Leżałam na
łóżku i rozmyślałam nad tym wszystkim. Harry mnie kocha… Powiedział mi to
prosto w oczy. Nie mogę w to uwierzyć, jak taka skromna kobieta jak ja może
znajdować się w tak seksownym umyśle jaki posiada Harry? Przecież on może mieć
dosłownie każdą laskę na tej ziemi. Poczułam jak moje łóżko się ugina pod
czyimś ciężarem. Koc który mnie przykrywał został pociągnięty w górę i osoba,
która śmiała mi przeszkodzić w rozmyślaniu wgramoliła się pod niego
przyciągając mnie do siebie. Ewidentnie mężczyzna… czuć to po perfumach, które przyjemnie
pachną i drażnią moje nozdrza. Zarzucił na mnie nogę i rękę, a następnie wtulił
twarz w moje włosy. Połączyłam razem nasze palce i pocałowałam knykcie.
-Kocham Cię
–wyszeptał z lekką chrypką w głosie.
Uśmiechnęłam
się delikatnie. Odwróciłam się przodem do chłopaka i położyłam głowę na jego
torsie.
-Ja Ciebie
też – odpowiedziałam bawiąc się jego palcami.
Przytulił
mnie mocniej do siebie i pocałował w skroń.
-Michelle?
-Tak? –
zapytałam i podniosłam głowę spotykając się z jego oczami.
-Nie chcę
się z nikim tobą dzielić.
Zaśmiałam
się lekko i zaczęłam przeczesywać palcami wilgotne od kąpieli włosy Zayna.
Delikatnie gładziłam jego policzek aż w końcu westchnęłam i oparłam czoło o
jego tors.
-Zayn… - jęknęłam – proszę, to jest Harry.
-No właśnie
wiem i to jest niepokojące. –wywrócił oczami i zaczął zataczać kółka na moich
plecach.
-Wiesz co mi
wczoraj powiedział gdy go odprowadzałam?
-Że cie
kocha, wiem…
-Podsłuchiwałeś?!
–wyrzuciłam z siebie obrażona.
-Um… może?
–zmarszczył lekko czoło, ale uśmiechnął się zaraz.- Mi też powiedział, że cie
kocha zanim zdążyłem mu wpierdolić. –powiedział lekko zawiedziony i wywinął
śmiesznie dolną wargę.
-Co?
–zapytałam zdumiona i otworzyłam szeroko oczy.- Wiedziałeś o tym wcześniej niż
ja?! –prychnęłam i podniosłam się na rękach, żeby usiąść na nim okrakiem przy
okazji okładając jego klatkę piersiową pięściami.
Zaczął
udawać, że bardzo go boli i błagał, żebym przestała. Złapał mnie za nadgarstki
i przewalił na bok górując nade mną i próbując ugryźć. Zaczęłam piszczeć i
uśmiać się jednocześnie kręcąc głową. Z naszej walki wyrwał nas dźwięk
przychodzącego do mnie połączenia. Spojrzeliśmy na telefon jednocześnie,
później znów na siebie i w tym samym czasie rzuciliśmy się w stronę szafki na
której leżał. Zayn złapał go pierwszy, ale nawet nie zdążył zobaczyć kto
dzwoni, bo zabrałam mu go z rąk i przyłożyłam do ucha.
-Halo?
–zapytałam, wystawiając bratu język.
-Cześć
Michelle, moglibyśmy się dziś spotkać? –„o kurwa chyba sobie żartujesz?!”
Pomyślałam w myślach i zakryłam usta dłonią. Chciało mi się skakać i wrzeszczeć
z radości. Zayn patrzył na mnie z góry lekko zdziwiony i zapytał bezgłośnie
‘kto to?’
-Um…
-odkaszlnęłam i zaczęłam spychać z siebie Zayna. – Chyba tak. –starałam się
powstrzymać uśmiech, ale marnie mi to wychodziło.
-TO HARRY?!
–szepnął najgłośniej jak potrafił, wyciągając dłoń, żeby zabrać mi komórkę-
Muszę porozmawiać z tym frajerem!
-To świetnie
–przyznał Harry, a ja wiedziałam, że na jego ustach maluje się szeroki banan. –
Przyjadę po ciebie za dwie godziny dobrze? –zapytał, a ja w tym czasie zmagałam
się z bratem odpychając go od siebie każdą możliwą częścią ciała. Będąc na
kompletnie straconej pozycji postanowił skorzystać z innego sposobu.
-Oh! Ooo
taaak maleńka! Aww nie przestawaj! – jęknął prosto w słuchawkę Zayn.
-Przeszkadzam
w czymś? –zapytał przerażony Harry.
-Nie! Nie,
Harry! To tylko Zayn chce zwrócić na siebie uwagę. Oczywiście, pasuje. Będę
czekać. Ała! Spieprzaj! –położyłam stopę na jego twarzy, a on w zamian wbił w nią
zęby.
-Okay.
–zaśmiał się Harry- To do zobaczenia.- rozłączył się.
-Nienawidzę
cię – fuknęłam w stronę mojego napastnika i skierowałam się w stronę łazienki.
-Kochasz
mnie bardziej niż kogokolwiek na tej planecie! –fuknął, chowając się pod kocem
– Bardziej niż tą mendę z loczkami! –dodał i runął twarzą w poduszki.
Przystanęłam
koło drzwi i zamrugałam kilkakrotnie trawiąc w umyśle jego słowa. Odwróciłam
się z powrotem w stronę łóżka i położyłam się na Zaynie wkładając mu ręce pod
ramiona. Zaczęłam całować delikatnie jego włosy, kręcąc kciukami na jego nagiej
skórze małe kółeczka.
-Ja, nie
wiem co do niego czuję… -wyszeptałam mu w lewe ucho. –to dość skomplikowane.
Nie widziałam go od prawie dwóch miesięcy.
-Wiem, ale
to jest takie popieprzone, widząc jak na ciebie patrzy, jak ty patrzysz na
niego… jak długo się to ciągnie? Czemu wcześniej tego nie widziałem?
-No cóż… nie
wiem od kiedy. Myślę, że od kiedy się przeprowadziliśmy. Musiałeś to zauważyć,
że nie miałam z nim takiego samego kontaktu jak z innymi. Zawsze podchodziliśmy
do siebie z dystansem i jakoś no… nie wiem. Trudno jest to nazwać. Nie wiem kim
dla mnie jest, bo przyjaciele raczej nie robią takich rzeczy jak my.
-Jakie
rzeczy wy robicie do jasnej cholery?! –jego mięśnie napięły się i próbował
wstać lecz nie pozwoliłam mu na to.
-Nic
niepokojącego, przysięgam! –uspokoiłam go trochę i pocałowałam między
łopatkami. – Zayn, kocham cię, ale proszę nie bądź taki impulsywny. –wstałam –
idź do sklepu i zrób zakupy, bo nie mamy nic do jedzenia.
-Dlaczego
ja? –jęknął niezadowolony.
-Ja robie
śniadanie, ty idziesz do sklepu. Poza tym muszę się wyszykować, bo wychodzę za
dwie godziny.
-Z kim?
Gdzie? Po co? –ożywił się nagle, a słowa wystrzeliły z jego ust jak z karabinu.
-Z Harrym,
nie wiem, nie wiem, a teraz bardzo cię proszę, idź po zakupy.- zniknęłam za
drzwiami i ostatnią rzeczą jaką usłyszałam od brata było przeciągnięte i
głośnie, niezadowolone mruknięcie.
Weszłam do
kabiny i umyłam się szybko. Myślałam od tym gdzie Harry będzie chciał pojechać
lub pójść, bo naprawdę nie wiem co zamierza zrobić. Byłam podekscytowana i
jednocześnie lekko spięta. Postanowiłam pomalować tylko moje rzęsy, a włosy
pokręcić na końcach mimo, iż wyglądały dziś bardzo przyzwoicie. Wyszłam z
łazienki owinięta w ręcznik i podreptałam do mojego pokoju. Zayna już nie było
co mnie ucieszyło, bo nie musiałam toczyć w nim kolejnej bitwy. Wyjrzałam przez
okno, aby ocenić pogodę. Było słonecznie, więc postanowiłam założyć krótkie
spodenki, szarą bluzkę bez rękawów i czarną, prześwitującą narzutkę z
kolorowymi kwiatami. Ubrałam się i zeszłam na dół patrząc jak Zayn siłuje się z
torbami zakupów. Zaśmiałam się cicho i pomogłam mu w rozpakowywaniu.
-Michelle,
wiesz że możesz dzwonić do mnie gdy coś będzie nie tak, racja? –powiedział i
odkręcił mleko nalewając sobie do szklanki i upijając trochę.
-Tak, wiem-
westchnęłam i zaczęłam przygotowywać śniadanie.
Po
czterdziestu minutach gotowania Zayn zaczął jęczeć na kanapie oglądając
powtórkę American Horror Story, jak strasznie głodny jest i jeżeli mu zaraz nie
podam jajek z bekonem i grzankami, wyprowadzi się z domu. Wzruszyłam tylko
ramionami i kontynuowałam pichcenie. Chwilę później patrzyłam jak Zayn
pochłania wszystko co miał na talerzu podkradając czasami i z mojego. Wsadziłam
brudne naczynia do zmywarki i weszłam do łazienki umyć zęby. Zayn nadal oglądał
serial, więc dołączyłam do niego i położyłam głowę na jego kolanach. Zaczął
bawić się moimi włosami co absolutnie uwielbiałam. Jego telefon zawibrował,
więc sprawdził sms’a czytając go na głos.
-„Stary,
wpadnę do ciebie z Hazzą. Mam nadzieję, że masz żarcie, bo umieram z głodu xx.”
No zajebiście jeszcze Nialla mi brakowało –westchnął.
-Zapytaj się
kiedy będą… -przekręciłam się, żeby na niego spojrzeć. Wywrócił oczami i
napisał o co go prosiłam. Po dwóch minutach Niall odpisał.
-Eh… będą za
5 minut. –jęknął ponownie czytając wiadomość- O, ale ma piwo, więc nie będzie
tak źle. –uśmiechnął się i rzucił telefon na fotel.
Włożyłam
swój telefon w kieszeń spodenek i przytuliłam się do Zayna tak mocno jak tylko
potrafiłam. Zaskoczyłam go tym najwyraźniej, bo zaczął się jąkać i odkasływać
sztucznie, ale w końcu przygarnął mnie do siebie i trwaliśmy w tej pozycji
dopóki Niall nie warował do domu.
-Siema
dziwki, król seksu czyli ja, nie ten kocmołuch z tyłu –powiedział przyciszonym głosem
i wskazał kciukiem w stronę Harrego- Mam piwo i pizzę w drodze, więc zrobić mi
kurwa miejsce na kanapie! –odstawił piwa na stół i dosłownie wskoczył na
kanapę.
-A myślałem,
że jesteś księżniczką… -zaśmiał się Zayn i podniósł się z kanapy, podnosząc
mnie jednocześnie. Niall nawet nie zareagował tylko chwycił pilot i zaczął
przekładać kanały.
-Cześć
–odezwał się pewnie Harry.
-Cześć
–powiedziałam równo z bratem i spojrzałam na Harrego. Miał na sobie ciemne
jeansy i czarny luźny T-shirt.
-Ja…
-zaczęłam patrząc mu prosto w oczy- będzie mi coś potrzebne?
-Duża paczka
prezerwatyw powinna starczyć! –krzyknął Niall, a Zayn zrobił się purpurowy na
twarzy.
-To może my
już pójdziemy? –zapytał nieśmiało Harry i podszedł do mnie kładąc mi dłonie na
plecach i pchając w stronę wyjścia.
-Harry,
przysięgam, jak jej się coś stanie to… -powiedział groźnie Zayn.
-Paaa,
bawcie się dobrze i pamiętajcie to tych gumkach, bo Zayn nie chce być wujkiem w
tak wczesnym wieku! –wrzasnął Niall i wskoczył Zaynowi na plecy.
Nałożyłam
sandały i wyszłam trzymając Harrego za palca wskazującego. Tylko to udało mi
się chwycić w pośpiechu. Uśmiechnęłam się do niego lekko gdy otworzył mi drzwi
od strony pasażera i pomógł wejść do środka auta. Po chwili zapalił silnik i
wyjechaliśmy spod mojego domu. Bawiłam się palcami i materiałem bluzki. Nie
miałam odwagi, żeby patrzeć na Harrego, gdy między nami była kompletna cisza, a
jedyne słowo które dzisiaj do niego powiedziałam to zwykłe ‘cześć’. Zagryzałam
mocno wargę i zbierałam się na odwagę, aby zapytać go gdzie jedziemy, ale na
szczęście wyręczył mnie.
-Jedziemy na
wybrzeże. Pomyślałem, że możemy trochę pospacerować, pogadać, a później zjemy
coś dobrego i zabieram cię w tajemnicze miejsce. –powiedział z uśmiechem i
spojrzał się na mnie na moment, żeby ocenić moją reakcję.
-Dobrze
–zgodziłam się i odwróciłam z jego stronę – nie byłam na wybrzeżu od jakiegoś
roku, więc myślę, że to świetny pomysł.
-To dobrze.
–uśmiechnął się ponownie ukazując te pieprzone słodkie dołeczki, które
doprowadzają mnie do obłędu.
Podróż
trwała około godziny. W tym czasie rozmawialiśmy trochę o Zaynie, dziwacznym
zachowaniu Nialla i o naszych zainteresowaniach. W pewnym momencie Harry
położył dłoń na moim udzie i ścisnął lekko. Wtedy nasza rozmowa się skończyła i
znów nastała cisza, która towarzyszyła nam do samego końca podróży. Zaparkował
blisko plaży i z niechęcią zabrał ze mnie rękę tylko po to, żebyśmy wysiedli i
spletli nasze dłonie idąc w stronę morza. Słońce przyjemnie grzało moją skórę,
a ciepła woda chlapała co chwilę moje stopy. Harry okręcał mnie wokół siebie co
jakiś czas i śmiał się za każdym razem, gdy o mało nie przewróciłam się i nie
wpadłam do wody. Szliśmy przed dłuższą chwilę zbliżając się do budki z jakimiś
fast foodami, gdy Harry zatrzymał się i jego reakcją było ‘Oh’. Zaczęłam
patrzeć na niego podejrzliwie, aż w końcu znalazłam powód, dla którego się
zatrzymał. Mały chłopczyk, wyglądał na dwa, trzy latka, uczepił się jego nogi i
przytulał się do niej jednym policzkiem. Harry nadal trzymał kurczowo moją dłoń
i patrzył na dziecko. To wyglądało tak uroczo, że nie mogłam powstrzymać się,
aby wydusić z siebie ‘aw, jak słodko’. Kucnęłam przed maluchem i uśmiechnęłam
się do niego zwracając na siebie uwagę.
-Cześć mały,
co robisz? –zapytałam najdelikatniej jak potrafiłam, lekko dziecinnym głosem.
-Przytulam
się do mojego braciszka. –odparł i wtulił się jeszcze bardziej. Spojrzałam na
Harrego, który oddychał ciężko i patrzył z przerażeniem na chłopca. Kucnął
naśladują mnie i położył dłoń na jego plecach.
-Nie jestem
twoim braciszkiem. –odpowiedział spokojnie Harry, delikatnie gładząc jego tył
głowy, a później ramiona.
-Nie?
–zapytał zawiedziony chłopiec- Szkoda, byłbyś fajnym bratem. –przyznał i rzucił
się na szyję Harrego. Ten uśmiechnął się i przytulił do siebie malucha jednocześnie
się podnosząc. Zrobiłam to samo i patrzyłam jak ślicznie razem wyglądają.
-Hej, może
chcesz, żebym kupił ci loda? –zapytał Harry, gdy tylko oderwali się od siebie.
-Tak!
–pisnął radośnie chłopczyk i klasnął w rączki.
-Jak masz na
imię? –odezwałam się i przeczesałam jego rozczochrane włosy.
-Johnny, a
ty? –uśmiechnął się pod wpływem mojego dotyku.
-Ja jestem
Michelle, a to jest Harry –odpowiedziałam i spojrzałam na Harrego, który
odstawił Jonha na piasek.
-Waniliowy
czy czekoladowy? –zapytał się chłopca i wyciągnął z kieszeni portfel.
-Wanilawy!
–krzyknął, a my oboje zaczęliśmy się śmiać z błędu, który popełnił.
-A ty
Michelle?
-Też wanilawego
–odpowiedziałam i schyliłam się w stronę Johnnego.
-Gdzie jest
twoja mamusia, kochanie? –zamyślił się i zaczął oglądać się a wszystkie strony.
Harry podał mu loda w jedną rączkę, a on drugą wskazał coś za mną.
-Tam! Zobacz
jak śmiesznie biegnie. –zaśmiał się sam i ruszył w stronę kobiety.
-Gdzieś ty
się podziewał?! Szukałam cię brzdącu! –jęknęła i chwyciła go w ramiona.
-Mamo chce
takiego brata jak Harry, albo taką siostrę jak jego żona! –ucieszył się i
pokazał na nas palcem. Zakrztusiłam się lodem na jego słowa, ale uśmiechnęłam
się niewinnie i zrobiłam krok do tyłu. Kobieta przeprosiła nas, za zachowanie syna
i kazała podziękować za smakołyk co oczywiście zrobił i przytulił się jeszcze
raz do Harrego, poczym odszedł z matką.
-Chodź, żono
moja –uśmiechnął się i złapał mnie za rękę. W moim brzuchu pojawiły się motylki
i czułam jak moje policzki robią się czerwone.
-Chyba cię
polubił… -powiedziałam oblizując loda i spuszczając głowę na dół.
-Ciebie też,
Michelle. –podniósł moją twarz trzymając za podbródek. Spojrzał na mnie uważnie
i pogładził mój policzek palcami. Zagryzłam lekko wargę i dotknęłam jego
palców.- Cholera, jesteś taka śliczna –pokręcił z niedowierzaniem głową i
przeniósł rękę na mój kark, zbliżając się do mnie odrobinę.
-Wcale nie
–jęknęłam gdy nachylił się i przygryzł delikatnie płatek mojego ucha. Położyłam
mu dłoń na biodrze kontrolując jego poczynania. Złożył mały pocałunek na mojej
szyi.
-Nie mogę
się doczekać chwili, kiedy w końcu będziemy sami. –wyszeptał, odsuwając się ode
mnie i ruszył w stronę samochodu.- Jedziemy na obiad. Pewnie umierasz w głodu.
-Nie jestem
głodna – powiedziałam odruchowo.
-Jest po
piętnastej, musisz być głodna. –zmarszczył czoło, a jego usta uformowały się z
prostą linię.
-Co? Już
jest tak późno? –spytałam zaskoczona i złapałam się ramienia Harrego, żeby się
nie przewrócić na piasku. Zaśmiał się tylko i kiwnął głową. –Harry, ja nie
muszę jeść, serio…
-Musisz mieć
siłę, bo czeka cię niespodzianka, zapomniałaś? –mruknął seksownie, a moje serce
zaczęło bić jak oszalałe. Cholera jasna, co on wymyślił?
Doszliśmy do
baru, gdzie podobno są najlepsze naleśniki na świecie i Harry zamówił dla nas
swoje ulubione. Patrzyłam jak oplata ustami jedzenie i zapragnęłam nagle poczuć
te same usta na swoich. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nawet mnie
dzisiaj nie pocałował. Gula z gardle nie pozwalała mi normalnie przełykać
naleśników, ale to stoczonej walce z Harrym o tym, że nie wyjdziemy stąd dopóki
nie zjem, ostatecznie skończyłam posiłek i wsiedliśmy do samochodu odjeżdżając.
Gdy wjechaliśmy do naszego miasta zaczęło robić się ciemno.
-Podobał ci
się dzisiejszy dzień? –zapytał Harry stojąc na światłach.
-Pewnie!
Uwielbiam morze, piasek i długie spacery takie jak ten dzisiaj. Naprawdę długo
chodziliśmy –przyznałam – i jeszcze Johnny! Słodki dzieciak –uśmiechnęłam się
na samo wspomnienie tego malucha –Naleśniki były przepyszne, musimy to kiedyś
powtórzyć –palnęłam i natychmiast ugryzłam się w język- um… to znaczy… bo ja…
jeśli chcesz. –westchnęłam i znów zrobiłam się speszona i zawstydzona.
-Na pewno to
powtórzymy Michelle, obiecuję. –powiedział Harry i uśmiechnął się zadziornie. –
Okay, teraz zamknij oczy i nie otwieraj dopóki ci nie pozwolę.
-Dobra
–odparłam i zamknęłam posłusznie oczy.
-Jak
otworzysz to już nie będzie niespodzianka, pamiętaj! –zagroził, ale zaraz
zaśmiał się i poczułam, że zaparkował i wyłączył silnik. Kiwnęłam głową i
nabrałam powietrza w płuca. Zimne powietrze wleciało przez drzwi, a ja pisnęłam,
gdy palce Harrego odnalazły moje dłonie i pomógł mi wysiąść z samochodu.
Zatrzasnął auto i zamknął je automatycznym kluczykiem. Mój oddech był coraz
bardziej niespokojny. Chłopak podszedł do mnie i położył mi dłoń na oczach, a
drugą złapał za biodro zmuszając do chodu. Prowadził mnie prawdopodobnie przez
jakieś pomieszczenie otwierając kilkakrotnie drzwi. Jego dłonie zniknęły z
mojego ciała i ostrzegł jeszcze raz, żebym nie otwierała powiek. Cholernie
korciło mnie, żeby to zrobić i zobaczyć gdzie jestem, ale powstrzymałam się i
tylko uśmiechałam głupio wyczekując na Harrego. Podniósł mnie nagle i zaczął
iść przed siebie. Zapiszczałam i poczułam na sobie znów chłód wieczornego
powietrza.
-Harry, co
ty wyprawiasz? –jęknęłam i oplotłam ramiona wokół jego szyi, żeby nie spaść.
-Za momencik
się dowiesz. –odparł i postawił mnie na ziemi. Westchnął głęboko jakby się
czymś denerwował- Ufasz mi?- zapytał, a mnie kompletnie odebrało mowę. Jedyne
co zrobiłam to krótkie kiwnięcie głową i próba kontrolowania swojego oddechu co
niestety mi się nie udało. Złapał moje dłonie i lekko gładził ich wierzchnią
część kciukami. Zaczął przesuwać palcami w górę po mojej skórze, pozostawiając
na niej gęsią skórkę. Jego dłonie dotykały moich ramion, a kciuki jeździły po
obojczykach.
-Harry
–jęknęłam po wpływem jego dotyku. Nie odpowiedział, tylko zsunął delikatnie
narzutkę, która okrywała moje plecy. Przeszły mnie ciarki i wypuściłam z siebie
urwany oddech. Gładził nowo odkrytą skórę. W mojej głowie wirowało tysiące
myśli, nie mogłam skupić się nawet na jednej, jedyne co czułam to delikatny
dotyk Harrego, który właśnie podnosił moje ręce w górę. Chwycił na koniec
bluzki i ściągnął ją ze mnie. Moja klatka piersiowa podnosiła się i opadała w
nienaturalnym rytmie. Chłopak nie przestawał badać mojego ciała. Jego dłonie
były dosłownie wszędzie. Poczułam ciepły oddech przy moim uchu i zaraz zostałam
przyciągnięta do jego ciała. Syknął podniecająco i wplótł rękę w moje włosy
–Proszę – szepnęłam i rozwarłam lekko trzęsące się usta. Pragnęłam poczuć jego
smak, zatracić się w pocałunku, zrobić cokolwiek i otworzyć te cholerne oczy by
móc na niego spojrzeć. Odsunął się ode mnie, a ja zachwiałam się niebezpiecznie,
odczuwając brak jego obecności. Czemu on mi to robi? -pomyślałam i po chwili
zaczął odpinać moje szorty. Ja pierdole zaraz oszaleję. Dziękowałam sobie w
duchu, że założyłam czarną bieliznę i ogoliłam dokładnie te części ciała, które
tego potrzebowały. Jęknęłam, ponieważ Harry złożył pocałunek na moim brzuchu i
pomógł wyjść ze spodenek. Położył dłonie na moich pośladkach i zaczął znaczyć
ścieżkę pocałunków na moim ciele. Westchnęłam głośno i nie mogłam się
powstrzymać, żeby nie dotknąć jego włosów.
-Jesteś taka
piękna –jęknął w moją skórę- Ufasz mi? –powtórzył ponownie i wstał przyciągając
mnie do siebie i opierając swoje czoło o moje.
-Tak
–odpowiedziałam drżącym i łamliwym głosem. Stałam przed nim w samej bieliźnie,
pozwoliłam mu się rozebrać i czekałam na to co ma zamiar ze mną zrobić, podczas
gdy mam zamknięte oczy. Nie do końca wierzyłam w to ‘Tak’, ale moje pożądanie
było silniejsze.
-Otwórz oczy
–zażądał.
Staliśmy w
ogrodzie, zaraz obok był basen, a wokół niego dziesiątki świeczek. Spojrzałam
na Harrego, który uśmiechał się radośnie ukazując śnieżnobiałe zęby i dołeczki
w policzkach. Byłam kompletnie oszołomiona, a w moich oczach gromadziły się łzy
wzruszenia. Harry przeciągnął koszulkę przez głowę i rozpiął spodnie
spuszczając je szybko na dół. Kurwa, no idealniej nie mogło być. Skanowałam
jego ciało, umięśnione ramiona, brzuch, ta pieprzona linia V schodząca w dół
bokserek i… okay za dużo jak dla mnie, nie będę patrzeć, aż tak w dół.
Zarumieniłam się i zakryłam oczy dłońmi. Harry zachichotał i otulił mnie
ramionami.
-To jest…
-spojrzałam na jego oczy i uśmiechnęłam się delikatnie. –Przepiękne.
-Idziemy
popływać, chodź –pociągnął mnie za rękę, ale przystanął od razu gdy poczuł mój
opór. –Co się stało? –zapytał zmartwiony.
-Ja… nie
umiem pływać Harry. –przyznałam.
-Będę cały
czas przy tobie. Nic ci się nie stanie. Będziesz bezpieczna. –zapewnił, a stado
motyli w moim brzuchu zerwało się by pofrunąć. Przygryzłam wargę i posłusznie
poszłam za Harrym. Pierwszy wszedł do wody i wyciągnął ręce, aby pomóc mi
wejść. Była chłodna w przeciwieństwie do ciepła, które oferował Harry, ale dało
się ją znieść. Dotyka
łam stopami
spodu basenu, więc nie bałam się w nim przebywać. Harry ciągnął mnie w jego
głąb i patrzyłam jak woda coraz bardziej zakrywa jego ciało. Widziałam nasze
dłonie splecione pod taflą wody, która niebezpiecznie podnosiła się za każdym
naszym krokiem.
-Harry, ja
naprawdę nie umiem pływać. –mruknęłam pod nosem i spojrzałam na chłopaka.
Stanął w miejscu i podniósł mnie, zakładając moje nogi na jego biodra.
Zagryzłam wargę i od razu poczułam, że już nic mi nie grozi.
-Michelle,
tak dawno cię nie widziałem. –powiedział te same słowa co wczoraj.
-Tęskniłam
za tobą –przyznałam szczerze i uśmiechnęłam się lekko.
-Tak?
–zapytał radośnie i zaczął zbliżać się do jednego z boków basenu.
-Ja… tak
–przyznałam i spuściłam głowę na dół.
-A za czym
konkretnie? –spytał zadziornie i przesunął dłońmi w dół moich pleców.
-Za twoim
ciepłem, uśmiechem, spojrzeniem –dotknęłam plecami ścianki basenu, a Harry wbił
w moje biodra palce, dociskając mnie do płaskiej powierzchni.- Za twoim
dotykiem, pocałunkami –wymieniałam dalej patrząc jak każde moje słowo sprawia mu
przyjemność.
-Dotykałaś
się, gdy mnie nie było? –sapnął w moje usta ocierając się o mnie i moją kobiecość,
przez co omal nie jęknęłam.
-Być może…
-szepnęłam i dotknęłam delikatnie jego karku.
-Myślałaś
wtedy o mnie? –odgarnął powoli włosy z moich ramion.
-Tylko o
tobie.
-Tylko o
mnie. –powtórzył, upewniając się i w końcu po raz pierwszy tego dnia pocałował
mnie. A był to pocałunek tak namiętny, głęboki i brutalny, że nie chciałam, aby
kiedykolwiek się skończył. Ręce Harrego oplatały ciasno moje ciało, dotykały
mojej skóry mocno i zawzięcie pozostawiając na niej ślady. Ciągnęłam za jego
włosy, wbijałam paznokcie w jego bicepsy, a on w zamian napierał na mnie
jeszcze bardziej, rozpalając każdą część mojego ciała. Chciało mi się płakać z
rozkoszy, gdy przygryzał moje wargi, szyję i obojczyki, pozostawiając na nich
sine znamiona. – Jesteś moja – jęknął pozostawiając na mojej skórze pokaźną
malinkę. –Moja –powtórzył i wsunął dłoń za koronkę moich majtek. Moje mięśnie
momentalnie się napięły, przez co Harry od razu złączył nasze usta razem.
Poruszał delikatnie palcami po mojej łechtaczce, pozwalając mi na jęknięcia,
które wyrywały się czasem z moich ust. Uczucie to było powalające, całkowicie
doskonałe. Odchyliłam głowę do tyłu i wplątałam palce w loki chłopaka. Wszedł
we mnie jednym palcem, ale zaraz dołączył do niego drugi. Sapnęłam jego imię i
oddychałam ciężko czując, że jestem blisko spełnienia. –Spójrz na mnie kochanie
–wydyszał z pasją Harry, a moje nogi zaczęły drżeć. Spojrzałam na niego po
chwili. Wkładał intensywnie swoje palce w moje wyjście, trzymałam się mocno
jego ramion i patrzyłam w jego oczy. Czułam coraz większe podniecenie, nie
mogłam dłużej znieść napięcia w moim podbrzuszu i doszłam opadając na bark
Harrego. Oddychałam głośnio i wtulałam się w ciało chłopaka pragnąc być przy
nim teraz jak najbliżej. –Ślicznie dochodzisz –wyszeptał cicho, głaszcząc
powoli moje plecy.
-Harry
–starałam się opanować mój oddech, żeby moje serce zaczęło pracować w normalnym
rytmie. – Kurwa –jęknęłam tylko, przegrywając z własnym ciałem. Harry
zachichotał i zmusił, żebym na niego spojrzała. Pocałował mnie słodko,
przeczesując moje włosy do tyłu. –Chyba zacznę z tobą pływać. –powiedziałam z
uśmiechem i przywarłam do Harrego ponownie. Przytulaliśmy się do siebie przez
chwilę do czasu gdy nie zaczęłam stukać zębami z zimna. Harry podsadził mnie do
góry, dzięki czemu mogłam usiąść na brzegu basenu, a sam podciągnął się na
rękach. Zaparło mi dech w piersiach, gdy zobaczyłam jak jego mięśnie idealnie
pracują wykonując ten ruch. Pocałował mnie przelotnie, pobiegł do stolika i chwycił z niego
granatowo-biały ręcznik i otulił mnie nim, prowadząc do domu. Teraz dopiero
zdałam sobie sprawę gdzie jesteśmy, byliśmy u Harrego. Byłam u niego tylko raz,
na imprezie, na której się poznaliśmy. Miło wspominam to miejsce, mimo że byłam
tu naprawdę krótko, bo zaledwie pół godziny. Harry zaprowadził mnie do
sypialni, pytając po drodze chyba za sto razy czy czegoś potrzebuję. Usiadłam
nieśmiało na łóżku i patrzyłam na Harrego który stał naprzeciw mnie. Woda nadal
spływała po jego ciele, a włosy wyglądały śmiesznie, ponieważ przed chwilą miałam
je we władaniu. Uśmiechnęłam się lekko na to wspomnienie.
-Co
chciałabyś teraz robić? –zapytał Harry. Wzruszyłam ramionami i zamrugałam
kilkakrotnie, przygryzając wargę.
-Przybliż
się do mnie. –szepnęłam. Zrobił to. Podniosłam głowę by móc patrzeć na jego
twarz. Dotknął moich policzków, a ja zamknęłam oczy, rozpływając się pod jego
czułym gestem. Zsunęłam ręcznik z ramion i pozwoliłam spaść mu na podłogę.
Kucnął przede mną, nie przestając mnie dotykać. Zaciągnęłam się jego zapachem i
musnęłam ustami jego wargi. –Harry, czy to co powiedziałeś wczoraj… -zrobiłam
krótką przerwę i przełknęłam ślinę – to… to była prawda?
-Tak
–odpowiedział pewnie i uśmiechnął się leniwie.
-Bo wiesz…
długo nad tym myślałam i doszłam do wniosku, że ja też… cię kocham. –wyszeptałam
ostatnie słowa. Harry oddychał miarowo i patrzył na mnie nie mrugając powiekami
przez długą chwilę, która jak dla mnie była wiecznością. –Proszę, powiedz coś
–jęknęłam i zaśmiałam się nerwowo.
-Um… - to
był jedyny dźwięk jaki z siebie wydał, zanim przywarłam do niego ustami. Wydał
się lekko zaskoczony moim zachowaniem, ale zaraz odwzajemnił pocałunek i
położył się na mnie trzymając kurczowo za nadgarstki. –Myślałem, że… -mruknął w
moją szyję – Cholera, kocham cię, Michelle. –zaskomlał i nie przestawał mnie
całować. –Tak bardzo cię pragnę, czujesz? –spojrzał w moje oczy i otarł się o
mój cienki materiał bielizny. Kiwnęłam głową i westchnęłam lekko.
-Wykorzystajmy
to –powiedziałam, a dopiero później pomyślałam. Moja podświadomość ucieszyła
się na te dwa słowa, nie tak jak mój zdrowy rozsądek, ale i on wzruszył tylko
ramionami i wykrzyknął ‘go ahead!’. Harry wpatrywał się we mnie uważnie,
badając czy przypadkiem nie zmieniłam zdania. Poruszyłam zachęcająco biodrami.
Jęknął i zastawił na moich ustach mocnego całusa. Podniósł się na rękach i
wyszedł/wybiegł z sypialni zapewniając, że wróci za moment. Patrzyłam tępo w
sufit, oddychając ciężko i stukając swój brzuch palcami. Denerwowałam się jak
cholera. Z jednej strony ucieszyłam się, że nie ma prezerwatyw w swoim pokoju
co świadczy o tym, że nie często przyprowadza tu jakieś laski. Dlaczego ja
myślę o takich rzeczach w tym momencie? Przeklęłam się w duchu i wstałam w
łóżka. Harry wszedł do pokoju i od razu na mnie spojrzał. Ja pierdole, wyglądał
tak dobrze. Nie mogłam się powstrzymać i wpadłam w jego ramiona, oplatając nogi
wokół jego bioder. Całowałam delikatnie jego szyję, podczas gdy przemieszczał
się ze mną w stronę łóżka. W tym czasie rozpiął mój biustonosz i rzucił go za
siebie. Położył mnie z łóżku i zaczął obdarowywać małymi muśnięciami swoich
ust. Mruczałam cicho podczas gdy ściągnął moje majtki i zsuwał powoli z siebie
bokserki. Jego lewa dłoń gładziła mój policzek i włosy, a prawa pieściła pierś
i drażniła sutek wywołując dreszcze mojego ciała.
-Kocham cię-
jęknął słodko. Napięcie w moim podbrzuszu dawało o sobie znać, mimo że nawet
nie zaczęliśmy się kochać. I bez tego Harry podprowadzał mnie do krawędzi,
samymi słowami, gestami czy dotykiem.
-Ja też cię
kocham, Harry.
-Powtórz.
–przejechał nosem po mojej żuchwie.
-Kocham cię
–wydyszałam w jego usta i zagryzłam wargę.
Powoli
zaczął napierać na mnie prosząc o moją zgodę. Zjechałam dłońmi wzdłuż jego
ciała i wcisnęłam je między nasze ciała. Chwyciłam niepewnie jego męskość i
ustawiłam ją koło mojego wejścia. Rozłożyłam szerzej nogi i wypuściłam z siebie
zatrzymywane powietrze. Czekał cierpliwie i całował delikatnie moją skórę,
podczas gdy ja próbowałam przyzwyczaić się do niego. Cieszyłam się, że ja
mogłam to zrobić i że nie popędzał mnie. Uniosłam biodra do góry i połączyłam w
ten sposób nasze ciała razem. Zakryłam drugą dłonią usta, by nie krzyknąć.
Harry przejął kontrolę nad swoimi ruchami i zaczął się poruszać, ledwo co mnie
wypełniając, ale i tak było to cudowne uczucie. Sięgnął po moją dłoń i splótł
nad moją głową nasze palce. Kreśliłam długą linię na jego kręgosłupie i nie
przestawaliśmy składać na swoim ciele pocałunków.
-Ufam ci –szepnęłam
zapewniająco ponownie. Słysząc to słowa pogłębił ruch swoich bioder i wypełnił
mnie całkowicie. Skrzywiłam się lekko czując ukłucie, ale zaraz ono zniknęło, a
ja zapewniłam Harrego, że wszystko w porządku. Zaczęliśmy rytmicznie poruszać
swoimi ciałami. Idealnie ze sobą współgrały, jakby były dla siebie stworzone. Wpatrzeni
w swoje oczy oddychaliśmy ciężko. Z moich ust wyrwały się krótkie jęknięcia i
sapnięcia, gdy Harry dociskał czasem swoje biodra mocniej niż powinien.
Połączył ponownie nasze usta, jeździł ostrożnie językiem po mojej dolnej
wardze, a ja pozwalałam mi na to, nie będąc w stanie się sprzeciwić. Moje
mięśnie zaczęły się trząść. Palce chłopaka błądziły po moim rozgrzanym ciele.
Celowo sprowokowałam skurcz mięśni w moim wnętrzu, aby otrzymać chrypliwy i
donośny jęk Harrego. Biodra bruneta dotknęły moich, wciskając mnie w materac z
siłą jakiej jeszcze nie doznałam. Podobało mi się to uczucie, więc ponowiłam
drażnienie chłopaka i znów zacisnęłam się wokół niego. Warknął i ponownie
poruszył się we mnie mocno i trochę bardziej na prawo odkrywając nowe ciepłe
miejsce mojego wnętrza. Poruszał się dużo szybciej niż sekundy temu, przez to
temperatura naszych ciał wzrosła jeszcze bardziej. Jęknęłam pochłonięta
doznaniami jakim obdarzał mnie Harry. Położył dłoń na moim udzie i ścisnął
mocno, jakby chciał pokazać, że mam być posłuszna i leżeć w bezruchu. Zagryzłam
wargę, żeby nie wydawać z siebie kolejnych jęków rozkoszy.
-Jesteś przy
mnie bezpieczna –szepnął z trudem, łapiąc chytrze powietrze, poruszając się
jeszcze szybciej.
-Harry
–niekontrolowany pomruk z mojego gardła wydał mi się zupełnie obcy. Zacisnęłam
dłonie na jego łopatkach i przylgnęłam do niego swoim ciałem, które zostało
wygięte w łuk utworzony w mojego
kręgosłupa. Mój organizm zaczął odmawiać mi posłuszeństwa, gdy wił się pod
Harrym i nie pozwalał na zaczerpnięcie oddechu. Uczucie to było wszechogarniające,
zupełnie nie do opisania.
-Wypuść do z
siebie Michelle –oparł czoło o moje. Zadrżałam i ścisnęłam zdesperowana jego
skórę z ogromną siłą i krzyknęłam prosto w jego słodkie usta, czując przyjemne,
rozlewające się po moim wnętrzu ciepło. Drżącą dłonią dotknął mojego policzka,
westchnął ciężko dochodząc sekundy po mnie.
-Pocałuj
mnie –szepnęłam wykończana cudownym doznaniem. Zrobił to natychmiast,
przesuwając palcami po mojej skórze. Potrzebowałam czułości z jego strony, po
wysiłku jakim mnie obdarzył. Wyszedł ze mnie powoli i przygarnął moje ciało do
swojej piersi, obracając się na lewy bok. Zarzuciłam nogę na jego udo i
zamknęłam oczy wzdychając lekko. Nasze klatki piersiowe unosiły się i opadały w
tym samy tempie. Trwaliśmy w przyjemnej ciszy, która była ewidentnie potrzebna
nam obojgu. Harry wstał w końcu i zdjął prezerwatywę, wyrzucając ją do kosza.
Wyjął z szuflady komody bokserki, tym razem granatowe i złożył lekki pocałunek
na moim czole.
-Przyniosę
nasze ubrania z ogrodu –powiedział spokojnie i obdarzył mnie uroczym uśmiechem.
Kiwnęłam tylko porozumiewawczo głową i wtuliłam ją w poduszki. Zaśmiał się
cicho i przejechał dłonią wzdłuż moich pleców, aż do pośladków łaskocząc to
miejsce. Zachichotałam i strzepnęłam jego rękę. Gdy wyszedł z pokoju
postanowiłam znaleźć moją bieliznę. Była jeszcze wilgotna, ale i tak ją
nałożyłam. Owinęłam się prześcieradłem, które jakimś dziwnym trafem leżało w
połowie na podłodze. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Cholera! Mimo, że byłam
zmęczona to mogłabym powtórzyć to wszystko jeszcze raz od początku. Duże dłonie
Harrego zaciskające się na moim ciele, głębokie pocałunki i to nieziemskie
uczucie, gdy wypychał pewnie swoje biodra dotykając nimi moich. Kochałam się z
Harrym Styles’em. Nie mogę w to uwierzyć. Drzwi uchyliły się i chłopak wszedł
do pokoju. Podał mi ubrania bez słowa i również zaczął się ubierać. Uśmiech nie
schodził z jego twarzy i uważnie obserwował każdy mój ruch.
-Odwiozę cię
do domu, Zayn tam pewnie dostaje zawału. –wyciągnął dłoń w moją stronę i pomógł
wstać. –Troszkę jesteś agresywna, wiesz? –zażartował.
-Dlaczego?
–spytałam, wychodząc z pokoju. Odchylił kawałek swojej koszulki i wskazał na
podrapane biodro –Oh –wyrwało się z moich ust i spojrzałam nieufnie a niego.
Kontynuował odkrywanie swojego ciała tym razem ramion pokrytych fioletowymi i
czerwonymi malinkami i kilkoma śladami odbitych zębów.
-Nie
przejmuj się –pocieszył mnie- zrobiłem podobne szkody. –objął mnie ramieniem i
otworzył drzwi frontowe przepuszczając mnie w nich.
-Przepraszam…
nie chciałam –jęknęłam wchodząc do samochodu.
-Awh,
chciałaś i to bardzo Michelle. –cmoknął mnie w usta i zagryzł moją wargę.
Zaskomlałam i poczułam jak moje policzki zaczynają mnie piec. Wsiadł do strony
kierowcy i odpalił auto. Zerknął na mnie przelotnie i zaśmiał się na głos
widząc moje zażenowanie. –Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak głośno krzyczałaś
robiąc to. –kontynuował zawstydzanie mnie na co westchnęłam i schowałam twarz w
dłoniach. Podróż minęła nadzwyczaj szybko biorą pod uwagę ciągły śmiech
Harrego, przed który chciałam się zapaść pod ziemię.
-Harry,
przestań! –syknęłam pod moim domem i próbowałam odpiąć pas bezpieczeństwa, ale
nawet przedmioty martwe były przeciw mnie.
-Kochanie,
byłaś niesamowita. Mógłbym znieść każdy ból, byleby być obok ciebie. –odpiął
swój pas, a następnie mój i przeciągnął mnie na swoje kolana. Pomijam fakt, że
nazwał mnie ‘kochaniem’, a moje serce zatrzymało się w tym momencie. Siedziałam
na nim okrakiem i patrzyłam w zielone oczy chłopaka. –Kurwa, mógłbym cię
pieprzyć nawet w tym cholernym samochodzie. –jęknął i ścisnął moje pośladki.
–Jesteś taka delikatna i nieśmiała, a gdy przychodzi co do czego to… -urwał i
przejechał nosem po mojej szyi i linii szczęki. Przyciągnęłam jego usta do
swoich, ale nie pozwoliłam, żeby się dotknęły.
-Lepiej
będzie jeśli wejdziemy do środka- wyszeptałam i musnęłam językiem jego wargi.
Otworzył drzwi dzięki czemu wysiadłam z auta i złapałam Harrego za rękę
splatając nasze palce. Nie trudził się nawet aby zamknąć samochód, po prostu
zatrzasnął drzwi i poszedł posłusznie w stronę mieszkania. Staliśmy już przed
samymi drzwiami, gdy wpadłam w ramiona Harrego i przytuliłam się do niego
mocno. –Było mi tak dobrze –powiedziałam cicho i pocałowałam go w zranione
ramię.
-Cieszę się
–wyznał i przycisnął mnie do swojego ciała -Nie boli cię nic? –zapytał z
troską.
-Nie-
pokręciłam głową –Dziękuję ci za ten dzień, był lepszy niż każdy inny w całym
moim życiu. –uśmiechnął się triumfalnie i kiwnął głową w stronę wejścia.
Weszliśmy do środka, a Zayn natychmiast zarwał się z kanapy.
-Co tak
długo do cholery?! –wrzasnął podirytowany, a Niall zaczął się na wstępie śmiać.
–Czego rżysz pajacu? –westchnął Zayn w kierunku Nialla.
-Ktoś tu
strasznie śmierdzi seksem… -wyznał Louis wychodząc z łazienki. –Oh, to wy…
-machnął ręką i uwalił się na kanapie między Liamem, a Niallem.
-Byliśmy na
wybrzeżu –odpowiedziałam bratu, ignorując uwagę przyjaciela.
-Hahahahaha to
chyba nie najlepsze miejsce na pierwsze pieprzenie Styles! –dociął Liam i
puścił oczko w moim kierunku. Chciałam spieprzać jak najdalej od tych debili.
-Morda!
–wyrzucił z siebie Harry i pogładził mnie po ramieniu, żeby lekko się od
stresować.
-Nawet mi
nie mów, że przeleciałeś moją siostrę na jakiejś jebanej plaży! Myślałem, że
stać cie na coś więcej, jeżeli już w ogóle mieliście zamiar to robić. –wybuchł
Zayn i złapał się za włosy ciągnąc za nie jakby był na skraju załamania
nerwowego.
-Starczyło
wam chociaż tych gumek? –palnął Niall i upił łyk piwa. Liam wstał z miejsca i
oparł się rękoma o blat stolika wystawiając tyłek przed Louisem. Wykorzystał tę
okazję i złapał chłopaka z biodra przystawiając i oddalając do niego krocze.
Zaczęli jęczeć i krzyczeć udając jaką to przyjemność sprawia ich ten ‘seks’,
którego świadkami jesteśmy.
-Wiedziałem,
że jesteście idiotami, ale nie przypuszczałem, że aż takimi. –powiedział Harry
robiąc zdegustowaną minę i przyciągając mnie lekko do siebie, prawdopodobnie,
żeby nie po rozkwaszać im wszystkim jap.
-Ja
pierdole, jeszcze powiedz mi, że brałeś ją od tyłu to cię rozpierdolę! – wskazał
ręką na Lilo robiących ciągle dużo hałasu wokół siebie. Nie wiedziałam czy mam
się śmiać czy płakać z całej tej sytuacji.
-Przestańcie
do chuja! Wszyscy! –moje podirytowanie w końcu przemówiło. Harry ścisnął lekko
moją koszulkę gratulując odwagi. Zayn przestał kręcić się w kółko po salonie.
Liam i Louis usiedli grzecznie na dupach, Niall wstał odstawiając pustą butelkę
na stoliku. Podszedł do Zayna i klepnął go w ramię.
-Stary, na
pewno się zabezpieczyli także nie spinaj cipy. Nie zrobili tego na plaży, bo
szanowny pan Harry, traktuje kobiety jak boginie i nie pozwoliłby patrzeć
komukolwiek na to jak dla niego dochodzi. Poza tymi malinkami, które są
prawdopodobnie wszędzie, nie zrobił nic wbrew jej woli i przysięgam ci jak tu
staję, że nie wziął jej od tyłu jak taniej dziwki za marne grosze. –klepnął go
ponownie w ramię i poszedł do kuchni biorąc kolejne piwo. Wszyscy byliśmy jak
wmurowani, panowała kompletna cisza. Jedyne co słyszałam jak moje serce walczy
o wyrwanie się w piersi i głośny oddech Harrego. Zayn przekręcił powoli głowę w
naszą stronę, a wyglądał jakby ktoś właśnie przyrznął mu twarz. –Co tak stoisz?
–Jęknął Niall wracając na swoje miejsce. –Nie widzisz, że jest cała, zdrowa i
zadowolona? Wszystko musisz spieprzyć Malik… -pokręcił z dezaprobatą głową
–Siadaj –rzucił i opadł na sofę, pokazując miejsce obok. Wymieniliśmy z Harrym
spojrzenia, gdy Zayn posłusznie usiadł na miejsce wskazane przez Nialla, stuknął
się z nim szyjką butelki i upił połowę jej zawartości.
-To ja się
będę zbierał –odparł po chwili Harry.
- Może
zostaniesz jeszcze pooglądać z chłopakami telewizję? –zapytałam, uśmiechając
się lekko. Już czułam przenikliwe spojrzenie Zayna skanujące nasze sylwetki.
Harry przyciągnął moje ciało do swojego. Jedną rękę położył na moim biodrze, a
drugą wplótł we włosy.
-Chciałbym,
ale chyba to nie jest najodpowiedniejszy moment. –przygryzł wargę i wpatrywał
się w moje usta.
-Szkoda
–powiedziałam niezadowolona i złapałam za materiał jego koszulki.
-Śpij dobrze
Michelle –szepnął i pocałował mnie mocno ruszając intensywnie ustami i
łaskocząc językiem moje wargi.
-Wciąż tu
jestem i wszystko widzę –Zayn starał się brzmieć obojętnie, ale i tak słyszałam
pewnego rodzaju zazdrość i wściekłość w jego głosie.
-Dobranoc
Harry –jęknęłam cicho, gdy się od siebie odsunęliśmy.
-Na razie
frajerzy! –rzucił Harry z stronę chłopców, odbąknęli mu coś pod nosem zbyt
zajęci oglądaniem. –Kocham cię –westchnął i cmoknął mój nos.
-Ja ciebie
też. –patrzyłam jak chłopak wychodzi z domu i zamyka za sobą drzwi, obdarowując
mnie ostatnim spojrzeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz