sobota, 25 października 2014

The Love Promise. Harry and Michelle part 2.

Leżałam na łóżku i rozmyślałam nad tym wszystkim. Harry mnie kocha… Powiedział mi to prosto w oczy. Nie mogę w to uwierzyć, jak taka skromna kobieta jak ja może znajdować się w tak seksownym umyśle jaki posiada Harry? Przecież on może mieć dosłownie każdą laskę na tej ziemi. Poczułam jak moje łóżko się ugina pod czyimś ciężarem. Koc który mnie przykrywał został pociągnięty w górę i osoba, która śmiała mi przeszkodzić w rozmyślaniu wgramoliła się pod niego przyciągając mnie do siebie. Ewidentnie mężczyzna… czuć to po perfumach, które przyjemnie pachną i drażnią moje nozdrza. Zarzucił na mnie nogę i rękę, a następnie wtulił twarz w moje włosy. Połączyłam razem nasze palce i pocałowałam knykcie.
-Kocham Cię –wyszeptał z lekką chrypką w głosie.
Uśmiechnęłam się delikatnie. Odwróciłam się przodem do chłopaka i położyłam głowę na jego torsie.
-Ja Ciebie też – odpowiedziałam bawiąc się jego palcami.
Przytulił mnie mocniej do siebie i pocałował w skroń.
-Michelle?
-Tak? – zapytałam i podniosłam głowę spotykając się z jego oczami.
-Nie chcę się z nikim tobą dzielić.
Zaśmiałam się lekko i zaczęłam przeczesywać palcami wilgotne od kąpieli włosy Zayna. Delikatnie gładziłam jego policzek aż w końcu westchnęłam i oparłam czoło o jego tors.
-Zayn… -  jęknęłam – proszę, to jest Harry.
-No właśnie wiem i to jest niepokojące. –wywrócił oczami i zaczął zataczać kółka na moich plecach.
-Wiesz co mi wczoraj powiedział gdy go odprowadzałam?
-Że cie kocha, wiem…
-Podsłuchiwałeś?! –wyrzuciłam z siebie obrażona.
-Um… może? –zmarszczył lekko czoło, ale uśmiechnął się zaraz.- Mi też powiedział, że cie kocha zanim zdążyłem mu wpierdolić. –powiedział lekko zawiedziony i wywinął śmiesznie dolną wargę.
-Co? –zapytałam zdumiona i otworzyłam szeroko oczy.- Wiedziałeś o tym wcześniej niż ja?! –prychnęłam i podniosłam się na rękach, żeby usiąść na nim okrakiem przy okazji okładając jego klatkę piersiową pięściami.
Zaczął udawać, że bardzo go boli i błagał, żebym przestała. Złapał mnie za nadgarstki i przewalił na bok górując nade mną i próbując ugryźć. Zaczęłam piszczeć i uśmiać się jednocześnie kręcąc głową. Z naszej walki wyrwał nas dźwięk przychodzącego do mnie połączenia. Spojrzeliśmy na telefon jednocześnie, później znów na siebie i w tym samym czasie rzuciliśmy się w stronę szafki na której leżał. Zayn złapał go pierwszy, ale nawet nie zdążył zobaczyć kto dzwoni, bo zabrałam mu go z rąk i przyłożyłam do ucha.
-Halo? –zapytałam, wystawiając bratu język.
-Cześć Michelle, moglibyśmy się dziś spotkać? –„o kurwa chyba sobie żartujesz?!” Pomyślałam w myślach i zakryłam usta dłonią. Chciało mi się skakać i wrzeszczeć z radości. Zayn patrzył na mnie z góry lekko zdziwiony i zapytał bezgłośnie ‘kto to?’
-Um… -odkaszlnęłam i zaczęłam spychać z siebie Zayna. – Chyba tak. –starałam się powstrzymać uśmiech, ale marnie mi to wychodziło.
-TO HARRY?! –szepnął najgłośniej jak potrafił, wyciągając dłoń, żeby zabrać mi komórkę- Muszę porozmawiać z tym frajerem!
-To świetnie –przyznał Harry, a ja wiedziałam, że na jego ustach maluje się szeroki banan. – Przyjadę po ciebie za dwie godziny dobrze? –zapytał, a ja w tym czasie zmagałam się z bratem odpychając go od siebie każdą możliwą częścią ciała. Będąc na kompletnie straconej pozycji postanowił skorzystać z innego sposobu.
-Oh! Ooo taaak maleńka! Aww nie przestawaj! – jęknął prosto w słuchawkę Zayn.
-Przeszkadzam w czymś? –zapytał przerażony Harry.
-Nie! Nie, Harry! To tylko Zayn chce zwrócić na siebie uwagę. Oczywiście, pasuje. Będę czekać. Ała! Spieprzaj! –położyłam stopę na jego twarzy, a on w zamian wbił w nią zęby.
-Okay. –zaśmiał się Harry- To do zobaczenia.- rozłączył się.
-Nienawidzę cię – fuknęłam w stronę mojego napastnika i skierowałam się w stronę łazienki.
-Kochasz mnie bardziej niż kogokolwiek na tej planecie! –fuknął, chowając się pod kocem – Bardziej niż tą mendę z loczkami! –dodał i runął twarzą w poduszki.
Przystanęłam koło drzwi i zamrugałam kilkakrotnie trawiąc w umyśle jego słowa. Odwróciłam się z powrotem w stronę łóżka i położyłam się na Zaynie wkładając mu ręce pod ramiona. Zaczęłam całować delikatnie jego włosy, kręcąc kciukami na jego nagiej skórze małe kółeczka.
-Ja, nie wiem co do niego czuję… -wyszeptałam mu w lewe ucho. –to dość skomplikowane. Nie widziałam go od prawie dwóch miesięcy.
-Wiem, ale to jest takie popieprzone, widząc jak na ciebie patrzy, jak ty patrzysz na niego… jak długo się to ciągnie? Czemu wcześniej tego nie widziałem?
-No cóż… nie wiem od kiedy. Myślę, że od kiedy się przeprowadziliśmy. Musiałeś to zauważyć, że nie miałam z nim takiego samego kontaktu jak z innymi. Zawsze podchodziliśmy do siebie z dystansem i jakoś no… nie wiem. Trudno jest to nazwać. Nie wiem kim dla mnie jest, bo przyjaciele raczej nie robią takich rzeczy jak my.
-Jakie rzeczy wy robicie do jasnej cholery?! –jego mięśnie napięły się i próbował wstać lecz nie pozwoliłam mu na to.
-Nic niepokojącego, przysięgam! –uspokoiłam go trochę i pocałowałam między łopatkami. – Zayn, kocham cię, ale proszę nie bądź taki impulsywny. –wstałam – idź do sklepu i zrób zakupy, bo nie mamy nic do jedzenia.
-Dlaczego ja? –jęknął niezadowolony.
-Ja robie śniadanie, ty idziesz do sklepu. Poza tym muszę się wyszykować, bo wychodzę za dwie godziny.
-Z kim? Gdzie? Po co? –ożywił się nagle, a słowa wystrzeliły z jego ust jak z karabinu.
-Z Harrym, nie wiem, nie wiem, a teraz bardzo cię proszę, idź po zakupy.- zniknęłam za drzwiami i ostatnią rzeczą jaką usłyszałam od brata było przeciągnięte i głośnie, niezadowolone mruknięcie.
Weszłam do kabiny i umyłam się szybko. Myślałam od tym gdzie Harry będzie chciał pojechać lub pójść, bo naprawdę nie wiem co zamierza zrobić. Byłam podekscytowana i jednocześnie lekko spięta. Postanowiłam pomalować tylko moje rzęsy, a włosy pokręcić na końcach mimo, iż wyglądały dziś bardzo przyzwoicie. Wyszłam z łazienki owinięta w ręcznik i podreptałam do mojego pokoju. Zayna już nie było co mnie ucieszyło, bo nie musiałam toczyć w nim kolejnej bitwy. Wyjrzałam przez okno, aby ocenić pogodę. Było słonecznie, więc postanowiłam założyć krótkie spodenki, szarą bluzkę bez rękawów i czarną, prześwitującą narzutkę z kolorowymi kwiatami. Ubrałam się i zeszłam na dół patrząc jak Zayn siłuje się z torbami zakupów. Zaśmiałam się cicho i pomogłam mu w rozpakowywaniu.
-Michelle, wiesz że możesz dzwonić do mnie gdy coś będzie nie tak, racja? –powiedział i odkręcił mleko nalewając sobie do szklanki i upijając trochę.
-Tak, wiem- westchnęłam i zaczęłam przygotowywać śniadanie.
Po czterdziestu minutach gotowania Zayn zaczął jęczeć na kanapie oglądając powtórkę American Horror Story, jak strasznie głodny jest i jeżeli mu zaraz nie podam jajek z bekonem i grzankami, wyprowadzi się z domu. Wzruszyłam tylko ramionami i kontynuowałam pichcenie. Chwilę później patrzyłam jak Zayn pochłania wszystko co miał na talerzu podkradając czasami i z mojego. Wsadziłam brudne naczynia do zmywarki i weszłam do łazienki umyć zęby. Zayn nadal oglądał serial, więc dołączyłam do niego i położyłam głowę na jego kolanach. Zaczął bawić się moimi włosami co absolutnie uwielbiałam. Jego telefon zawibrował, więc sprawdził sms’a czytając go na głos.
-„Stary, wpadnę do ciebie z Hazzą. Mam nadzieję, że masz żarcie, bo umieram z głodu xx.” No zajebiście jeszcze Nialla mi brakowało –westchnął.
-Zapytaj się kiedy będą… -przekręciłam się, żeby na niego spojrzeć. Wywrócił oczami i napisał o co go prosiłam. Po dwóch minutach Niall odpisał.
-Eh… będą za 5 minut. –jęknął ponownie czytając wiadomość- O, ale ma piwo, więc nie będzie tak źle. –uśmiechnął się i rzucił telefon na fotel.
Włożyłam swój telefon w kieszeń spodenek i przytuliłam się do Zayna tak mocno jak tylko potrafiłam. Zaskoczyłam go tym najwyraźniej, bo zaczął się jąkać i odkasływać sztucznie, ale w końcu przygarnął mnie do siebie i trwaliśmy w tej pozycji dopóki Niall nie warował do domu.
-Siema dziwki, król seksu czyli ja, nie ten kocmołuch z tyłu –powiedział przyciszonym głosem i wskazał kciukiem w stronę Harrego- Mam piwo i pizzę w drodze, więc zrobić mi kurwa miejsce na kanapie! –odstawił piwa na stół i dosłownie wskoczył na kanapę.
-A myślałem, że jesteś księżniczką… -zaśmiał się Zayn i podniósł się z kanapy, podnosząc mnie jednocześnie. Niall nawet nie zareagował tylko chwycił pilot i zaczął przekładać kanały.
-Cześć –odezwał się pewnie Harry.
-Cześć –powiedziałam równo z bratem i spojrzałam na Harrego. Miał na sobie ciemne jeansy i czarny luźny T-shirt.
-Ja… -zaczęłam patrząc mu prosto w oczy- będzie mi coś potrzebne?
-Duża paczka prezerwatyw powinna starczyć! –krzyknął Niall, a Zayn zrobił się purpurowy na twarzy.
-To może my już pójdziemy? –zapytał nieśmiało Harry i podszedł do mnie kładąc mi dłonie na plecach i pchając w stronę wyjścia.
-Harry, przysięgam, jak jej się coś stanie to… -powiedział groźnie Zayn.
-Paaa, bawcie się dobrze i pamiętajcie to tych gumkach, bo Zayn nie chce być wujkiem w tak wczesnym wieku! –wrzasnął Niall i wskoczył Zaynowi na plecy.
Nałożyłam sandały i wyszłam trzymając Harrego za palca wskazującego. Tylko to udało mi się chwycić w pośpiechu. Uśmiechnęłam się do niego lekko gdy otworzył mi drzwi od strony pasażera i pomógł wejść do środka auta. Po chwili zapalił silnik i wyjechaliśmy spod mojego domu. Bawiłam się palcami i materiałem bluzki. Nie miałam odwagi, żeby patrzeć na Harrego, gdy między nami była kompletna cisza, a jedyne słowo które dzisiaj do niego powiedziałam to zwykłe ‘cześć’. Zagryzałam mocno wargę i zbierałam się na odwagę, aby zapytać go gdzie jedziemy, ale na szczęście wyręczył mnie.
-Jedziemy na wybrzeże. Pomyślałem, że możemy trochę pospacerować, pogadać, a później zjemy coś dobrego i zabieram cię w tajemnicze miejsce. –powiedział z uśmiechem i spojrzał się na mnie na moment, żeby ocenić moją reakcję.
-Dobrze –zgodziłam się i odwróciłam z jego stronę – nie byłam na wybrzeżu od jakiegoś roku, więc myślę, że to świetny pomysł.
-To dobrze. –uśmiechnął się ponownie ukazując te pieprzone słodkie dołeczki, które doprowadzają mnie do obłędu.
Podróż trwała około godziny. W tym czasie rozmawialiśmy trochę o Zaynie, dziwacznym zachowaniu Nialla i o naszych zainteresowaniach. W pewnym momencie Harry położył dłoń na moim udzie i ścisnął lekko. Wtedy nasza rozmowa się skończyła i znów nastała cisza, która towarzyszyła nam do samego końca podróży. Zaparkował blisko plaży i z niechęcią zabrał ze mnie rękę tylko po to, żebyśmy wysiedli i spletli nasze dłonie idąc w stronę morza. Słońce przyjemnie grzało moją skórę, a ciepła woda chlapała co chwilę moje stopy. Harry okręcał mnie wokół siebie co jakiś czas i śmiał się za każdym razem, gdy o mało nie przewróciłam się i nie wpadłam do wody. Szliśmy przed dłuższą chwilę zbliżając się do budki z jakimiś fast foodami, gdy Harry zatrzymał się i jego reakcją było ‘Oh’. Zaczęłam patrzeć na niego podejrzliwie, aż w końcu znalazłam powód, dla którego się zatrzymał. Mały chłopczyk, wyglądał na dwa, trzy latka, uczepił się jego nogi i przytulał się do niej jednym policzkiem. Harry nadal trzymał kurczowo moją dłoń i patrzył na dziecko. To wyglądało tak uroczo, że nie mogłam powstrzymać się, aby wydusić z siebie ‘aw, jak słodko’. Kucnęłam przed maluchem i uśmiechnęłam się do niego zwracając na siebie uwagę.
-Cześć mały, co robisz? –zapytałam najdelikatniej jak potrafiłam, lekko dziecinnym głosem.
-Przytulam się do mojego braciszka. –odparł i wtulił się jeszcze bardziej. Spojrzałam na Harrego, który oddychał ciężko i patrzył z przerażeniem na chłopca. Kucnął naśladują mnie i położył dłoń na jego plecach.
-Nie jestem twoim braciszkiem. –odpowiedział spokojnie Harry, delikatnie gładząc jego tył głowy, a później ramiona.
-Nie? –zapytał zawiedziony chłopiec- Szkoda, byłbyś fajnym bratem. –przyznał i rzucił się na szyję Harrego. Ten uśmiechnął się i przytulił do siebie malucha jednocześnie się podnosząc. Zrobiłam to samo i patrzyłam jak ślicznie razem wyglądają.
-Hej, może chcesz, żebym kupił ci loda? –zapytał Harry, gdy tylko oderwali się od siebie.
-Tak! –pisnął radośnie chłopczyk i klasnął w rączki.
-Jak masz na imię? –odezwałam się i przeczesałam jego rozczochrane włosy.
-Johnny, a ty? –uśmiechnął się pod wpływem mojego dotyku.
-Ja jestem Michelle, a to jest Harry –odpowiedziałam i spojrzałam na Harrego, który odstawił Jonha na piasek.
-Waniliowy czy czekoladowy? –zapytał się chłopca i wyciągnął z kieszeni portfel.
-Wanilawy! –krzyknął, a my oboje zaczęliśmy się śmiać z błędu, który popełnił.
-A ty Michelle?
-Też wanilawego –odpowiedziałam i schyliłam się w stronę Johnnego.
-Gdzie jest twoja mamusia, kochanie? –zamyślił się i zaczął oglądać się a wszystkie strony. Harry podał mu loda w jedną rączkę, a on drugą wskazał coś za mną.
-Tam! Zobacz jak śmiesznie biegnie. –zaśmiał się sam i ruszył w stronę kobiety.
-Gdzieś ty się podziewał?! Szukałam cię brzdącu! –jęknęła i chwyciła go w ramiona.
-Mamo chce takiego brata jak Harry, albo taką siostrę jak jego żona! –ucieszył się i pokazał na nas palcem. Zakrztusiłam się lodem na jego słowa, ale uśmiechnęłam się niewinnie i zrobiłam krok do tyłu. Kobieta przeprosiła nas, za zachowanie syna i kazała podziękować za smakołyk co oczywiście zrobił i przytulił się jeszcze raz do Harrego, poczym odszedł z matką.
-Chodź, żono moja –uśmiechnął się i złapał mnie za rękę. W moim brzuchu pojawiły się motylki i czułam jak moje policzki robią się czerwone.
-Chyba cię polubił… -powiedziałam oblizując loda i spuszczając głowę na dół.
-Ciebie też, Michelle. –podniósł moją twarz trzymając za podbródek. Spojrzał na mnie uważnie i pogładził mój policzek palcami. Zagryzłam lekko wargę i dotknęłam jego palców.- Cholera, jesteś taka śliczna –pokręcił z niedowierzaniem głową i przeniósł rękę na mój kark, zbliżając się do mnie odrobinę.
-Wcale nie –jęknęłam gdy nachylił się i przygryzł delikatnie płatek mojego ucha. Położyłam mu dłoń na biodrze kontrolując jego poczynania. Złożył mały pocałunek na mojej szyi.
-Nie mogę się doczekać chwili, kiedy w końcu będziemy sami. –wyszeptał, odsuwając się ode mnie i ruszył w stronę samochodu.- Jedziemy na obiad. Pewnie umierasz w głodu.
-Nie jestem głodna – powiedziałam odruchowo.
-Jest po piętnastej, musisz być głodna. –zmarszczył czoło, a jego usta uformowały się z prostą linię.
-Co? Już jest tak późno? –spytałam zaskoczona i złapałam się ramienia Harrego, żeby się nie przewrócić na piasku. Zaśmiał się tylko i kiwnął głową. –Harry, ja nie muszę jeść, serio…
-Musisz mieć siłę, bo czeka cię niespodzianka, zapomniałaś? –mruknął seksownie, a moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Cholera jasna, co on wymyślił?
Doszliśmy do baru, gdzie podobno są najlepsze naleśniki na świecie i Harry zamówił dla nas swoje ulubione. Patrzyłam jak oplata ustami jedzenie i zapragnęłam nagle poczuć te same usta na swoich. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nawet mnie dzisiaj nie pocałował. Gula z gardle nie pozwalała mi normalnie przełykać naleśników, ale to stoczonej walce z Harrym o tym, że nie wyjdziemy stąd dopóki nie zjem, ostatecznie skończyłam posiłek i wsiedliśmy do samochodu odjeżdżając. Gdy wjechaliśmy do naszego miasta zaczęło robić się ciemno.
-Podobał ci się dzisiejszy dzień? –zapytał Harry stojąc na światłach.
-Pewnie! Uwielbiam morze, piasek i długie spacery takie jak ten dzisiaj. Naprawdę długo chodziliśmy –przyznałam – i jeszcze Johnny! Słodki dzieciak –uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tego malucha –Naleśniki były przepyszne, musimy to kiedyś powtórzyć –palnęłam i natychmiast ugryzłam się w język- um… to znaczy… bo ja… jeśli chcesz. –westchnęłam i znów zrobiłam się speszona i zawstydzona.
-Na pewno to powtórzymy Michelle, obiecuję. –powiedział Harry i uśmiechnął się zadziornie. – Okay, teraz zamknij oczy i nie otwieraj dopóki ci nie pozwolę.
-Dobra –odparłam i zamknęłam posłusznie oczy.
-Jak otworzysz to już nie będzie niespodzianka, pamiętaj! –zagroził, ale zaraz zaśmiał się i poczułam, że zaparkował i wyłączył silnik. Kiwnęłam głową i nabrałam powietrza w płuca. Zimne powietrze wleciało przez drzwi, a ja pisnęłam, gdy palce Harrego odnalazły moje dłonie i pomógł mi wysiąść z samochodu. Zatrzasnął auto i zamknął je automatycznym kluczykiem. Mój oddech był coraz bardziej niespokojny. Chłopak podszedł do mnie i położył mi dłoń na oczach, a drugą złapał za biodro zmuszając do chodu. Prowadził mnie prawdopodobnie przez jakieś pomieszczenie otwierając kilkakrotnie drzwi. Jego dłonie zniknęły z mojego ciała i ostrzegł jeszcze raz, żebym nie otwierała powiek. Cholernie korciło mnie, żeby to zrobić i zobaczyć gdzie jestem, ale powstrzymałam się i tylko uśmiechałam głupio wyczekując na Harrego. Podniósł mnie nagle i zaczął iść przed siebie. Zapiszczałam i poczułam na sobie znów chłód wieczornego powietrza.
-Harry, co ty wyprawiasz? –jęknęłam i oplotłam ramiona wokół jego szyi, żeby nie spaść.
-Za momencik się dowiesz. –odparł i postawił mnie na ziemi. Westchnął głęboko jakby się czymś denerwował- Ufasz mi?- zapytał, a mnie kompletnie odebrało mowę. Jedyne co zrobiłam to krótkie kiwnięcie głową i próba kontrolowania swojego oddechu co niestety mi się nie udało. Złapał moje dłonie i lekko gładził ich wierzchnią część kciukami. Zaczął przesuwać palcami w górę po mojej skórze, pozostawiając na niej gęsią skórkę. Jego dłonie dotykały moich ramion, a kciuki jeździły po obojczykach.
-Harry –jęknęłam po wpływem jego dotyku. Nie odpowiedział, tylko zsunął delikatnie narzutkę, która okrywała moje plecy. Przeszły mnie ciarki i wypuściłam z siebie urwany oddech. Gładził nowo odkrytą skórę. W mojej głowie wirowało tysiące myśli, nie mogłam skupić się nawet na jednej, jedyne co czułam to delikatny dotyk Harrego, który właśnie podnosił moje ręce w górę. Chwycił na koniec bluzki i ściągnął ją ze mnie. Moja klatka piersiowa podnosiła się i opadała w nienaturalnym rytmie. Chłopak nie przestawał badać mojego ciała. Jego dłonie były dosłownie wszędzie. Poczułam ciepły oddech przy moim uchu i zaraz zostałam przyciągnięta do jego ciała. Syknął podniecająco i wplótł rękę w moje włosy –Proszę – szepnęłam i rozwarłam lekko trzęsące się usta. Pragnęłam poczuć jego smak, zatracić się w pocałunku, zrobić cokolwiek i otworzyć te cholerne oczy by móc na niego spojrzeć. Odsunął się ode mnie, a ja zachwiałam się niebezpiecznie, odczuwając brak jego obecności. Czemu on mi to robi? -pomyślałam i po chwili zaczął odpinać moje szorty. Ja pierdole zaraz oszaleję. Dziękowałam sobie w duchu, że założyłam czarną bieliznę i ogoliłam dokładnie te części ciała, które tego potrzebowały. Jęknęłam, ponieważ Harry złożył pocałunek na moim brzuchu i pomógł wyjść ze spodenek. Położył dłonie na moich pośladkach i zaczął znaczyć ścieżkę pocałunków na moim ciele. Westchnęłam głośno i nie mogłam się powstrzymać, żeby nie dotknąć jego włosów.
-Jesteś taka piękna –jęknął w moją skórę- Ufasz mi? –powtórzył ponownie i wstał przyciągając mnie do siebie i opierając swoje czoło o moje.
-Tak –odpowiedziałam drżącym i łamliwym głosem. Stałam przed nim w samej bieliźnie, pozwoliłam mu się rozebrać i czekałam na to co ma zamiar ze mną zrobić, podczas gdy mam zamknięte oczy. Nie do końca wierzyłam w to ‘Tak’, ale moje pożądanie było silniejsze.
-Otwórz oczy –zażądał.
Staliśmy w ogrodzie, zaraz obok był basen, a wokół niego dziesiątki świeczek. Spojrzałam na Harrego, który uśmiechał się radośnie ukazując śnieżnobiałe zęby i dołeczki w policzkach. Byłam kompletnie oszołomiona, a w moich oczach gromadziły się łzy wzruszenia. Harry przeciągnął koszulkę przez głowę i rozpiął spodnie spuszczając je szybko na dół. Kurwa, no idealniej nie mogło być. Skanowałam jego ciało, umięśnione ramiona, brzuch, ta pieprzona linia V schodząca w dół bokserek i… okay za dużo jak dla mnie, nie będę patrzeć, aż tak w dół. Zarumieniłam się i zakryłam oczy dłońmi. Harry zachichotał i otulił mnie ramionami.
-To jest… -spojrzałam na jego oczy i uśmiechnęłam się delikatnie. –Przepiękne.
-Idziemy popływać, chodź –pociągnął mnie za rękę, ale przystanął od razu gdy poczuł mój opór. –Co się stało? –zapytał zmartwiony.
-Ja… nie umiem pływać Harry. –przyznałam.
-Będę cały czas przy tobie. Nic ci się nie stanie. Będziesz bezpieczna. –zapewnił, a stado motyli w moim brzuchu zerwało się by pofrunąć. Przygryzłam wargę i posłusznie poszłam za Harrym. Pierwszy wszedł do wody i wyciągnął ręce, aby pomóc mi wejść. Była chłodna w przeciwieństwie do ciepła, które oferował Harry, ale dało się ją znieść. Dotyka
łam stopami spodu basenu, więc nie bałam się w nim przebywać. Harry ciągnął mnie w jego głąb i patrzyłam jak woda coraz bardziej zakrywa jego ciało. Widziałam nasze dłonie splecione pod taflą wody, która niebezpiecznie podnosiła się za każdym naszym krokiem.
-Harry, ja naprawdę nie umiem pływać. –mruknęłam pod nosem i spojrzałam na chłopaka. Stanął w miejscu i podniósł mnie, zakładając moje nogi na jego biodra. Zagryzłam wargę i od razu poczułam, że już nic mi nie grozi.
-Michelle, tak dawno cię nie widziałem. –powiedział te same słowa co wczoraj.
-Tęskniłam za tobą –przyznałam szczerze i uśmiechnęłam się lekko.
-Tak? –zapytał radośnie i zaczął zbliżać się do jednego z boków basenu.
-Ja… tak –przyznałam i spuściłam głowę na dół.
-A za czym konkretnie? –spytał zadziornie i przesunął dłońmi w dół moich pleców.
-Za twoim ciepłem, uśmiechem, spojrzeniem –dotknęłam plecami ścianki basenu, a Harry wbił w moje biodra palce, dociskając mnie do płaskiej powierzchni.- Za twoim dotykiem, pocałunkami –wymieniałam dalej patrząc jak każde moje słowo sprawia mu przyjemność.
-Dotykałaś się, gdy mnie nie było? –sapnął w moje usta ocierając się o mnie i moją kobiecość, przez co omal nie jęknęłam.
-Być może… -szepnęłam i dotknęłam delikatnie jego karku.
-Myślałaś wtedy o mnie? –odgarnął powoli włosy z moich ramion.
-Tylko o tobie.
-Tylko o mnie. –powtórzył, upewniając się i w końcu po raz pierwszy tego dnia pocałował mnie. A był to pocałunek tak namiętny, głęboki i brutalny, że nie chciałam, aby kiedykolwiek się skończył. Ręce Harrego oplatały ciasno moje ciało, dotykały mojej skóry mocno i zawzięcie pozostawiając na niej ślady. Ciągnęłam za jego włosy, wbijałam paznokcie w jego bicepsy, a on w zamian napierał na mnie jeszcze bardziej, rozpalając każdą część mojego ciała. Chciało mi się płakać z rozkoszy, gdy przygryzał moje wargi, szyję i obojczyki, pozostawiając na nich sine znamiona. – Jesteś moja – jęknął pozostawiając na mojej skórze pokaźną malinkę. –Moja –powtórzył i wsunął dłoń za koronkę moich majtek. Moje mięśnie momentalnie się napięły, przez co Harry od razu złączył nasze usta razem. Poruszał delikatnie palcami po mojej łechtaczce, pozwalając mi na jęknięcia, które wyrywały się czasem z moich ust. Uczucie to było powalające, całkowicie doskonałe. Odchyliłam głowę do tyłu i wplątałam palce w loki chłopaka. Wszedł we mnie jednym palcem, ale zaraz dołączył do niego drugi. Sapnęłam jego imię i oddychałam ciężko czując, że jestem blisko spełnienia. –Spójrz na mnie kochanie –wydyszał z pasją Harry, a moje nogi zaczęły drżeć. Spojrzałam na niego po chwili. Wkładał intensywnie swoje palce w moje wyjście, trzymałam się mocno jego ramion i patrzyłam w jego oczy. Czułam coraz większe podniecenie, nie mogłam dłużej znieść napięcia w moim podbrzuszu i doszłam opadając na bark Harrego. Oddychałam głośnio i wtulałam się w ciało chłopaka pragnąc być przy nim teraz jak najbliżej. –Ślicznie dochodzisz –wyszeptał cicho, głaszcząc powoli moje plecy.
-Harry –starałam się opanować mój oddech, żeby moje serce zaczęło pracować w normalnym rytmie. – Kurwa –jęknęłam tylko, przegrywając z własnym ciałem. Harry zachichotał i zmusił, żebym na niego spojrzała. Pocałował mnie słodko, przeczesując moje włosy do tyłu. –Chyba zacznę z tobą pływać. –powiedziałam z uśmiechem i przywarłam do Harrego ponownie. Przytulaliśmy się do siebie przez chwilę do czasu gdy nie zaczęłam stukać zębami z zimna. Harry podsadził mnie do góry, dzięki czemu mogłam usiąść na brzegu basenu, a sam podciągnął się na rękach. Zaparło mi dech w piersiach, gdy zobaczyłam jak jego mięśnie idealnie pracują wykonując ten ruch. Pocałował mnie przelotnie,  pobiegł do stolika i chwycił z niego granatowo-biały ręcznik i otulił mnie nim, prowadząc do domu. Teraz dopiero zdałam sobie sprawę gdzie jesteśmy, byliśmy u Harrego. Byłam u niego tylko raz, na imprezie, na której się poznaliśmy. Miło wspominam to miejsce, mimo że byłam tu naprawdę krótko, bo zaledwie pół godziny. Harry zaprowadził mnie do sypialni, pytając po drodze chyba za sto razy czy czegoś potrzebuję. Usiadłam nieśmiało na łóżku i patrzyłam na Harrego który stał naprzeciw mnie. Woda nadal spływała po jego ciele, a włosy wyglądały śmiesznie, ponieważ przed chwilą miałam je we władaniu. Uśmiechnęłam się lekko na to wspomnienie.
-Co chciałabyś teraz robić? –zapytał Harry. Wzruszyłam ramionami i zamrugałam kilkakrotnie, przygryzając wargę.
-Przybliż się do mnie. –szepnęłam. Zrobił to. Podniosłam głowę by móc patrzeć na jego twarz. Dotknął moich policzków, a ja zamknęłam oczy, rozpływając się pod jego czułym gestem. Zsunęłam ręcznik z ramion i pozwoliłam spaść mu na podłogę. Kucnął przede mną, nie przestając mnie dotykać. Zaciągnęłam się jego zapachem i musnęłam ustami jego wargi. –Harry, czy to co powiedziałeś wczoraj… -zrobiłam krótką przerwę i przełknęłam ślinę – to… to była prawda?
-Tak –odpowiedział pewnie i uśmiechnął się leniwie.
-Bo wiesz… długo nad tym myślałam i doszłam do wniosku, że ja też… cię kocham. –wyszeptałam ostatnie słowa. Harry oddychał miarowo i patrzył na mnie nie mrugając powiekami przez długą chwilę, która jak dla mnie była wiecznością. –Proszę, powiedz coś –jęknęłam i zaśmiałam się nerwowo.
-Um… - to był jedyny dźwięk jaki z siebie wydał, zanim przywarłam do niego ustami. Wydał się lekko zaskoczony moim zachowaniem, ale zaraz odwzajemnił pocałunek i położył się na mnie trzymając kurczowo za nadgarstki. –Myślałem, że… -mruknął w moją szyję – Cholera, kocham cię, Michelle. –zaskomlał i nie przestawał mnie całować. –Tak bardzo cię pragnę, czujesz? –spojrzał w moje oczy i otarł się o mój cienki materiał bielizny. Kiwnęłam głową i westchnęłam lekko.
-Wykorzystajmy to –powiedziałam, a dopiero później pomyślałam. Moja podświadomość ucieszyła się na te dwa słowa, nie tak jak mój zdrowy rozsądek, ale i on wzruszył tylko ramionami i wykrzyknął ‘go ahead!’. Harry wpatrywał się we mnie uważnie, badając czy przypadkiem nie zmieniłam zdania. Poruszyłam zachęcająco biodrami. Jęknął i zastawił na moich ustach mocnego całusa. Podniósł się na rękach i wyszedł/wybiegł z sypialni zapewniając, że wróci za moment. Patrzyłam tępo w sufit, oddychając ciężko i stukając swój brzuch palcami. Denerwowałam się jak cholera. Z jednej strony ucieszyłam się, że nie ma prezerwatyw w swoim pokoju co świadczy o tym, że nie często przyprowadza tu jakieś laski. Dlaczego ja myślę o takich rzeczach w tym momencie? Przeklęłam się w duchu i wstałam w łóżka. Harry wszedł do pokoju i od razu na mnie spojrzał. Ja pierdole, wyglądał tak dobrze. Nie mogłam się powstrzymać i wpadłam w jego ramiona, oplatając nogi wokół jego bioder. Całowałam delikatnie jego szyję, podczas gdy przemieszczał się ze mną w stronę łóżka. W tym czasie rozpiął mój biustonosz i rzucił go za siebie. Położył mnie z łóżku i zaczął obdarowywać małymi muśnięciami swoich ust. Mruczałam cicho podczas gdy ściągnął moje majtki i zsuwał powoli z siebie bokserki. Jego lewa dłoń gładziła mój policzek i włosy, a prawa pieściła pierś i drażniła sutek wywołując dreszcze mojego ciała.
-Kocham cię- jęknął słodko. Napięcie w moim podbrzuszu dawało o sobie znać, mimo że nawet nie zaczęliśmy się kochać. I bez tego Harry podprowadzał mnie do krawędzi, samymi słowami, gestami czy dotykiem.
-Ja też cię kocham, Harry.
-Powtórz. –przejechał nosem po mojej żuchwie.
-Kocham cię –wydyszałam w jego usta i zagryzłam wargę.
Powoli zaczął napierać na mnie prosząc o moją zgodę. Zjechałam dłońmi wzdłuż jego ciała i wcisnęłam je między nasze ciała. Chwyciłam niepewnie jego męskość i ustawiłam ją koło mojego wejścia. Rozłożyłam szerzej nogi i wypuściłam z siebie zatrzymywane powietrze. Czekał cierpliwie i całował delikatnie moją skórę, podczas gdy ja próbowałam przyzwyczaić się do niego. Cieszyłam się, że ja mogłam to zrobić i że nie popędzał mnie. Uniosłam biodra do góry i połączyłam w ten sposób nasze ciała razem. Zakryłam drugą dłonią usta, by nie krzyknąć. Harry przejął kontrolę nad swoimi ruchami i zaczął się poruszać, ledwo co mnie wypełniając, ale i tak było to cudowne uczucie. Sięgnął po moją dłoń i splótł nad moją głową nasze palce. Kreśliłam długą linię na jego kręgosłupie i nie przestawaliśmy składać na swoim ciele pocałunków.
-Ufam ci –szepnęłam zapewniająco ponownie. Słysząc to słowa pogłębił ruch swoich bioder i wypełnił mnie całkowicie. Skrzywiłam się lekko czując ukłucie, ale zaraz ono zniknęło, a ja zapewniłam Harrego, że wszystko w porządku. Zaczęliśmy rytmicznie poruszać swoimi ciałami. Idealnie ze sobą współgrały, jakby były dla siebie stworzone. Wpatrzeni w swoje oczy oddychaliśmy ciężko. Z moich ust wyrwały się krótkie jęknięcia i sapnięcia, gdy Harry dociskał czasem swoje biodra mocniej niż powinien. Połączył ponownie nasze usta, jeździł ostrożnie językiem po mojej dolnej wardze, a ja pozwalałam mi na to, nie będąc w stanie się sprzeciwić. Moje mięśnie zaczęły się trząść. Palce chłopaka błądziły po moim rozgrzanym ciele. Celowo sprowokowałam skurcz mięśni w moim wnętrzu, aby otrzymać chrypliwy i donośny jęk Harrego. Biodra bruneta dotknęły moich, wciskając mnie w materac z siłą jakiej jeszcze nie doznałam. Podobało mi się to uczucie, więc ponowiłam drażnienie chłopaka i znów zacisnęłam się wokół niego. Warknął i ponownie poruszył się we mnie mocno i trochę bardziej na prawo odkrywając nowe ciepłe miejsce mojego wnętrza. Poruszał się dużo szybciej niż sekundy temu, przez to temperatura naszych ciał wzrosła jeszcze bardziej. Jęknęłam pochłonięta doznaniami jakim obdarzał mnie Harry. Położył dłoń na moim udzie i ścisnął mocno, jakby chciał pokazać, że mam być posłuszna i leżeć w bezruchu. Zagryzłam wargę, żeby nie wydawać z siebie kolejnych jęków rozkoszy.
-Jesteś przy mnie bezpieczna –szepnął z trudem, łapiąc chytrze powietrze, poruszając się jeszcze szybciej.
-Harry –niekontrolowany pomruk z mojego gardła wydał mi się zupełnie obcy. Zacisnęłam dłonie na jego łopatkach i przylgnęłam do niego swoim ciałem, które zostało wygięte  w łuk utworzony w mojego kręgosłupa. Mój organizm zaczął odmawiać mi posłuszeństwa, gdy wił się pod Harrym i nie pozwalał na zaczerpnięcie oddechu. Uczucie to było wszechogarniające, zupełnie nie do opisania.
-Wypuść do z siebie Michelle –oparł czoło o moje. Zadrżałam i ścisnęłam zdesperowana jego skórę z ogromną siłą i krzyknęłam prosto w jego słodkie usta, czując przyjemne, rozlewające się po moim wnętrzu ciepło. Drżącą dłonią dotknął mojego policzka, westchnął ciężko dochodząc sekundy po mnie.
-Pocałuj mnie –szepnęłam wykończana cudownym doznaniem. Zrobił to natychmiast, przesuwając palcami po mojej skórze. Potrzebowałam czułości z jego strony, po wysiłku jakim mnie obdarzył. Wyszedł ze mnie powoli i przygarnął moje ciało do swojej piersi, obracając się na lewy bok. Zarzuciłam nogę na jego udo i zamknęłam oczy wzdychając lekko. Nasze klatki piersiowe unosiły się i opadały w tym samy tempie. Trwaliśmy w przyjemnej ciszy, która była ewidentnie potrzebna nam obojgu. Harry wstał w końcu i zdjął prezerwatywę, wyrzucając ją do kosza. Wyjął z szuflady komody bokserki, tym razem granatowe i złożył lekki pocałunek na moim czole.
-Przyniosę nasze ubrania z ogrodu –powiedział spokojnie i obdarzył mnie uroczym uśmiechem. Kiwnęłam tylko porozumiewawczo głową i wtuliłam ją w poduszki. Zaśmiał się cicho i przejechał dłonią wzdłuż moich pleców, aż do pośladków łaskocząc to miejsce. Zachichotałam i strzepnęłam jego rękę. Gdy wyszedł z pokoju postanowiłam znaleźć moją bieliznę. Była jeszcze wilgotna, ale i tak ją nałożyłam. Owinęłam się prześcieradłem, które jakimś dziwnym trafem leżało w połowie na podłodze. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Cholera! Mimo, że byłam zmęczona to mogłabym powtórzyć to wszystko jeszcze raz od początku. Duże dłonie Harrego zaciskające się na moim ciele, głębokie pocałunki i to nieziemskie uczucie, gdy wypychał pewnie swoje biodra dotykając nimi moich. Kochałam się z Harrym Styles’em. Nie mogę w to uwierzyć. Drzwi uchyliły się i chłopak wszedł do pokoju. Podał mi ubrania bez słowa i również zaczął się ubierać. Uśmiech nie schodził z jego twarzy i uważnie obserwował każdy mój ruch.
-Odwiozę cię do domu, Zayn tam pewnie dostaje zawału. –wyciągnął dłoń w moją stronę i pomógł wstać. –Troszkę jesteś agresywna, wiesz? –zażartował.
-Dlaczego? –spytałam, wychodząc z pokoju. Odchylił kawałek swojej koszulki i wskazał na podrapane biodro –Oh –wyrwało się z moich ust i spojrzałam nieufnie a niego. Kontynuował odkrywanie swojego ciała tym razem ramion pokrytych fioletowymi i czerwonymi malinkami i kilkoma śladami odbitych zębów.
-Nie przejmuj się –pocieszył mnie- zrobiłem podobne szkody. –objął mnie ramieniem i otworzył drzwi frontowe przepuszczając mnie w nich.
-Przepraszam… nie chciałam –jęknęłam wchodząc do samochodu.
-Awh, chciałaś i to bardzo Michelle. –cmoknął mnie w usta i zagryzł moją wargę. Zaskomlałam i poczułam jak moje policzki zaczynają mnie piec. Wsiadł do strony kierowcy i odpalił auto. Zerknął na mnie przelotnie i zaśmiał się na głos widząc moje zażenowanie. –Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak głośno krzyczałaś robiąc to. –kontynuował zawstydzanie mnie na co westchnęłam i schowałam twarz w dłoniach. Podróż minęła nadzwyczaj szybko biorą pod uwagę ciągły śmiech Harrego, przed który chciałam się zapaść pod ziemię.
-Harry, przestań! –syknęłam pod moim domem i próbowałam odpiąć pas bezpieczeństwa, ale nawet przedmioty martwe były przeciw mnie.
-Kochanie, byłaś niesamowita. Mógłbym znieść każdy ból, byleby być obok ciebie. –odpiął swój pas, a następnie mój i przeciągnął mnie na swoje kolana. Pomijam fakt, że nazwał mnie ‘kochaniem’, a moje serce zatrzymało się w tym momencie. Siedziałam na nim okrakiem i patrzyłam w zielone oczy chłopaka. –Kurwa, mógłbym cię pieprzyć nawet w tym cholernym samochodzie. –jęknął i ścisnął moje pośladki. –Jesteś taka delikatna i nieśmiała, a gdy przychodzi co do czego to… -urwał i przejechał nosem po mojej szyi i linii szczęki. Przyciągnęłam jego usta do swoich, ale nie pozwoliłam, żeby się dotknęły.
-Lepiej będzie jeśli wejdziemy do środka- wyszeptałam i musnęłam językiem jego wargi. Otworzył drzwi dzięki czemu wysiadłam z auta i złapałam Harrego za rękę splatając nasze palce. Nie trudził się nawet aby zamknąć samochód, po prostu zatrzasnął drzwi i poszedł posłusznie w stronę mieszkania. Staliśmy już przed samymi drzwiami, gdy wpadłam w ramiona Harrego i przytuliłam się do niego mocno. –Było mi tak dobrze –powiedziałam cicho i pocałowałam go w zranione ramię.
-Cieszę się –wyznał i przycisnął mnie do swojego ciała -Nie boli cię nic? –zapytał z troską.
-Nie- pokręciłam głową –Dziękuję ci za ten dzień, był lepszy niż każdy inny w całym moim życiu. –uśmiechnął się triumfalnie i kiwnął głową w stronę wejścia. Weszliśmy do środka, a Zayn natychmiast zarwał się z kanapy.
-Co tak długo do cholery?! –wrzasnął podirytowany, a Niall zaczął się na wstępie śmiać. –Czego rżysz pajacu? –westchnął Zayn w kierunku Nialla.
-Ktoś tu strasznie śmierdzi seksem… -wyznał Louis wychodząc z łazienki. –Oh, to wy… -machnął ręką i uwalił się na kanapie między Liamem, a Niallem.
-Byliśmy na wybrzeżu –odpowiedziałam bratu, ignorując uwagę przyjaciela.
-Hahahahaha to chyba nie najlepsze miejsce na pierwsze pieprzenie Styles! –dociął Liam i puścił oczko w moim kierunku. Chciałam spieprzać jak najdalej od tych debili.
-Morda! –wyrzucił z siebie Harry i pogładził mnie po ramieniu, żeby lekko się od stresować.
-Nawet mi nie mów, że przeleciałeś moją siostrę na jakiejś jebanej plaży! Myślałem, że stać cie na coś więcej, jeżeli już w ogóle mieliście zamiar to robić. –wybuchł Zayn i złapał się za włosy ciągnąc za nie jakby był na skraju załamania nerwowego.
-Starczyło wam chociaż tych gumek? –palnął Niall i upił łyk piwa. Liam wstał z miejsca i oparł się rękoma o blat stolika wystawiając tyłek przed Louisem. Wykorzystał tę okazję i złapał chłopaka z biodra przystawiając i oddalając do niego krocze. Zaczęli jęczeć i krzyczeć udając jaką to przyjemność sprawia ich ten ‘seks’, którego świadkami jesteśmy.
-Wiedziałem, że jesteście idiotami, ale nie przypuszczałem, że aż takimi. –powiedział Harry robiąc zdegustowaną minę i przyciągając mnie lekko do siebie, prawdopodobnie, żeby nie po rozkwaszać im wszystkim jap.
-Ja pierdole, jeszcze powiedz mi, że brałeś ją od tyłu to cię rozpierdolę! – wskazał ręką na Lilo robiących ciągle dużo hałasu wokół siebie. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać z całej tej sytuacji.
-Przestańcie do chuja! Wszyscy! –moje podirytowanie w końcu przemówiło. Harry ścisnął lekko moją koszulkę gratulując odwagi. Zayn przestał kręcić się w kółko po salonie. Liam i Louis usiedli grzecznie na dupach, Niall wstał odstawiając pustą butelkę na stoliku. Podszedł do Zayna i klepnął go w ramię.
-Stary, na pewno się zabezpieczyli także nie spinaj cipy. Nie zrobili tego na plaży, bo szanowny pan Harry, traktuje kobiety jak boginie i nie pozwoliłby patrzeć komukolwiek na to jak dla niego dochodzi. Poza tymi malinkami, które są prawdopodobnie wszędzie, nie zrobił nic wbrew jej woli i przysięgam ci jak tu staję, że nie wziął jej od tyłu jak taniej dziwki za marne grosze. –klepnął go ponownie w ramię i poszedł do kuchni biorąc kolejne piwo. Wszyscy byliśmy jak wmurowani, panowała kompletna cisza. Jedyne co słyszałam jak moje serce walczy o wyrwanie się w piersi i głośny oddech Harrego. Zayn przekręcił powoli głowę w naszą stronę, a wyglądał jakby ktoś właśnie przyrznął mu twarz. –Co tak stoisz? –Jęknął Niall wracając na swoje miejsce. –Nie widzisz, że jest cała, zdrowa i zadowolona? Wszystko musisz spieprzyć Malik… -pokręcił z dezaprobatą głową –Siadaj –rzucił i opadł na sofę, pokazując miejsce obok. Wymieniliśmy z Harrym spojrzenia, gdy Zayn posłusznie usiadł na miejsce wskazane przez Nialla, stuknął się z nim szyjką butelki i upił połowę jej zawartości.
-To ja się będę zbierał –odparł po chwili Harry.
- Może zostaniesz jeszcze pooglądać z chłopakami telewizję? –zapytałam, uśmiechając się lekko. Już czułam przenikliwe spojrzenie Zayna skanujące nasze sylwetki. Harry przyciągnął moje ciało do swojego. Jedną rękę położył na moim biodrze, a drugą wplótł we włosy.
-Chciałbym, ale chyba to nie jest najodpowiedniejszy moment. –przygryzł wargę i wpatrywał się w moje usta.
-Szkoda –powiedziałam niezadowolona i złapałam za materiał jego koszulki.
-Śpij dobrze Michelle –szepnął i pocałował mnie mocno ruszając intensywnie ustami i łaskocząc językiem moje wargi.
-Wciąż tu jestem i wszystko widzę –Zayn starał się brzmieć obojętnie, ale i tak słyszałam pewnego rodzaju zazdrość i wściekłość w jego głosie.
-Dobranoc Harry –jęknęłam cicho, gdy się od siebie odsunęliśmy.
-Na razie frajerzy! –rzucił Harry z stronę chłopców, odbąknęli mu coś pod nosem zbyt zajęci oglądaniem. –Kocham cię –westchnął i cmoknął mój nos.

-Ja ciebie też. –patrzyłam jak chłopak wychodzi z domu i zamyka za sobą drzwi, obdarowując mnie ostatnim spojrzeniem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz