nie oderwę się od
niego, przymarznę do tego pieprzonego mostu. Pocieram szybko o siebie palcami i
wypuszczam z siebie powietrze, tworząc kłęby pary. Jeden krok dzieli mnie od
zaprzestania bólu w klatce piersiowej. Jeden krok dzieli mnie od zakończenia
tego wszystkiego. Jeden mały krok i każdy będzie szczęśliwszy. Odrywam polowi
stopę od barierki, na której stoję i patrzę na nią tępo. Moje zęby stukają o
siebie głośno, ale nie zwracam na nie uwagi. Ponownie przenoszę wzrok na wodę. Biorę
wdech. Ostatni.
-Nie jest ci
zimno?
Przez całe
moje ciało przechodzi dreszcz tak potężny, że muszę się powstrzymać przed
krzyknięciem ze strachu. Serce bije mi jak oszalałe, a oddech natychmiast staje
się nieregularny. Cholera jasna myślałem, że jestem sam. Otwieram oczy i patrzę
za siebie. Średniego wzrostu szatynka stoi z założonymi na piersi rękoma i
przygląda mi się uważnie. Nie mogę odczytać wyrazu jej twarzy. Jest chyba
zaciekawiona wręcz zafascynowana tym co zamierzam zrobić. Robi krok w moją
stronę.
-Nie
podchodź! –mówię drżącym głosem. Sam nie poznaję tego dźwięku, który wydarł się
z mojego własnego gardła.
-Spokojnie,
chcę tylko zobaczyć jak jest wysoko. –odpowiada i podchodzi to barierki- Nie
zamierzam cię powstrzymywać. Widocznie masz powód, żeby to zrobić. Nie będę się
wtrącać, bo to nie moja sprawa. –opiera łokcie na metalu i patrzy na mnie zadzierając
głowę do góry, a następnie przenosi wzrok na rzekę.
-Tak, tak,
dokładnie. Nie twoja sprawa. Yhym. –przełykam ślinę i spoglądam na nią. Znów na
mnie patrzy, a na jej twarzy pojawia się delikatny uśmiech. Zdejmuje torbę z
ramienia, rzuca ją na śnieg i zakłada włosy za ucho.
-Chcesz,
żebym skoczyła z tobą? –pyta i wydaje mi się, że jest to szczere i poważne pytanie.
-Nie! Nie,
oszalałaś?! Oczywiście, że nie! –odpowiadam natychmiast i rzucam jej
niezrozumiałe spojrzenie.
-Muszę się
rozbierać tak ja ty? Wiesz, szczerze to nawet w kurtce jest mi zimno, więc
oszczędzę sobie tej części planu, okay? –mówi i chodzi na barierkę obok mnie. –Mogę
zdjąć jedynie szalik. –proponuje i wykonuje to co powiedziała.
-Zejdź stąd
natychmiast! Nie chcę cię mieć na sumieniu, rozumiesz? –mówię i próbuję odsunąć
ją od siebie, albo nawet zepchnąć w stronę kładki, tylko żeby nie stała tu
gdzie ja.
-Dlaczego nie
chcesz, żeby też skoczyła?
-Niby jaki
jest w tym twój cel?
-A jaki jest
twój?
-Wiesz, że
nie odpowiada się pytaniem na pytanie?
-Więc,
dlaczego ciągle zadajesz mi pytania? –rozkłada bezradna ramiona i marszczy
brwi.
-A dlaczego…?
Eh… -spuszczam głowę w dół i poddaję się. – Po prostu, zejdź. Przecież to moja
sprawa nie twoja.
-Może chcę
skoczyć nie z twojego powodu? Dlaczego miałabym robić to dla ciebie? Przecież nawet
nie wiem jak masz na imię.
-Ale
pytałaś, czy nie chcę, żebyś skoczyła ze mną? Więc robisz to tak jakby dla
mnie. –wyrzucam z siebie oburzony.
-Nie moja
wina, że wybrałeś ten sam dzień i to samo miejsce na śmierć co ja. Najwyraźniej
będę musiała wybrać inne miejsce skoro nie chcesz, żebym zginęła razem z tobą! Uznałam,
że mogłaby być to dla nas taka mała nagroda pocieszenia! –krzyczy i zeskakuje z
balustrady. Podnosi szalik z ziemi, ale zaraz osuwa się na ziemię i chowa głowę
między kolana. Palce wplątuje we włosy i słyszę jak cicho szlocha. Patrzę na
jej trzęsące się z zimna małe ciało zwinięte w kulkę, a klatka piersiowa
zaczyna boleć mnie jeszcze bardziej. Bycie skrzywdzonym jest okropne, a skrzywdzić
kogoś jest o stokroć gorsze. Targają mną sprzeczne emocje. Całe to zdarzenie
powoduje, że jestem pewny tego co chcę zrobić i nawet teraz w tym momencie, bez
żadnego zastanawiania się czy warto. Z drugiej jednak strony pragnę podejść do
tej dziewczyny i przeprosić ją za to. To cholernie popieprzone. Nie możliwe,
żebym czuł jednocześnie chęć naprawienia tego i zniszczenia. Muszę zdecydować, którą
wersję mam wybrać.
-Przepraszam. –mówię i robię krok uśmierzając ból w klatce
piersiowej. Ostatnie co widzę, to jak zrywa się z miejsca. Sekundy później
czuję, że dokonałem właściwego wyboru.
no chyba kurwa nie!
OdpowiedzUsuńnie nie nie
jaki krok?
ja jebie
agnes
czy
tobie
jest
gorzej?
czy ty naprawdę chcesz,żebym do ciebie przyszła?
tylko tym razem bez czekolady i uwielbienia,a z wpierdolem?
czy tobie życie nie jest miłe?
ok jess ogarnij hormony
on nie może umrzeć puki przynajmniej nie dowiem się jak ma na imię!!
a może on nie skoczył tylko zszedł a ona poderwała się żeby go przytulić?
tak,tak to będę sobie tłumaczyć w oczekiwaniu na drugą część
czuję sie trochę jak on-jestem jednocześnie podniecona i wkurwiona
podniecona bo jezu ten pomysł jest taki dbjsvbjwkwn *O* no i ty tak cudownie piszesz,że mogłabym nic tylko czytać twoje prace
zawsze wszystko tak cudownie opisujesz,że umierammmm przed tym kompem
a wkurwiona bo
a.chcesz zabić dwie główne postacie
dwie ejdyne postacie
chcesz kogoś zabić! halo!
b.skończyłaś w takim miejscu,że ochujeć można
c.nawet kuwa nie zdradziłaś jak sie nazywają!!!!!!!!
podsumowując- kocham to kocham po prostu kuwa kocham <3333 o mój koreański jezu to takie piękne ♥ ale jestem też zła no bo kuwa no
czekam na drugą część bardziej niż na wigilię *O*
Irwin :3
ej kurwa
OdpowiedzUsuńchyba znacząca część tekstu Ci się nie dodała lel
A PRZEDE WSZYSTKIM JAKI KROK BOŻE CO
ej chwila
nieneienieneieneieneieneienie
on przecież nie skoczył o NONONONONO
nie pozwoliłam, halo
oh Boże Agnes *>*
moim zdaniem powinnać być na humanie ( ofkors dobrze ze nie jestes, bo po tym nic nie ma i to chujowy pomysł, ale ) bo twoje pisanie to jest kuwa życie, amen.
jeju *>*
masz szczęście że tam u góry pisze PART 1 b o gdyby nie to kuwa moja wizyte w kielcach masz załatwioną z miejsca i kuwa koniec.
jak mają na imię? do kogo i dlaczego ten list?
JEJU AGNES
podniecasz, wiesz?
czekam, kuwa, czekam bae ♥
weny misia <3
zajebiste to jest zajebiste !! gdy tylko zaczęłam to czytać to hsfiysfiy moje serce stanęło a zwłaszcza kiedy ona chciała z nim skoczyć, a potem on robi krok i dokonuje właściwego wyboru ale kurwa jakiego ?! no nie ważne chociaż nie to jest cholernie ważne dobra próbuje się ogarnąć ale przez ciebie i ten part 1 to po prostu dfjonodnb nie mogę ! pokochałam cb i to co robisz !! życzę weny i czekam na next.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam oraz zapraszam do mnie
whoiam-niallhoran.blogspot.com/ :)
Dobra, chwila, stop.
OdpowiedzUsuńJaki list?
Jaki most?
Jaki skok?
Ło co kaman bo nie ogarniam?
I ona.
No już większego ujumuju to już nie mogłaś mi zrobić, nie? Po co się przejmować. Przecież można sobie ot tak sponiewierać czytelnicze uczucia jakiegoś tam śmiecia imieniem Ada, czemu nie.
1. Wytrzaskać po ryju tą wycieraczkę, która sprawiła, że teraz stoi sobie na moście, ok? Jak brakuje chętnych, to ja się zgłaszam
2. Ej ty, lasia. Chono tu. *szepcze* Jak chcesz, to pożyczę ekipę trzaskającą, na koszt firmy
3. Przeznaczenie jest wszędzie tylko nie tam, gdzie ja. No w końcu skoro oboje chcą skończyć, to niech skończą. W łóżku na przykład... Nie nic. Xd
4. Lecem dalej, bo aż mnie nosi ^^