*Trzy
miesiące później*
Jego słowa
przewijały się z moim umyśle nieustannie. „Przysięgam skarbie wrócę tak szybko
jak to tylko możliwe. Kocham cię.” Ostatnie wyrazy niemal wyszeptał bym tylko
ja je słyszała. Były tylko dla mnie, dla nikogo innego. Minęło pięćdziesiąt
siedem dni odkąd ostatni raz go widziałam. Pięćdziesiąt siedem pieprzonych dni
bez jego dotyku, zapachu i cudownym cieple ust błądzących po mojej skórze.
Brakowało mi go cholernie.
Przyszłam z
pracy i standardowo zostałam złapana i przewieszona przez ramię przez Horana, który przez dwa ostatnie
miesiące prawie w ogóle nie wychodził z naszego domu. Po wyjeździe Harrego do Londynu,
całymi dniami siedzi tutaj i uprzykrza życie Zaynowi. Mi nie przeszkadza to, że
jest ciągle z nami. Przynajmniej nie myślę zbyt często o tym, że mój chłopak
jest po drugiej stronie Atlantyku. Tak, wyjechał do Londynu, ale nie tego o
którym myślałam. Ontario w Kanadzie również ma Londyn. Informacja o jego
wyjeździe nie zdziwiła mnie tak bardzo, powiedziałam że jakoś damy radę, będę
przyjeżdżać na weekendy, ale niestety nie wszystko poszło z moją myślą.
„Przysięgam skarbie wrócę tak szybko jak to tylko możliwe. Kocham cię.” Niall
posadził mnie na fotelu i usiadł w siadzie skrzyżnym przede mną. Gapiłam się na
niego z podejrzliwą miną, bo zaciskał usta, a w jego oczach nie było nic innego
iż istna fascynacja.
-Horan o co
ci chodzi? –zapytałam i nachyliłam się lekko w jego stronę. Złapał się za usta
i pisnął głośno, że moje uszy zaalarmowały o niebezpieczeństwie utraty słuchu.
Złapałam za nie odruchowo i otworzyłam szerzej oczy z przerażenia jego
zachowaniem. –Niall, co się stało?
-Nic,
przecież nic nie mówię –powiedział spokojnie z obojętnym wyrazem twarzy i
kiwnął bezsilnie dłonią. Jak do cholery mógł zmienić swój nastrój w ciągu
jednej sekundy?!
-Dziwnie się
zachowujesz… dlatego pytam. Co się dzieje? –spojrzałam na niego z boku i
zmarszczyłam brwi.
-No wiesz…
tak się tylko zastanawiałem –podrapał się po głowie jakby myślał co chce
powiedzieć. –Jak… Ja-jak to jest mieć ostatni dzień dwadzieścia jeden lat!
–krzyknął olśniony i klepnął dłońmi w moje kolana.
-No
normalnie. Przecież ty też przez to przechodziłeś. –odparłam kręcąc lekko głową
i oparłam się placami o poduszkę.
-No tak, ale
to było prawie cztery lata temu i po prostu nie pamiętam. Poza tym, jesteś
dziewczyną –wskazał na mnie dłonią i wywinął dziwnie usta.
-Brawo Einsteinie!
–oburzyłam się i założyłam ręce na piersi.
-Oj nie o to
mi chodziło Michelle! Znaczy, wiesz, może wy jakoś inaczej to odczuwacie, zegar
biologiczny się przestawia, albo coś… -podniosłam poduszkę i zaczęłam walić go
nią w głowę. Zachichotał i zaczął się bronić – Ej, no okay, źle to ująłem,
przepraszam, tak?!
-Niall
jesteś takim debilem! –jęknęłam i poddałam się zmęczona.
-Debilem,
który ma zajebiste informacje i za żadne skarby ich nie zdradzi! –Zaśmiał mi
się prosto w twarz i zaczął uciekać.
-Co?!
–zaczęłam pościg za nim i niemal nie pośliznęłam się na płytkach w kuchni. –W
tej chwili masz mi powiedzieć co się dzieje! –rzuciłam w niego pomarańczą.
Upadł na podłogę, oczywiście specjalnie i złapał się za serce.
-Zabiłaś
mnie, nigdy się nie dowiesz, że… -usiadłam na jego brzuchu i złapałam jego
głowę w dłonie. Miał zamknięte oczy i język spoczywał na jego brodzie.
-Niall!
–jęknęłam i zaczęłam klepać go po policzkach –Nie pajacuj i gadaj!
-Nie
widzisz, że nie żyję? –otworzył szeroko oczy i posłał mi groźnie spojrzenie, a
następnie ponownie przybrał minę trupa.
-Kurwa mać
mów! Bo zapytam Zayna co żeś znowu wymyślił. –zagroziłam.
-Nie ma go w
domu –zaseplenił, plując na mnie. Wstałam wściekła i położyłam się na kanapie
oglądając ‘Burleskę’. Niall przyszedł po chwili z pudełkiem ciastek i wcisnął
się między mnie, a poduszki, przytulając na łyżeczki. –Nie bądź zła. –zaskomlał
z moje ucho.
-Będę.
–wysyczałam i zaczęłam jeść jedno ciastko krusząc specjalnie na jego ramię.
–Powiesz mi chociaż gdzie jest Zayn i kiedy wróci?
-Yyy… wróci
przez północą to na pewno, a miejsce jego pobytu… To jest ściśle tajne, łamane
przez nie wiem, więc tego ci nie powiem.
Westchnęłam
głęboko i nie chciałam się już więcej z nim kłócić. Mimo, że było przed
dwudziestą pierwszą usnęłam przy Niallu, który mlaskał nad moją głową i
ostatnią rzeczą, jaką wychwycił mój mózg było nucenie przez niego ‘Cry me a
river’ Timberlake’a.
-Kochanie
–szepnął znajomy głos i głaskał powoli moje knykcie.- Jest ledwo po dwudziestej
trzeciej, a ty już śpisz? –zadziwił się i zachichotał słodko. Uchyliłam powoli
powieki, ale tylko jęknęłam cicho i zamknęłam je ponownie.
-Może chce
spać, gnido! –oburzył się Niall i przyciągnął moje ciało do swojego.
-Kurwa,
zostaw ją pajacu! –wrzasnął Zayn odpychając ode mnie przyjaciela.
-Jak ja was
nienawidzę! –westchnęłam i podniosłam się do siadu. Przeczesałam włosy do tyłu
i otworzyłam w końcu oczy przeciągając się lekko. –Nie sądziłam, że to kiedyś
powiem Horan, ale jesteś w miarę wygodny. –uśmiechnęłam się leniwie w jego
stronę, więc udał że jest zauroczony moimi słowami. – Ew, teraz pewnie chcecie,
żebym zrobiła wam coś do jedzenia, tak? –spojrzałam na brata, który uśmiechał
się głupio, więc wywróciłam oczami i poszłam do kuchni przygotować późną
kolację. Postanowiłam zrobić penne z sosem pomidorowym. Chłopcy zachowywali się
podejrzanie, bo nie krzyczeli tylko rozmawiali cicho, jak dla nich za cicho, bo
właściwie ich nie słyszałam. W mojej aktualnej sytuacji było to niczym
zbawienie, bo przecież przed chwilą się obudziłam. Skończyłam gotować kilka
minut przed północą, więc postawiłam talerze z jedzeniem na stoliku przed nimi
i oznajmiłam, że idę do siebie. Niall śpiewał głośno ‘I Gotta Feeling’ The
Black Eyed Peas, niemal wydzierając się przy ‘That
tonight's gonna be a good night’. Wywróciłam teatralnie oczami i westchnęłam.
-Czekaj,
Michelle! –krzyknął Zayn, gdy byłam już na schodach.
-Co chcesz
jeszcze? –mruknęłam pod nosem i skierowałam się w ich stronę.
-Nie… Nie
zjesz z nami? –zapytał i obdarzył mnie uśmiechem.
-Nie jestem
głodna. Chcę porozmawiać z chwilę Harrym przez telefon, więc jeśli pozwolisz…
-wskazałam palcem na schody i uśmiechnęłam się sztucznie.
-Młoda,
wpadłem na świetny pomysł –powiedział Niall i wpakował sobie do ust makaron,
zerkając na zegarek. Podszedł do mnie i położył dłonie na ramionach. Przełknął
jedzenie i odchrząknął. Zayn również wstał z ogromnym uśmiechem na ustach i
dołączył do nas. –Chodź, ugh… stań sobie… o tutaj! – ustawił mnie na środku
korytarza i ostatni raz zerknął na zegarek uśmiechając się równie głupio co
Zayn. Obrócił mnie powoli w stronę drzwi i poklepał po ramionach wykrzykując
stanowczo na głośno ‘gotowe!’. Chciałam się na nich wydrzeć i odwrócić, żeby im
przyjebać za to nienormalne zachowanie, gdy nagle drzwi lekko się uchyliły.
Wstrzymałam powietrze w płucach i rozwarłam lekko wargi. W świetle panującym w
pomieszczeniu zobaczyłam najpierw ogromny bukiet czerwonych róż, a dopiero
później osobę, która go trzymała.
-Wszystkiego
najlepszego kochanie. –powiedział spokojnie Harry i uśmiechnął się ukazując
piękne zęby. Momentalnie do moich oczu napłynęły łzy i zakryłam drżącą dłonią
usta, kiwając z niedowierzaniem w to co widzę. Moje nogi zrobiły się jak z
waty, ale nim mogłam cokolwiek uczynić, wpadłam na chłopaka zarzucając mu ręce
i nogi na jego ciało. Zaczęłam płakać z radości i przyciągałam go do siebie
jakby nie chciała, żeby zniknął.
-Harry…
-jęknęłam w jego ramię.
-Jestem. Już
jestem skarbie –zaśmiał się cicho i zmusił by na niego spojrzała. Wytarł
delikatnie moje łzy uśmiechając się i złączył nasze usta razem. Położyłam
dłonie na jego policzkach i zachłannie całowałam jego wargi wypuszczając z
siebie lekkie westchnięcia. Starał się kontrolować sytuację, bo wiedział, że
nie jesteśmy sami, ale ja miałam to gdzieś. Nie czułam go od dwóch miesięcy.
–Um, Michelle –jęknął miękko pomiędzy pocałunkami.
-Harry…
Cholera. Kocham cię, tak strasznie cię kocham. –westchnęłam w jego usta i
wtuliłam się ponownie z jego ciało. Wydaje się twardsze, bardziej umięśnione i
całkowicie idealne.
-Też cię
kocham skarbie, tylko zaraz mnie udusisz. –pogładził dłonią moje plecy.
-Tak
okropnie tęskniłam –wyżaliłam się i ścisnęłam jego kark. Zacisnął wokół mnie
ramiona i przytulił mocno. Powoli opuściłam nogi na dół, a Harry rozluźnił
mięśnie i odstawił na podłogę. Cały czas przylegałam do jego ciała, chcąc czuć
jego ciepło i cudowny zapach jego perfum.
-Pierwszy
prezent udany! –krzyknął Niall i położył łokieć na ramieniu Zayna. Oboje
szczerze się uśmiechali. Harry podał mi kwiaty i zagryzł wargę. Zerknęłam na
nie szybko i mój wzrok ponownie utkwił na Harrym. Wyciągnęłam rękę z kwiatami w
stronę chłopców i poczułam, że znów zbiera mi się na płacz.
-Zayn…
za-zajmij się tym –wyjąkałam nieustannie patrząc się w oczy i usta chłopaka.
Zayn i Niall zaśmiali się głośnio, ale zabrali ode mnie kwiaty i poszli do
kuchni.
-Idźcie już
stąd! –wygonił nas Zayn i zaśmiał się wstawiając bukiet do wazonu.
Weszliśmy do
góry i zamknęłam na klucz drzwi do mojego pokoju. Westchnęłam i uśmiechnęłam
się widząc, że Harry również to robi. Cały czas trzymaliśmy się za ręce i przez
moment trwaliśmy w przyjemnej ciszy. Powoli zaczął przysuwać się coraz bliżej
mnie, aż w końcu dotknęłam plecami ściany koło łóżka. Przesunął palcami po
mojej szyi i pocałował mnie delikatnie w czoło.
-Kochanie
–przerwał ciszę i musnął wargami moje ucho. –Już nigdy nie wyjadę do tej
jebanej pracy. Nie chcę cię zostawiać. –westchnęłam i złapałam za materiał jego
błękitnej koszuli. – Pozwól, że dam ci teraz, jeden z wielu prezentów
urodzinowych. –uśmiechnął się i sięgnął dłonią w tylnią kieszeń swoich spodni.
Wyciągnął z niej złotą, kwadratową folię i rozsunął powoli zamek od spodni. Wstrzymałam
powietrze i natychmiast poczułam ucisk na dole brzucha. Kochałam się z Harrym
tylko dwa razy w ciągu tych trzech miesięcy. Pożądanie go stało na pierwszym
miejscu, więc bez żadnych sprzeciwów zabrałam prezerwatywę z jego ręki i
ściągnęłam mu spodnie do kolan. Rozerwałam folię i nasunęłam lateksową powłoczkę
na sterczącą męskość chłopaka przy okazji masując go przez chwilę. Zaraz po tym
wpił się w moje usta i pociągnął w dół moje legginsy wraz z majtkami. Złapał mnie
pod uda, podniósł do góry i opuścił mnie na siebie. Wydałam z siebie zduszone
sapnięcie i wypuściłam powietrze. –Jesteś na mnie taka gotowa, taka wilgotna.
–wyszeptał w moją szyję i poruszył lekko biodrami w górę. Jęknęłam i oparłam
ramiona na jego barkach. Złączyłam nasze usta, a Harry ponownie docisnął swoje
ciało do mojego. Jego ruchy stały się szybko stanowcze i sprecyzowane. Idealnie
trafiał w to samo miejsce z ogromną siłą. Oplatałam mocno nogami jego talię,
wydając z siebie pojedyncze sapnięcia. Pragnęłam zedrzeć z niego koszulę, lecz
nie pozwolił mi na to trzymając kurczowo moje nadgarstki nad głową. –Ile razy
chcesz dziś dojść? –warknął i pociągnął lekko zębami moją wargę.
-Co?
–pisnęłam cicho, bo przyssał się do mojego obojczyka i po chwili go ugryzł.
-Ile. Razy.
Chcesz. Dziś. Dojść? –ponownie warknął o wiele głośniej niż poprzednio i pchnął
mocno łącząc ponownie nasze ciała. Jęknęłam próbując wyrwać dłonie z jego
uścisku lecz nadaremno. –Michelle –ostrzegł po raz ostatni, a jego ruchy z
sekundy na sekundę były szybsze. Zacisnęłam się wokół niego i oparłam głowę o
jego ramię.
-Cztery
–syknęłam pomiędzy oddechami i zagryzłam wargę oddając się przyjemności, którą
obrażał mnie Harry.
-Dlaczego
cztery? –mruknął w moje ucho i uwolnił więzione nadgarstki. Jego duże dłonie
wylądowały na moich żebrach i ścisnęły je, dzięki czemu unosił mnie swobodnie i
popychał biodra do przodu jeszcze szybciej. Tarcie było nie do zniesienia.
Zacisnęłam powieki i wplotłam palce w loki chłopaka.
-Poznaliśmy
się czwartego marca. –wydusiłam ledwo słyszalnie i wtuliłam czoło w zagłębienie
między szyją a ramieniem.
-Okay, czyli
dorzucamy trzy za marzec, jeden gratis, w sumie osiem orgazmów w dniu
dzisiejszym. Pasuje? –szepnął, nie przestając się poruszać. Jęknęłam jedynie i
wbiłam palce w jego koszulę. Rozchyliłam usta i wrzasnęłam informując
wszystkich w tym domu, że właśnie doszłam. – Jeden. –uśmiechnął się zadowolony
i oderwał mnie od ściany. Położył na łóżku i patrzył z góry jak ciężko
oddycham. Trwało to kilka dobrych minut. Przeczesałam włosy to tyłu i zamknęłam
oczy. Harry zaczął gładzić opuszkami moje kolana stojąc między nimi. Uczucie
było miłe i delikatne, więc mruknęłam mimowolnie i odetchnęłam głęboko.
-Nie dam
rady tyle razy szczytować. Niemożliwe, żeby moje ciało to wytrzymało.
–powiedziałam cicho i pociągnęłam się na ramionach do siadu.
-Będziesz
prosić o więcej kochanie –odpowiedział i puścił mi oczko. –Będziemy mieli dla
siebie cały dzień, ale teraz jest już późno. Musimy się wykąpać i iść spać.
–podał mi rękę i podniósł z łóżka.
-My?
–zapytałam zaskoczona i oparłam się o tors chłopaka, bo moje nogi nie do końca
ze mną współpracowały.
-Tak. Będę
dzisiaj spał u ciebie… Oczywiście na kanapie w salonie. –powiedział jakby to
było oczywiste i pochylił się, żeby mnie pocałować.
-Chcę, żebyś
spał ze mną. –westchnęłam i przesunęłam dłonią po jego plecach docierając do
nadal nagiego pośladka i ściskając go lekko.
-Nie mogę
–zaczął się ze mną drażnić. Ścisnął moje biodra, co sprawiło, że jęknęłam w
jego usta, jakby sprawiał mi tym przyjemność. –Hm… chyba właśnie odnalazłem
twój kolejny punkt G. –uśmiechnął się zadziornie i nasilił uścisk. Ponownie
jęknęłam i opadłam policzkiem na jego bark.
-Nie, Harry
proszę, nie tak szybko –szepnęłam i próbowałam odsunąć jego dłonie od mojego
ciała. Zaczął masować lekko odstające kości kciukami. Wgryzłam się w jego
skórę, dając do zrozumienia, żeby przestał. –Proszę nie tutaj.
-Masz rację.
Zrobię to pod prysznicem –oznajmił i przerzucił mnie przez ramię.
-Harry,
Harry nie, nie! –pisnęłam i zaczęłam okładać go pięściami. –Jestem prawie naga,
nie wychodź! –otworzył drzwi i szedł przez korytarz jak gdyby nigdy nic.
-Do mycia
trzeba być całkowicie nagim skarbie. –oznajmił i klapnął lekko mój pośladek.
Otworzył łazienkę i odstawił mnie na ziemię. Ściągnął moją koszulkę i jednym
ruchem odpiął biustonosz. Odgarnął moje włosy z ramion i zaczął masować
ramiona. –Jesteś spięta… Dlaczego? –zapytał nie przestając poruszać palcami po
moich barkach i szyi.
-Nie wiem co
chcesz ze mną zrobić… Może dlatego? –odparłam rozpinając guziki od jego
koszuli.
-Chcę wziąć
prysznic z moją dziewczyną. –odpowiedział, a w tym momencie mój żołądek zrobił
fikołka. Wypuściłam z siebie urwany oddech i zamrugałam nerwowo, rumieniąc się.
Jeszcze nigdy Harry nie powiedział, że jestem jego dziewczyną. Czułam, że nią
jestem, ale nie powiedzieliśmy sobie tego wprost. Przesunęłam palcami po jego
brzuchu. Był twardszy niż ostatnio, co znaczyło, że musiał codziennie ćwiczyć.
Uśmiechnęłam się niewinnie i zsunęłam z niego ubranie. Staliśmy przed sobą
nadzy i badaliśmy siebie wzajemnie. –Pozwól mi. –westchnął i przybliżył się do
mnie o krok.
-Na co?
–zagryzłam wargę i spojrzałam prosto w jego błyszczące oczy.
-Sprawię, że
będzie ci tak dobrze. –niemal jęknął dotykając moich policzków. –Tylko musisz
mi na to pozwolić, będąc totalnie uległą. Proszę… -wyszeptał i oparł czoło o
moje. Kiwnęłam tylko głową i zamknęłam oczy. Harry odsunął się ode mnie i
puścił wodę z prysznica. Zachęcił gestem dłoni bym do niego podeszła. Sprawdził
czy woda ma odpowiednią temperaturę i po chwili pomógł mi wejść do środka
kabiny. Uśmiechnął się leniwie i zasunął drzwi prysznica. Ciepła woda
przyjemnie oblewała nasze ciała i rozluźniała napięte mięśnie. Harry chwycił za
rączkę prysznicową i zaczął polewać moją głowę. Zachichotałam i zabrałam mu ją
z dłoni odwdzięczając się tym samym. Harry chwycił pewnie mój kark i przysunął
się do pocałunku. Delikatnie muskał moje wargi i otulił mnie ramieniem.
Upuściłam rączkę i oddałam się pocałunkowi. Jego ciało napierało na moje, przygwożdżając
mnie do zimnych płytek. Intensywność jego pocałunków wzrosła odrobinę, lecz nie
na tyle, żebym nie mogła normalnie oddychać. Powoli błądził dłońmi po mojej
skórze, aż dotarł do zwieńczenia moich nóg. Delikatnie poruszał palcami po
łechtaczce, od czasu do czasu naciskając na nią mocnej. Nasze westchnięcia
odbijały się echem po łazience. Odwrócił mnie nagle tyłem do siebie i
przycisnął maksymalnie do swojego ciała. Twarda erekcja ocierała się o moją
skórę na dole pleców. Jedną dłonią nadal masował moją kobiecość, a drugą
pieścił pierś, drażniąc brodawkę. Oparłam rękę o płytki, a wolną zarzuciłam na
jego kark i ciągnęłam lekko za mokre włosy. Chłopak całował moją szyję i mówił
co zamierza mi zrobić, przez co moje przez moje ciało przebiegały ciarki.
Sprośne słowa tylko wzniecały palący się we mnie ogień. Ciepło w podbrzuszu
informowało o zbliżającym się orgazmie. Jęknęłam cicho i złączyłam mocniej
nogi. Spuściłam bezwładnie głowę w dół, zaciskając palce na jego przedramieniu.
Mokrymi ustami zostawiał ciemne ślady na moich ramionach, ssąc i gryząc
nieustannie skórę. Ruch jego dłoni nasilił się, przez co jego imię wypadło
gorączkowo z moich ust. Rozlewające się po moim wnętrzu ciepło spowodowało drżenie
całego mojego ciała i ponowne wezwanie Harrego. –Dwa –szepnął i otulił
ramionami moją talię.
-Trzymaj
mnie –jęknęłam i sapnęłam głęboko opierając głowę o jego bark. Moje mięśnie
były na tyle słabe i wykończone, że nie potrafiły utrzymać mojego ciężaru, więc
z całą pewnością, gdyby nie uścisk Harrego, runęłabym jak długa. Zaśmiał się
cicho odgarnął moje włosy na bok.
-Oprę cię o
ściankę i myję, dobrze? –zapytał i pocałował w policzek.
-Dobrze,
tylko mnie trzymaj. –odparłam, a on ponownie zachichotał i zrobił co
powiedział. Nalał na dłoń szampon i zaczął powoli masować moją głowę. Zamknęłam
oczy delektując się tym doznaniem. Jego palce gładziły ostrożnie skórę
wytwarzając pianę. Złapał za butelkę z żelem i nalał go na moje piersi.
Pisnęłam zaskoczona zimnym płynem, który chłodził moją gorącą skórę. Harry
zaśmiał się głośno i mył ostrożnie całe moje ciało, całując je czasami. Gdy był
już pewny, że jestem całkowicie czysta, zabrał się za mycie samego siebie. Przy
innych okolicznościach kłóciłabym się z nim o to kto ma to zrobić, ale dziś
chciałam patrzeć jak dotyka każdy milimetr swojego ciała. Przyciągnął mnie do
siebie oblewając wodą i spłukując z nas dokładnie pianę. Pocałował mnie szybko
w usta i wyszliśmy z kabiny. Powietrze w pomieszczeniu było zimne i momentalnie
zastukałam zębami. Harry wytarł lekko moje włosy i nasunął na mnie szlafrok.
Sam owinął biodra w ręcznik i wyciągnął z szafki szczoteczki do zębów.
Chwyciłam za swoją i wskazałam na czerwoną, którą może użyć, ponieważ nie
należała do nikogo. Myliśmy w ciszy zęby, a Harry wyglądał na rozbawionego
widząc, że ledwo co stoję trzymając się kurczowo umywalki. Zlitował się w końcu
i przyciągnął mnie do swego boku. Walczyłam z powiekami utrzymując je w górze,
lecz przychodziło mi to z trudem. Chłopak zaniósł mnie na rękach do sypialni i
zdjął szlafrok kładąc na łóżku i przykrywając kocem. Nie śpię nago, ale ten
jeden raz zrobiłam wyjątek, nie będąc w stanie się sprzeciwić. Harry ucałował
mnie w czoło i odgarnął niesforne pasemka włosów z twarzy zakładając je za
ucho.
-Dobranoc
kochanie. –szepnął.
-Harry,
błagam, śpij ze mną –zaskomlałam i złapałam jego dłoń.
-Skarbie…
-zaczął, ale przerwałam mu natychmiast. Wiedziałam, że się ze mną drażni.
-Proszę,
dzisiaj są moje urodziny. Pozwolę ci wykończyć mnie doszczętnie, tylko śpij ze
mną. –jęknęłam utrzymując z trudem otwarte oczy. Uśmiechnął się jedynie i
rzucił ręcznik na podłogę, wchodząc pod koc i przyciągając mnie do siebie.
Odetchnęłam miękko i położyłam głowę na jego torsie, odpływając sekundy później
do krainy Morfeusza.
Obudziło
mnie pukanie do drzwi. Wstałam niechętnie i nałożyłam na siebie szlafrok.
Wyjrzałam przez nie i przetarłam sennie oczy.
-Cześć
–powiedział cicho Zayn i poczochrał moje włosy. –Jak tam?
-Dobrze.
–odpowiedziałam z uśmiechem i przeciągnęłam się.
-Dobrze?
-spojrzał za mnie, na śpiącego Harrego -Um… okay, nie ważne. Mam coś dla ciebie
–wyciągnął małe niebieskie pudełeczko i wręczył mi je nieśmiało. –Mam nadzieję,
że będzie ci się podobać.
-Zayn nie
musiałeś… -westchnęłam odbierając prezent z jego rąk. Otworzyłam powoli wieczko
i zajrzałam do środka. Była to srebrna bransoletka z maleńkimi kryształkami.
Wzięłam ją między palce i uśmiechnęłam się delikatnie. –Jest śliczna, dziękuję
Zayn! –objęłam go w talii i położyłam głowę na ramieniu. Uścisnął mnie i
wypuścił cichy oddech ulgi.
-Wszystkiego
najlepszego skarbie. –odsunął mnie od siebie powoli i pocałował w czoło.
-Załóż mi
ją! –powiedziałam podekscytowana i klasnęłam w dłonie. Chwilę później
bransoletka spoczywała na moim nadgarstku, więc kręciłam dłonią sprawdzając jak
wygląda pod każdym kątem.
-Idę po
pracy, Niall też powinien za chwilę wyjść. Tobie załatwiłem dzisiaj wolne, więc
spokojnie możesz jeszcze chwilę się przespać. –puścił mi oczko i ścisnął za
policzek. –Miłego dnia młoda.
-Dziękuję.
–zamknęłam drzwi z powrotem i wtuliłam się w Harrego. Mruknął cicho i uchylił
oczy.
-Dzień dobry
kochanie. –powiedział chrapliwym głosem przez co przeszły mnie ciarki.
-Dzień dobry
kochanie. –szepnęłam i musnęłam wargami jego podbródek.
-Chcę, żebyś
była na górze. –przeciągnął mnie na swój tors i ułożył moje nogi po obu
stronach jego bioder. –Oh, teraz widzę cię lepiej –przyznał i leniwie sunął
dłonią po moich placach.
-Zobacz co
dostałam –podniosłam się lekko na ramionach i przystawiłam Harremu nadgarstek
do nosa. Odsunął go robiąc śmieszną minę i dostosował odpowiednią odległość do
swoich oczu.
-Ładna
–przyznał szczerze i pocałował moją dłoń. –Ale ja dam ci fajniejszy prezent…
-uśmiechnął się zuchwale i przygryzł wargę patrząc na moje usta.
-Już nie
mogę się go doczekać –odpowiedziałam i ponętnie pokręciłam biodrami dotykając
pupą jego krocza. Natychmiast złączył nasze usta razem i wplótł palce we włosy.
Mruknął na moje jęknięcie, gdy zsunął mnie w dół i sam zatoczył koło moją
miednicą. Oderwał się na moment i pochylił w stronę spodni leżących na
podłodze. Wyciągnął z nich prezerwatywę i rozerwał opakowanie rzucając na
ziemię. Całowałam go zachłannie podczas gdy zakładał ją na swoją długość.
Podciągnął się na łokciach do góry i oparł głowę na ramę łóżka.
-Tak jak
teraz? –zapytał podnosząc mnie za biodra do góry. Nie miałam niestety okazji
odpowiedzieć, bo wsunął się powoli w moje wejście. Otwarłam usta i chwyciłam go
za ramiona. Uczucie to było inne niż poprzednie. Doskonale czułam każdy milimetr
jego ciała w moim. Był naprawdę głęboko. Ponownie ruszył moimi biodrami
wbijając w nie palce. Zagryzłam wargę nie chcąc pisnąć z rozkoszy. Powoli
powtarzał swój ruch, aż w końcu zaczęłam pracować razem z nim. Oparłam dłonie
na jego klatce piersiowej i dociskałam biodra do jego ciała. Odchyliłam głowę
to tyłu i starałam się nie wydawać żadnych dźwięków. Moje mięśnie co jakiś czas
zaciskały się wokół Harrego powodując delikatne warknięcia. Nasilił swoje
popchnięcia. Złączył moją jedną dłoń ze swoimi palcami. Przytrzymywał nadal
moje biodro często dociskając kciukiem odstającą kość. Złapałam jedną ręką za
zagłówek łóżka i poruszałam się szybciej. Harry trafiał w najczulszy punkt
coraz agresywniej. Westchnęłam patrząc na mroczną zieleń jego oczu i widziałam,
jak bardzo powstrzymuje się, żeby nie wydać z siebie jęknięć podobnie jak ja.
Rozchyliłam wargi i nie mogłam okryć mojego orgazmu, który nastąpił. Odchyliłam
głowę dysząc ciężko i pojękując miękko. –Trzy. –szepnął Harry i wylał ciepło w
prezerwatywę. –Czyli jednak potrafisz być cicha. –uśmiechnął się i zdjął mnie z
siebie kładąc na boku.
-Potrafię?
–zapytałam i starałam się uspokoić oddech.
-No
powiedzmy, że było cicho –oblizał usta, zdjął ostrożnie lateksowe zabezpieczenie
i włożył go do opakowania po nowo otwartej prezerwatywie, którą nałożył na
siebie. –Nie zrozum mnie źle. Uwielbiam, gdy wykrzykujesz moje imię i jęczysz
błagalnie prosząc o spełnienie, ale w niektórych sytuacjach należy zachować
ciszę. -podniósł się, górując nade mną i ustawiając się między moimi nogami.
-Harry…
-ostrzegłam go przed dalszymi ruchami kładąc dłonie na bicepsach. –Za szybko…
-Wiem.
Spokojnie skarbie. –powiedział i powoli zaczął całować moje ciało. Gładził
delikatnie palcami moje włosy i patrzył jak rozpływam się po wpływem jego
dotyku. Trwaliśmy w spokojnej ciszy, sunąc palcami po swoich skórach.
Niesamowicie to odprężało i dawało poczucie bezpieczeństwa, wzajemnej
należności do siebie. –Wyspałaś się? –szepnął ocierając policzkiem o moje ucho.
-Tak, chyba
tak. –przyznałam, bawiąc się włosami Harrego. –Ćwiczyłeś, prawda? –spojrzałam
szybko na jego oczy i znów wróciłam do układania jego loków.
-Zauważyłaś.
– uniósł kąciki ust i cmoknął mnie w nos. –Podoba ci się?
-Mhm.
–wymamrotałam cicho i zburzyłam jednym ruchem fryzurę, którą zrobiłam Harremu
zaczynając od początku.
-Masz szef
dostał karnety na siłownię, a ponieważ nie miał czasu chodzić tam po pracy,
oddał je mi. –oznajmił kąsając lekko moją brodę.
-Harry, nie
ruszaj się tak… -zadąsana wywinęłam wargę i opuściłam ramiona w dół poddając
się. Zaśmiał się w głos i cmoknął mocno.
-Zaraz mnie
uczeszesz! –powiedział rozbawiony i wypchnął biodra wchodząc we mnie ponownie.
Jęknęłam głośno i nabrałam z trudem kolejny wdech. –Michelle, chyba nigdy się
tobą dostatecznie nie nasycę. –mruknął i zaczął płynnie poruszać biodrami. Był
to pewien schemat. Trzy razy lekko, raz mocno, dwa razy lekko i dwa mocno, i
tak w kółko. Podobało mi się to. Harry dodawał czasami własnej inwencji
twórczej przystając na moment i zataczając okręgi biodrami najpierw w lewą
stronę, a później w prawą. Jego ciało mocno przylegało do mojego. Powędrował
dłonią do mojego kolana i kazał podnieść je do góry. Przewiesił moją prawą nogę
przez ramię co musiało wyglądać dość dziwnie, ale poczułam zupełnie inną
przyjemność podczas gdy się we mnie poruszał. Jęknęłam cicho gdy docisnął moje
udo do brzucha i nie przestawał wypychać bioder w moją stronę. Drugą dłoń
trzymał tuż koło mojej głowy i wpatrywał się we mnie uważnie. Na jego czole zaczęły
pojawiać się kropelki potu oznaczające zmęczenie. Starałam się pomóc mu poruszając
ciałem, lecz warknął tylko i syknął ostrzegając bym została w takiej pozycji.
Nie miałam możliwości sprzeciwu. Oddychałam ciężko, czując jak moje
rozciągnięte przez chłopaka wejście powoli zaciska się kurczowo. Przyjemność,
którą mnie obrażał była doskonała. Każdy ruch idealnie sprecyzowany. Zadrżałam.
Westchnęłam głośno, zamykając oczy i łapiąc za silne bicepsy Harrego. –Cztery.
–pchnął ostatni raz i położył się na mnie wykończony. Gładziłam powoli jego włosy
i jęknęłam gdy wyszedł ze mnie po chwili. Związał prezerwatywę na końcu i
położył ją koło tej zużytej. Położył się na plecach i ułożył się na własnych
ramionach, wzdychając. –Kocham cię –odwrócił głowę w moją stronę i uśmiechnął
się.
-Też cię
kocham Harry. Nie jestem tylko pewna czy damy radę przeżyć dzisiejszy dzień
–uśmiechnęłam się i wypuściłam z siebie powietrze.
-Skarbie
–zaczął i przetarł dłonią po twarzy odgarniając loki do tyłu. –Połowa za nami.
Będzie nam jeszcze mało, zobaczysz. –wywróciłam oczami i przywarłam do niego
ustami.
-Jestem
głodna. Chodź zrobię coś do jedzenia. –wstałam i zaczęłam przegrzebywać
szuflady za bielizną. Wsunęłam na siebie pudrowy koronkowy komplet i koszulkę
Zayna. Harry nasunął na siebie jedynie bokserki i otworzył drzwi przepuszczając
mnie w nich. Gdy schodziliśmy po schodach podszczypywał mnie w tyłek i śmiał
się z tego jak wyginałam plecy, aby uniknąć jego dotyku. Niall leżał bezwładnie
przy wyspie kuchennej co wyglądało naprawdę komicznie, ponieważ połowa torsu była
na blacie i jedno ramię, a reszta ciała spoczywała na trzech krzesłach.
-Niall!
–wrzasnął Harry przez co oboje z Niallem podskoczyliśmy ze strachu. Harry
zachichotał i pocałował mnie przepraszająco w skroń.
-Zamknij się
pedale! –jęknął Niall i zrobił naburmuszoną minę.
-Nie jest
pedałem. –powiedziałam zwięźle i otworzyłam lodówkę w poszukiwaniu odpowiednich
rzeczy na śniadanie.
-Dość głośno
byliście w nocy, Zayn już boleści dostawał, ale zadzwonił do sexy Ge…Ge-eh-Giny
i wyszedł, prawdopodobnie… tam. –kompletnie nie zrozumiałam nic z jego
wypowiedzi, podobnie jak Harry, który patrzył na niego uważnie w celu
rozszyfrowania czegoś z jego twarzy, ale westchnął pokonany i prychnął w jego
stronę.
-Co to za Gina?
Nie znam jej… -nadąsałam się i zaczęłam robić kanapki.
-Znasz
–wysyczał nie poruszając ustami jakby chciał, żeby Harry nie usłyszał.
Otworzyłam szerzej oczy ze zdumienia i pokręciłam głową dając znak, że jednak
nie wiem o co chodzi. -No wiesz kim ONA jest… -wykonywał dziwne tiki głową
wskazując na Harrego. Westchnęłam bezsilnie i postanowiłam nie zwracać uwagi na
tego debila.
-Jedź, bo
coś ci odwala kolego. –podałam mu kanapkę i pokręciłam z niedowierzaniem głową.
-Michelle,
masz ochotę na… -zaczął Harry, ale Niall natychmiast mu przerwał.
-Oczywiście,
że ma ochotę, kochanie! –powiedział i wepchnął kanapkę do buzi.
-Morda
Horan! Jesteśmy świeżo po dwóch rundach, więc stuł dziób i żryj! –warknął
Harry, a Niall zrobił się lekko zmieszany. Zmieszany?! To nie w jego stylu…
-Wracając…
Chciałabyś iść dzisiaj do kina? –uśmiechnął się do mnie i objął w talii.
-Czemu nie?
–odpowiedziałam kładąc kolejną kanapkę na talerzu Nialla, bo już zjadł
poprzednią.
-Świetnie.
Tylko będziesz musiała założyć sukienkę. –Niall zakrztusił się jedzeniem, więc
Harry podszedł do niego wywracając oczami i delikatnie mówiąc pierdolnął go
między łopatkami. –Coś się stało, kochanie? –powiedział troskliwie pochylając
się w stronę przyjaciela i głaszcząc obolałe plecy.
-Nie –pisnął
cienko i przełknął jedzenie.
-Znakomicie!
–klasnął w dłonie i zabrał jedną kanapkę, którą skończyłam dekorować.
-Um…
Michelle! –ożywił się nagle Niall -Mam dla ciebie prezent! –pobiegł do salonu i
przyniósł czerwone pudełko.
-Co to do
cholery jest?! –oburzył się Harry gdy wyjęłam z pudełka gumowego penisa.
-Tak w razie
gdyby ten pedał ci nie wystarczał –uśmiechnął się Niall i wyszczerzył głupio
zęby.
-Nie jest
pedałem… -jęknęłam ponownie. Harry zabrał z mojej dłoni prezent i zaczął walić
nim przyjaciela po twarzy. Westchnęłam i sprawdziłam co jeszcze kryje tajemnicze
pudełko. Wyciągnęłam z niego bicz, kajdanki, lubrykant, stringi i różowy
wibrator. Nie chciałam wiedzieć co jeszcze tam było.
-Jesteś nie
wyżyty seksualnie Niall –oznajmiłam patrząc na rzeczy, które mi podarował.
-Dobra to
nie jest prawdziwy prezent dla ciebie, chyba że chcesz go zatrzymać to nic nie
stoi na przeszkodzie. –poruszał znacząco brwiami i wyciągnął z kieszeni
spodenek małe niebieskie pudełeczko, takie samo jakie miał dla mnie Zayn.
-Nie chcę
tego –powiedziałam i wpakowałam wszystko do środka podając pudło Harremu, którym
cisnął w Nialla. Zachichotał i podał mi ‘mój’ prezent. Otworzyłam wieczko i
znalazłam w nim kolczyki pasujące do bransoletki. Od razu je założyłam i
podeszłam do przyjaciela by go uściskać. –Dzięki.
-Nie ma za
co młoda. –Harry odsunął mnie od niego i pocałował centralnie przed nim. Czyżby
był zazdrosny? Niall jęknął i zaczął ponownie jeść. Pocałunek Harrego lekko
zawrócił mi w głowie przez swoją intensywność.
-Um…
-zaczęłam zerkając na Nialla i trąc lekko palcami podrażnione usta. – Harry?
–napotkałam jego spojrzenie i wypuściłam z siebie ciche westchnięcie.
-No co tam
kochanie? –powiedział siadając na krześle obok Nialla i zabierając jego talerz.
-Dlaczego
mam iść w sukience? –zapytałam upijając łyk kawy. Niall ponownie o mało nie
udusił się jedzeniem.
-Tak po
prostu. –odpowiedział Harry odgryzając kawałek chleba i uśmiechając się do mnie
promiennie. Wzruszyłam ramionami i przystałam na jego propozycję. Dopiłam mój
napój i podkradłam jedną kanapkę chłopakom, po czy pobiegłam na górę i
postanowiłam się orzeźwić. Wskoczyłam pod prysznic i szybko się umyłam. Poranny
seks z Harrym był naprawdę pracochłonny i dość ciężki, więc w stu procentach
potrzebowałam się wykąpać. Owinęłam się w ręcznik i wyszłam z łazienki do
pokoju, w którym przekopywałam szafę w poszukiwaniu odpowiedniej sukienki.
Postawiłam na błękitną do kolan ze słodką falbanką i błyszczącymi dżetami na
ramiączkach. Gdy się ubrałam zaszłam do salonu szukając chłopców, ale znalazłam
tylko Nialla, który najwyraźniej już chyba wychodził.
-Gdzie
idziesz? Gdzie Harry? –zapytałam i złapałam go za ramię kiedy koło mnie
przechodził.
-Wyprowadzam
się! – rzucił wściekły i wyrwał się z mojego uścisku.
-Co?! Co się
stało? –otworzyłam szeroko oczy i cofnęłam się krok w tył. Niall usiadł na
podłodze, schował twarz w dłonie i jęknął lekko dygocząc. Kucnęłam przed nim i
pogładziłam dłonią jego włosy. Podniósł głowę i wyglądał jakby miał się
rozpłakać. –Niall –szepnęłam cicho uważnie mu się przyglądając.
-Michelle
–wyraz jego twarz zmienił się natychmiast i zaczął się rozpaczliwie śmiać –Ale
się dałaś nabrać!
-Kurwa nie
strasz mnie tak! Jesteś idiotą… -wstałam i poprawiłam sukienkę.
-Aw
–podniósł się i poczochrał moje włosy –Uwielbiam jak się złościsz. –zrobiłam
nadąsaną minę i założyłam ręce na piersi. –Idę do galerii, bo umówiłem się z Lux,
Harry pojechał do domu się przebrać, a właściwie… ubrać –posłał mi znaczące
spojrzenie, a ja się zarumieniłam spuszczając głowę. –Zaraz przyjedzie… A! I
kazał ci coś zjeść. –przypomniał sobie nagle.
-Przecież
jadłam.
-Po prostu
przekazuję. –wywrócił oczami i oparł się łokciem o ścianę. –No powiem ci
szczerze, że nawet ja bym chętnie to z ciebie zerwał –przeskanował uważnie moją
sylwetkę i uniósł zadziornie kąciki ust.
-O co chodzi
z tą Giną? –zapytałam całkowicie ignorując jego uwagę.
-O właśnie!
–skoczył na równe nogi i pstryknął palcami –To wcale nie jest Gina!
-Jaśniej
Horan… -stuknęłam stopą o podłogę w oczekiwaniu.
-To nie jest
Gina! –wykrzyczał ponownie – To jest Ge…
-Gotowa?
–spytał Harry otwierając szeroko drzwi. Niall jęknął zdegustowany i wyszedł bez
słowa. –Co mu się stało? -zapytał i złapał mnie za rękę. Nałożyłam czarne
szpilki i wyszliśmy z domu.
-Coś chciał
mi powiedzieć, ale się pojawiłeś no i… -wytłumaczyłam najkrócej i zamknęłam
drzwi.
-Aha
–odezwał się cicho i zaprowadził do auta.
Jechaliśmy w
przyjemnej ciszy. Cały czas patrzyłam się na Harrego przez co uśmiechał się i
próbował zasłonić mi oczy. Śmialiśmy się za każdym razem gdy gryzłam jego
dłonie w geście samoobrony. Wyciągnęłam nogi na uda Harrego i oparłam się
plecami o szybę. Co jakiś czas gładził moje kostki i drażnił się ze mną
zdejmując szpilki i szczypiąc palce. Harry zaparkował pod samym wejściem kina.
Weszliśmy do środka trzymając się za ręce i oglądając plakaty filmów, które są
aktualnie puszczane.
-„Wyścig z
czasem” –powiedział Harry.
-Oglądałam
to z Zaynem, a poza tym nie lubię filmów akcji.
-„Wyścig z
czasem” będzie świetny, zobaczysz!
-Harry,
oglądałam ten film. Nie możemy iść na coś nowszego?
-Jeżeli
znajdziesz jakiś inny film akcji, horror albo thriller to możemy.
-Dlaczego
akurat…?
-Nie pytaj.
To zostajemy jednak przy tym pierwszym tak? –podszedł do kasy i kupił dwa
bilety na „Wyścig z czasem”.
-Myślałam,
że to moje urodziny. –spojrzałam na niego zdenerwowana i wywinęłam dolną wargę.
Pocałował mnie w czoło i otulił ramieniem wprowadzając do sali kinowej. Harry
wybrał miejsca w ostatnim rzędzie w prawym rogu. Nie było dużo osób. Młada para
po lewej stronie na początku i grupka może dziesięciu nastolatków na samym środku
sali. Film już się zaczął dlatego wzbudziliśmy ciekawe spojrzenia, gdy po
ciemku szliśmy po schodkach w górę. W końcu usiedliśmy na fotelach.
-Michelle
–szepnął Harry kładąc mi dłoń na udzie. Mruknęłam tylko wpatrując się w ekran.
–Jesteś zła?
-Nie –odpysknęłam
i podniosłam głowę wyżej, by nie zwracaj na niego uwagi. Zaśmiał się tylko i
głaskał powoli moją nogę. Podparłam policzek na dłoni i ziewnęłam cicho
znudzona. W połowie filmu zaczęło się robić głośno przez jakiś wyścig i inne
pierdoły. Harry wstał z miejsca przez co spojrzałam na niego zdezorientowana.
Stanął przede mnie i klęknął między moimi nogami. Natychmiast wsunęłam się w
głąb fotela i pisnęłam gdy ręce Harrego wsunęły się pod materiał mojej
sukienki. –Co ty robisz?!
-Cicho…
-szepnął i złapał za moje biodra przyciągając moje ciało na krawędź siedzenia.
Patrzył się uważnie w moje oczy i delikatnie zsuwał koronkowe majtki.
-Harry tu są
ludzie –syknęłam gdy miałam je już przy kostkach.
-Jak
będziesz spokojna to nawet nie dowiedzą się co ci robię. –ponownie błądził
dłońmi po moich nogach zbliżając się do końca ubrania.
-A co chcesz
zrobić? –spuścił głowę w dół i jego gorące usta uderzyły w moją kobiecość.
Momentalnie otworzyłam usta zdumiona jego czynem i odruchowo złapałam za jego
włosy. Język ciasno przywarł do łechtaczki i zaczął nim delikatnie poruszać.
Wypuściłam z siebie miękkie westchnięcie i pociągnęłam mocniej za jego loki.
Drżenie, które spowodowało jego warknięcie, rozlało przyjemne uczucie
rozchodzące się po całym moim ciele. Wsunął we mnie język i wyjął go
powtarzając cały proces kilkakrotnie. Odchyliłam głowę do tyłu i jęknęłam
głośno. Dziękowałam sobie w duchu, że jednak jest to film akcji i nie było tego
słychać, tak bardzo. Harry ścisnął mocno moje biodra, jakby chciał przypomnieć,
że nie jesteśmy sami. Zatkałam usta dłonią i patrzyłam jak głowa Harrego
porusza się między moimi nogami. Przegryzł delikatnie łechtaczkę i ponownie
zaczął kręcić językiem kółka przy moim wejściu. Jęknęłam lamentacyjnie i
zacisnęłam powieki, przygryzając palce by nie wypuścić z siebie okrzyku.
Rozluźniłam uścisk mojej dłoni na włosach Harrego i opadłam bezsilnie plecami o
tył fotelu. Chłopak usiadł na swoim miejscu i przejechał kciukiem po wardze, by
później go oblizać.
-Pięć
–powiedział jak gdyby nigdy nic i wrócił do oglądania filmu. Moja dłoń nadal
ciasno spoczywała na ustach, a oddech był tak samo ciężki jak za każdym
poprzednim orgazmem. Przełknęłam ślinę i odstawiłam powoli dłoń na ramę fotela.
Przeszedł mnie dreszcz, kiedy Harry zaczął delikatnie gładzić tym samych
kciukiem, który miał przed chwilą w ustach, moje knykcie. Przygryzłam wargę i
wypuściłam z siebie ciężko powietrze. Zerknęłam na niego szybko i doskonale
wiedziałam co maluje się na jego twarzy. Szeroki uśmiech. Znowu mnie zawstydził
i to w miejscu publicznym. Cholera. Sięgnęłam ręką do moich kostek i
naciągnęłam na siebie bieliznę. Resztę filmu spędziliśmy na oglądaniu, na
niczym innych. Właściwie to nie skupiałam się na ekranie, jedyne to co
siedziało mi w głowie to, to co zrobi Harry, gdy stąd wyjdziemy. Najwyraźniej
wziął sobie do serca te osiem orgazmów, które ze mną ustali, ale nie jestem
pewna czy wytrzymaj choćby jeden więcej. Światła na sali oznajmiły mi, że seans
się skończył i czas podnieść dupę z miejsca. A jeżeli Harry chce, żeby wszyscy
wyszli i wtedy…? Wstałam jak poparzona i nie paprząc za siebie czy Harry
również idzie zbiegłam do schodkach do wyjścia. Odetchnęłam i zobaczyłam
właśnie wchodzących Lux i Nialla.
-Lux!
–krzyknęłam i podbiegłam do przyjaciółki –Jak się masz? Tak dawno cię nie
widziałam.
-Całkiem
dobrze. –odpowiedziała z uśmiechem –Wszystkiego najlepszego tak w ogóle! Stara
już z ciebie babka kochanie! –zachichotała i ponownie mnie przytuliła.
-Mam
nadzieję, że byłaś cicho i nie zbudziłaś podejrzeń innych osób z sali Michelle
–wtrącił Niall i objął Lux w pasie. Zaczerwieniłam się momentalnie i
przeszukałam wzrokiem kino z poszukiwaniu Harrego. Pisnęłam gdy położył mi dłoń
na plecach i pocałował w tył głowy.
-Była tak
cicho jak rano Horan. –palnął Harry i zrobił cwaną minę w stronę przyjaciela.
-O czy wy
mówicie? –Lux wyraźnie nie wiedziała, że jesteśmy razem i robimy już
nieprzyzwoite rzeczy. –Michelle… -jęknęła w moją stronę gdy zauważyła moje
zestresowanie. Nie odpowiedziałam jej, więc uznała to za potwierdzenie swoich
myśli. –Niall, ja pierdole! Harry… -urwała i pokręciła z niedowierzaniem głową.
–Ale miazga!
-Luxy, chodź
już, bo widzę po Harrym, że jeszcze nie skończył. –zaśmiał się Niall i zaczął
popychać dziewczynę w drugą stronę. Jedyne co słyszałam to jej wesołe okrzyki i
ciągłe pytania o nas.
-Czemu
uciekłaś? –Harry obrócił mnie w swoją stronę i podniósł palcem podbródek bym na
niego spojrzała.
-Nie
skończyłeś? –zadałam pytanie lekceważąc jego.
-Nie
skończyłem. –odpowiedział i lekkim uśmiechem –Ale nie chciałem cię wziąć w
kinie. Tutaj miało być tylko małe zaspokojenie… nie musiałaś tak zwiewać. –
pocałował mnie delikatnie w usta.
-To miało
być małe zaspokojenie?
-Tak. Jesteś
głodna? –zapytał łapiąc mnie za rękę i kierując się w stronę wyjścia.
-Nie. Chyba
nie. –wzruszyłam ramionami i posłusznie dorównałam mu kroku.
-Chcesz
gofra? Kurwa, mam ochotę na gofra. –jęknął jak mały chłopczyk i gdy tylko
wyszliśmy poszedł w stronę stoiska z goframi i innymi takimi. Wyjął portfel z
tylniej kieszeni i położył łokcie na blacie kasy. –Dwa gofry z bitą śmietaną,
owocami i polewą czekoladową! –mówił to wszystko tak szybko i z tak wielką
ekscytacją w głosie, że kobieta, która realizowała jego zamówienie robiła to z
prędkością światła i z pewnego rodzaju przerażeniem. Harry po kilku chwilach
odebrał nasz posiłek i położył pieniądze na blacie krzycząc, że reszty nie
trzeba. Jego zachowanie było nadzwyczaj dziwne. Tak szybko potrafi zmienić się
z seksownego mężczyzny w słodkiego chłopca. Pognał do stolików i potarł dłonie
o siebie, oblizując usta. W jego oczach tańczyły małe iskierki. Usiadłam obok
niego niepewnie i uśmiechnęłam się widząc jak wielką frajdę sprawia mu jedzenie
tego gofra. –Mmm… kurwa, tak dawno nie jadłem gofrów. Jest taki pyszny!
-Harry…
mogłeś powiedzieć, żebym ci zrobiła. Przecież mam gofrownicę w domu. –wgryzł
się w wafel i zamknął oczy delektując się smakiem. Bita śmietana została mu na
nosie, przez co zaczęłam się śmiać. –Ubrudziłeś się. –powiedziałam i
przysunęłam krzesło bliżej niego.
-Gdzie? –spytał
z pełną buzią i podniósł głowę wyżej.
-Nachyl się.
–uczynił to posłusznie, więc delikatnie scałowałam śmietanę z jego skóry.
Odgarnęłam jego włosy do tyłu i opuściłam speszona głowę wpatrując się w mojego
nienaruszonego wafla. Założyłam niesforny kosmyk za ucho i westchnęłam cicho.
Harry podniósł leciutko mój podbródek i patrzył jakby chciał zbadać moją
reakcję. Zagryzłam wargę i spojrzałam w dół unikając jego wzroku.
-Michelle…
-szepnął cicho – O czym myślisz? –to było naprawdę ostatnia rzecz o której
chciałabym rozmawiać. Moje myśli były daleko od wszelkich przyzwoitych
czynności na tym świecie. To głupie zlizanie śmietany z czubka jego nosa,
wywołało u mnie chęć zrobienia czegoś, czego nigdy dotąd nie robiłam. Ale byłam
zbyt nieśmiała, by mu o tym powiedzieć.
-Tylko o
tobie –powiedziałam i uśmiechnęłam się słabo.
-Tylko o
mnie –upewnił się i przełknął głośno ślinę. Pamiętam, co po tych samych słowach
zrobił, gdy byliśmy w basenie. Poprawił się na krześle i odchrząknął cicho.
-A o czym
konkretnie? –ponownie ugryzł gofra i przeżuwał go powoli cały czas wpatrując
się we mnie.
-O tym jak…
-zamknęłam oczy nie chcąc wyznać mu prawdy –Jak bardzo smakuje ci posiłek
–skłamałam i pokazałam dłonią na nasze gofry.
-Ty
smakujesz mi lepiej. –przyznał, a ja poczułam jak na moich policzkach rozlewa
się rumieniec. Złapał za moją dłoń i potarł jej wierzch kciukiem. Wymieniliśmy
się uśmiechami i Harry wrócił do jedzenia. Zaczął opowiadać mi historię o tym
jak jego mama nie chciała kupić mu pewnego razu gofra, bo był niegrzeczny.
Położył się wtedy na chodniku, a jego siostra Gemma w ramach pomocy zaczęła
prosić ich matkę o to by jednak kupiła mu to co chce. Nie udało im się jednak
dojść do celu i oboje płakali w domu z tego powodu. Od tam tego czasu gdy tylko
widzi budkę z goframi przypomina mu się ta historia i natychmiast biegnie kupić
go sobie, nie prosząc się nikogo. To wiele wyjaśnia. Po wielkiej prośbie
Harrego o to by dokończył mojego gofra poszliśmy do samochodu.
-Gdzie
jedziemy teraz? –zapytał uradowany i uśmiechnął się ukazując dołeczki.
-Masz jakieś
fantazje? –zapytałam i od razu ugryzłam się w język. Harry uniósł w górę brwi i
zamrugał kilkakrotnie po czym popatrzył przez siebie i odpalił silnik.
-Cóż…
-zaczął niepewnie i zakaszlał sztucznie. –Jest wiele rzeczy, które chciałbym
zrobić –przyznał i potarł palcami czoło. Zerknął na mnie szybko i westchnął
głęboko.
-Na
przykład? –zacisnęłam usta w jedną linię i zaczęłam bawić się palcami.
-Um…
-wyraźnie był speszony moimi pytaniami, dokładnie tak samo ja byłam zawstydzona
je zadawać, ale pewna część mnie chciała wiedzieć czego pragnie Harry, w jaki
sposób mogłabym sprawić by było mu dobrze. –Chciałbym… zrobić to na przykład
tutaj. –odparł i zacisnął mocniej dłonie na kierownicy. Moje serce zaczęło bić
szybciej i odwróciłam wzrok w stronę szyby. –Chciałbym, żebyś krzyczała moje
imię, gdy będę głęboko w tobie, żebyś rozpadała się w moich ramionach właśnie
tu, żebyś chciała, bym zaspokoił cię tak jak nigdy dotychczas, żebym mógł
zrobić dla ciebie cokolwiek byś ode mnie żądała, chciałbym kochać się z tobą na
kanapie, na fotelu, na stole w jadalni, w wannie, w windzie hotelowej, na
podłodze, na schodach, na…
-Okay, wystarczy
–przerwałam mu i położyłam dłoń na jego udzie. Zachichotał cicho i podniósł
moją dłoń, żeby ją pocałować.
-Dlaczego
pytasz?
-Nie wiem,
po prostu… tak jakoś... –poprawiłam sukienkę osuwając ją w dół, żeby zakryła
kolana. Zaczął grzebać w kieszeni spodni i wyjął z nich prezerwatywę podając mi
ją. Chwyciłam ją niepewnie i spojrzałam na niego wyczekująco. –Harry.
–ostrzegłam go, gdy wjechał w polną drogę zjeżdżając z głównej drogi.
-Otwórz ją
–powiedział zwyczajnie i poprawił się na fotelu.
-Harry, ale…
tutaj? –zapytałam przerażona.
-No tak.
-Teraz?
–pisnęłam i przeczesałam ze zdenerwowania włosy.
-Tylko zaparkuję.
–odpowiedział spokojnie i zgasił silnik. Odsunął fotel do tyłu i poklepał
zachęcająco dłońmi w kolana –No, chodź.
-Harry…
-Otwórz i
chodź tu do mnie –uśmiechnął się delikatnie, ale w jego głosie była nutka
fascynacji i stanowczości. Rozerwałam ją posłusznie i rozpięłam pasy. Wspięłam
się na jego kolana i ustawiłam wygodnie nogi po obu stronach jego ud. –Nałóż.
–rozkazał i zaczął wsuwać powoli dłonie pod sukienkę. Rozpięłam powoli zamek
jego spodni i przejechałam opuszkami po materiale bokserek. Patrzyłam na coraz
większą erekcję chłopaka, który zaczął oddychać płytko. –Nie drażnij się ze
mną. –szepnął cicho, a mnie przeszły ciarki na całej długości kręgosłupa.
Odchyliłam gumkę bokserek i nieśmiało przejechałam kciukiem po główce penisa.
Harry wypuścił z siebie urwane powietrze i zacisnął palce na mojej skórze.
Miałam być posłuszna i uległa, a torturowałam go samym dotykiem. Chętnie bym to
kontynuowała, ale postanowiłam stosować się do próśb Harrego i ostrożnie
nasunęłam na niego przeźroczyste zabezpieczenie. Uśmiechnął się uroczo i bez
żadnych przeszkód złapał za moje koronkowe majtki, które rozerwał po bokach, a
następnie wyrzucił na tylnie siedzenia. Jęknęłam cicho słysząc dźwięk, który
wydała bielizna. Odruchowo położyłam dłonie na ramionach Harrego i zamknęłam
oczy. –Moja –warknął naciskając na moje biodra przez co sapnęłam i zagryzłam
wargę. –Moja –powróżył głośniej, a ja niemal nie krzyknęłam z rozkoszy, którą
mi sprawiał. –Taka, posłuszna. –pochwalił i odgarnął moje włosy do tyłu. Zebrał
je wszystkie w dłoń i pociągnął za nie w dół dzięki czemu moja głowa odchyliła
się do tyłu. Otworzyłam usta i nie mogłam dłużej trzymać w sobie ponownego
jęknięcia. Było jak lament, jak prośba o dotyk. Uścisk dłoni ma moich włosach
nie złagodniał. Harry przywarł ustami mocno do mojej szyi i ugryzł ją
stanowczo. Jego imię gorączkowo wyleciało z moich ust i zaskomlałam głośno.
Uczucie gorąca pojawiło się na nowo w moim podbrzuszu. Poruszyłam lekko
biodrami ocierając łechtaczką o jeansy chłopaka. Rozluźnił palce i przyciągnął
moją twarz do swojej. Musnął powoli moje wargi. –Powiedź co mam ci zrobić.
–westchnął cicho i głaskał ostrożnie moje policzki nie przestając mnie całować.
-Proszę… -na
to jedno słowo było mnie jedynie stać w tej chwili.
-Powiedź co
mam ci zrobić. –powtórzył i przysunął mnie bliżej siebie. Moja kobiecość
dotykała go, wystarczyłoby bym podniosła biodra do góry. Trzymał mocno dłonie
na moich biodrach bym nie miała możliwości ruchu.
-Błagam…
-oparłam czoło o jego i ścisnęłam kurczowo koszulkę na plecach chłopaka.
–Kochaj się ze mną. –wydyszałam i ponowiłam próbę otarcia się o niego lecz nie
pozwolił mi na to.
-Nie
słyszałem. Co mówiłaś? –droczył się naciskając często na kości miednicy.
-Harry, no…
-całkowicie poddana błagałam to seks. Nigdy bym nie przypuszczała, że znajdę
się w takiej sytuacji. –Proszę…
-Powiedz.
–rozkazał i uniósł mnie nad siebie ustawiając się koło mojego wejścia. Miałam
ochotę opuścić się natychmiast lecz jego silne dłonie przerywały moje ruchy.
Jęknęłam będąc na kompletnie straconej pozycji.
-Pieprz
mnie! –zaskomlałam w końcu i oplotłam palcami jego kark. –Pieprz, właśnie tu.
Pieprz, dopóki nie wykończę się, padając bezsilnie. Chcę, żebyś… Oh!
-krzyknęłam głośno odchylając głowę w tył. Jego wielkość w połączeniu z silną
jaką wykonał by we mnie wejść, była nie do opisania. Znalazł się we mnie szybko
i bez przeszkód. Wbiłam paznokcie w jego skórę na co w ogóle nie zareagował.
Wypychał biodra do przodu dociskając moją skórę do siebie, wypełniając
całkowicie. Siła uderzeń była tak częsta, że nie mogłam rozgryźć kiedy tak
właściwie wycofuje się by znów wejść we mnie z powrotem. Cały schemat ruchów
był całkowicie zaburzony. –Harry –pisnęłam, gdy przycisnął moje nogi w dół
przez co koniec jego męskości obił się boleśnie o moje ścianki. Był to
nadzwyczaj przyjemny ból, taki który mogłabym znieść i który sprawiał mi
przyjemność. Oddychałam ciężko, niemal krztusząc się powietrzem, które
wymieniałam. Dźwięk, który wyleciał z mojego gardła był dziwny, zdesperowany,
jakbym wołała o pomoc. Harry objął dłońmi moją szyję i przyciągnął ją do swoich
ust. Zassał skórę po obojczykiem i zaraz potem pocałował to miejsce. Złączył
nasze usta, lecz nie byłam w stanie odpowiedzieć na pocałunek, bo ważniejsze
było oddychanie, które wychodziło mi z każdą sekundą coraz gorzej. Napięcie
mojego podbrzusza sięgnęło zenitu i krzyknęłam lamentacyjnie, opadając na ramię
chłopaka.
-Sześć
–syknął niewyraźnie przez zęby. Oparłam dłoń na szybie samochodu i pojękiwałam
lekko podczas gdy Harry nadal się poruszał. Zaczęłam delikatnie muskać jego
szyję i wplotłam dłonie w jego loki ciągnąc za nie. Moje pocałunki były
niedbałe, ponieważ zmęczenie organizmu dawało się we znaki. Harry zadrżał
łapiąc za moje biodra mocno co oznaczało, że skończył szczytując. Uśmiechnęłam
się widząc pulsującą tętnicę na jego szyi. Przyłożyłam do niej usta i zamknęłam
oczy, czując jak unosi cię i opada szybko. Harry westchnął ciężko i otulił mnie
ciasno swoimi ramionami, potrzebując mojej bliskości. – Jesteś tylko moja
–szepnął. Nim mogłam się spostrzec, Harry opuścił oparcie fotela i przeniósł
nas na tył samochodu. Moje plecy zderzyły się ze skórzaną tapicerką siedzeń.
Łokcie Harrego znajdowały się koło mojej głowy i nachylił się by połączyć nasze
usta ponownie. Delikatnie błądziłam dłońmi po jego koszulce, ciągnąc ją do
góry, aż w końcu zdjęłam ją z niego. Powoli ponownie się we mnie wsunął.
-Harry, nie…
-Jeszcze cię
nie wykończyłem, skarbie. –powrócił do swojego systemu ruchów, ale mimo to było
mi niewyobrażalnie dobrze. Nasze klatki piersiowe ocierały się o siebie
przyjemnie. Pocałunki, które składał na mojej skórze były gorące i ponętne.
Pojedyncze westchnięcia uciekały z naszych ust. Harry masował skórę mojej głowy
nie przestając wypychać swoich bioder. Zacisnęłam się wokół niego, wstrzymując
powietrze. Pchnięcia chłopaka stały się natychmiast mocniejsze, gdy wyczuł, że
ponownie jestem gotowa orgazm. Oplotłam łydkami jego plecy, przez co podniosłam
się automatycznie. Powędrował dłonią do miejsca łączenia się naszych ciał i
zaczął drażnić palcami łechtaczkę. Sapnęłam głośno wyczuwając przyjemny dotyk.
Jęknęłam jego imię czując, że jestem naprawdę blisko. Zacisnęłam powieki. Harry
poruszał się szybko, jego palce pracowały równie dobrze jak dotychczas. Nasze
mięśnie zadrżały w tym samym momencie, lecz mój okrzyk zagłuszył westchnięcie
Harrego, którym obdarował moją szyję. –Siedem –powiedział zmęczony. Podniósł
się na ramionach i uśmiechnął się, czule na mnie patrząc.
-Nie mam
siły się ruszyć. –jęknęłam zamykając oczy i gładząc palcami po żebrach
chłopaka, lecz po chwili opuściłam je bezwładnie na dół, biorąc głęboki wdech.
-Kocham Cię
–szepnął rozbawiony moją bezsilnością i siadł na miejscu kierowcy zapinając
spodnie i poprawiając włosy. Jego oddech szybko powrócił do normalnego rytmu, a
ja leżałam na tylnich siedzeniach z atakiem dychawki, półnaga i całkowicie
wyzwolona. Pomijam, że naprawdę nie mogłam się ruszyć, bo mój organizm reagował
na każdą próbę mobilności negatywnie, więc po prostu odpuszczałam sobie jakikolwiek
wysiłek. Harry spojrzał na mnie w lusterku i parsknął śmiechem. Pokręcił z
niedowierzaniem głową i zapalił samochód. –Odpocznij sobie skarbie, chyba jest
ci to pisane. –powiedział łagodnie i oblizał usta.
-Nie
naśmiewaj się ze mnie! –rzuciłam oburzona i usiadłam nieudolnie, lecz po chwili
moja ręka musiała mi pomóc bym się nie przechyliła się i runęła z powrotem na skórzane
obicie. Harry zachichotał i wjechał na główną drogę.
-Wejdziemy
do jakiegoś sklepu z bielizną. –oznajmił.
-Po co?
-Skarbie…
-przeciągnął specjalnie to słowo i wywrócił oczami –Tak jakby, potrzebujesz
nowych majtek. –szepnął jakby to była najzwyczajniejsza rzecz na świecie, a ja
otworzyłam lekko usta pojmując o czym mówi. No tak, rzeczywiście, nie miałam na
sobie nic oprócz biustonosza i zwiewnej sukienki.
-Um… okay.
–wydusiłam i oparłam głowę o szybę.
- Michelle?
A ty masz jakieś fantazje, które mógłbym spełnić? –powiedział słodko.
-Nie.
–skłamałam, bo bałam się, że może natychmiast wykorzystać to, że czegoś pragnę.
-Musisz
jakieś mieć. –przyznał i odwrócił głowę gdy stanęliśmy na światłach. –Powiedz
mi.
-Chciałabym…
- przerwałam i spojrzałam na dłonie. Westchnęłam i zagryzłam wargę zmierzając
się z jego wzrokiem. –Chcę, żebyś kochał się ze mną… od tyłu. –powiedziałam
nieśmiało.
-Piesek?
–jęknął zaskoczony Harry i ruszył, bo zaczęli na nas trąbić.
-Jak nie
chcesz to, wiesz… -zaczęłam ale przerwał mi natychmiast.
-Cholera
chcę! Michelle, chcę. –podrapał się po głowie i westchnął cicho –Tylko wiesz…
nie chciałbym, żebyś się czuła… kurwa mać.
-Jak?
-Nie
będziesz mnie widzieć. Nie chcę, żebyś się… bała? Chcę żebyś czuła się przy
mnie pewnie, bezpiecznie i wiesz doceniana, bo ta pozycja szczerze mówiąc jest
dla tych którzy… po prostu nie jest odpowiednia na początek. Musisz ufać
bezgranicznie drugiej osobie, żeby pozwolić na… to jest dość skomplikowane.
–nie mógł nijak ubrać w słowa sensownego zdania, aż w końcu zamilkł i skupił
się na drodze. Westchnęłam i ostrożnie wdrapałam się na fotel pasażera. Zerknął
na mnie szybko i sapnął ciężko. Przysunęłam się powoli do jego policzka i
pocałowałam go ostrożnie.
-Ufam ci
bezgranicznie. –szepnęłam i pogłaskałam jego policzek.
*Zayn POV*
Urwałem się
wcześniej z pracy. Chciałem ją ponownie zobaczyć, poczuć jej cudowny zapach.
Przebiegłem ulicę i wsiadłem do samochodu odjeżdżając natychmiast. Jakiś koleś
zaczął na mnie trąbić, bo niemal nie przyjebałem mu w przód auta, ale kto by
się tym przejmował. Byłem zbyt szczęśliwy, żeby mnie to ruszyło. Znów miałem
się z nią spotkać. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Nawet przestałem się
martwić o Harrego i Michelle, w końcu są dorośli, wiedzą co robią, ale niech ją
kurwa skrzywdzi to ukatrupię dziada, przysięgam. Cholera, nie o nich miałem
myśleć. Wjechałem na podjazd i wysiadłem z samochodu poprawiając włosy
zaczesując je palcami do tyłu. Westchnąłem przed drzwiami i zastanawiałem się
chwilę czy rzeczywiście chcę zadzwonić tym dzwonkiem. Przygryzłem wargę i
nacisnąłem na guzik dzwonka. Raz kozie śmierć. Z każdą sekundą oczekiwania
robiłem się coraz bardziej zdenerwowany i niepewny podjętą decyzją. Drzwi
otworzyły się.
-Zayn…
-szepnęła cicho i zamrugała kilkakrotnie jakby nie mogła uwierzyć, że naprawdę
tu stoję. Odebrało mi mowę. Wszystkie słowa które układałem sobie w głowie
wyleciały z niej zastępując pustką i bezradnością. Patrzyłem na nią tylko i
oddychałem płytko. Ona robiła dokładnie to samo przytrzymując się futryny. Nie
mogłem dłużej czekać, nie wiedziałem co powiedzieć, co zrobić, jak się
zachować, ale wiedziałem czego pragnę. Bez głębszego zastanowienia zrobiłem
pewny krok w jej kierunku i chwyciłem w dłonie jej szyję i policzki. Złączyłem
niewiarygodnie mocno nasze usta. Bałem się przez chwilę czy nie rozciąłem
zębami jej warg, ale pożądanie tej chwili było ważniejsze. Zachłannie całowałem
jej usta przyciskając dłonie do jej skóry jeszcze ciaśniej. Wypuściła z siebie
ciche westchnięcie. Nie wiem czy było ono westchnięciem zaskoczenia czy przyjemności,
ale moje zdecydowanie było tym drugim. Poczułem jak kładzie delikatnie palce na
mojej talii i zatraca się w pocałunku tak samo jak ja. Uczucie było
niewiarygodne, takie jak w pierwszej chwili ją zobaczyłem. Nie sądziłem, że
zakocham się w niej tak szybko. Ale widziałem jedno. Całuję ją właśnie teraz,
właśnie tutaj i nikt nie odbierze mi tego cudownego stanu w jakim trwamy.
*Harry POV*
Weszliśmy do
sklepu z bielizną. Michelle chodziła tak kurewsko wykończona, że nie mogłem
uśmiechać się gdy za każdym razem przytrzymywała się rurek z wieszakami.
Chwyciłem jej dłoń i delikatnie przejechałem kciukiem po jej policzku.
Westchnęła, zamykając oczy i zaraz przygryzła delikatnie wargę. Nachyliłem się
nad nią i sam wziąłem w posiadanie jej wargę lekko ją kąsając i całując
nieśmiało. Ciche chrząknięcie spowodowało, że Michelle odwróciła się w stronę
dobiegającego dźwięku. Nie wypuściłem jej dłoni, wręcz przeciwnie ścisnąłem
mocniej, i leniwie odwróciłem się do uśmiechającej się szeroko ekspedientki.
-Czy mogę
państwu jakoś pomóc? –zapytała grzecznie i schowała ręce do tyłu. Była niska i
szczupła. Bujne loczki odstawały na wszystkie strony przez co wyglądała jak
niewinna dziewczynka.
-Poszukujemy
pudrowych koronkowych majtek. Jakieś trzy tygodnie temu byłam tutaj kupić je w
komplecie. Miały kokardkę z przodu. –wytłumaczyła Michelle i zrobiła krok w
stronę kobiety.
-A więc
rozmiar się nie zgadzał tak? –dopytywała się blondynka i zaczęła się rozglądać
po sklepie w poszukiwaniu opisywanych majtek.
-Nie, nie,
było wszystko okay, po prostu… kokardka się oderwała. –skłamała sprytnie i
wyplątała dłoń z mojej dochodząc do ekspedientki. Niechętnie opuściłem rękę i
wywróciłem oczami.
-O te chodzi
prawda? –powiedziała kobieta i wręczyła jej taką samą parę, którą niedawno
rozerwałem. Uśmiechnąłem się mimowolnie na to wspomnienie, ale ukryłem je za
sztucznym kaszlem. Michelle posłała mi wymowne spojrzenie i podziękowała, po
plakietce można było sądzić, że Lindzie i poprosiła o zapakowanie bielizny.
-Skarbie,
możesz przymierzyć to? –zapytałem podnosząc skąpy zestaw czerwonej koszuli i
stringów. Szczerze powiedziawszy ta koszula była cieniutka jak mgiełka, a
stringi były po prostu paskami materiału.
-Nie Harry.
Chcę jechać szybko do domu i ponudzić się trochę przed telewizorem w ciszy i
spokoju, bo jeżeli mam przeżyć… -zatrzymała się na chwilę i spojrzała na Lindę-
To! –wykonała okrężny ruch ręką i musiała się na koniec mnie złapać, by nie
upaść. –Musimy wyluzować. –zaśmiałem się i zapłaciłem w kasie odbierając torbę
z nowymi majtkami.
-Jak sobie
życzysz, kochanie. –pocałowałem ją delikatnie –Do widzenia. –zwróciłem się do
blondynki na co odpowiedziała mi tym samym i wyprowadziłem Michelle za rękę ze sklepu.
A więc jedziemy do domu.
*Zayn POV*
Nie mogłem
oderwać od niej ust. Smakowały tak dobrze. Nie będąc zupełnie świadomy tego co
robię, podniosłem ją do góry, przez co wydała z siebie cichy pisk i oplotła
zaskoczona udami moje biodra. Wszedłem w głąb mieszkania i bez żadnych
przeszkód i patrzenia gdzie jestem skierowałem się w stronę salonu. Znałem
każdy zakątek tych czterech ścian niemal na pamięć. Ułożyłem nas na kanapie i
natychmiast przejechałem dłońmi po jej ciele. Było ciepłe i miękkie, nawet pod
cieniutkim materiałem topu mogłem poczuć gęsią skórkę na jej skórze.
Zaskomlała, gdy wplotłem palce w jej włosy i pociągnąłem za nie chcąc mieć
lepszy dostęp do jej warg. Zacisnęła mocno dłonie na mojej koszulce i
przycisnęła mnie do siebie ciaśniej.
-Zayn…
-wyjęczała uroczo, a ja przeniosłem swoje pocałunki na jej szyję.
-Przepraszam.
–wyszeptałem –Za bardzo się pośpieszyłem. –powiedziałem nadal całując jej
rozgrzaną skórę. –Ale nie mogłem już dłużej czekać.
-Ja…
-zaczęła, a ja na nią spojrzałem z góry. Oddychała ciężko jakby przed chwilą
skończyła maraton. –Jebać to. –ponownie przysunęła moje usta do swoich.
Uśmiechnąłem się przez pocałunek i nie mogąc się oprzeć zatraciłem się w niej
ponownie.
*Michelle
POV*
Weszliśmy do
domu Harrego. Właściwie Harry wszedł niosąc mnie na rękach. Uparł się, więc nie
chciałam się z nim sprzeczać. Usadził mnie na blacie szafek i delikatnie
masował mojej ramiona. Mruczałam cicho, gdy dociskał palce mocniej. Ujęłam jego
twarz i musnęłam jego wargi. Uśmiechnął się leniwie i wtulił się w moje ciało.
Pocałowałam jego włosy i zaczęłam gładzić powoli jego plecy. Spokojną ciszę
przerwał szept chłopaka.
-Kocham cię.
-Ja też cię
kocham. –odszepnęłam równie cicho.
-Nie chcę się
już z tobą nigdy rozstawać.
-Ja też tego
nie chcę. Strasznie mi cię brakowało.
-Kocham cię
–powtórzył i po chwili dodał –Chodź chcę ci kogoś przedstawić. –powiedział z
uśmiechem i pociągnął za rękę. Szedł w stronę salonu, ale rozglądał się czasami
na boki i w tył by sprawdzić czy ktoś nam nie towarzyszy. Wchodząc do
pomieszczenia Harry stanął jak wryty przez co wpadłam na niego i jęknęłam
pocierając wolną dłonią czoło. Cichy pisk przerażenia rozległ się po salonie i
słychać było szuranie kanapy. Spojrzałam na miejsce z którego wydobywały się
dziwne dźwięki. Uniosłam brwi ze zdumienia, a moja szczęka opadła bezwładnie w
dół. To co zobaczyłam przeszło kompletnie moje oczekiwania. Zerknęłam na
Harrego, który był niczym w transie patrząc się na osoby z kanapy. Zamrugałam
kilka razy i chciałam jakoś skomentować całą sytuację, ale gula w moim gardle
nie pozwalała mi na to.
-To nie tak
jak myślisz, stary.
-Serio
kurwa?! –wybuchł Harry natychmiast, jak bomba która czekała tylko na to by ktoś
z nas się odezwał.
-Harry…
-starałam się go lekko uspokoić, kładąc dłonie na jego bicepsie, ale zrobił
krok do przodu zaciskając maksymalnie pięści. –Kochanie, nie. –nie rozumiałam
dlaczego aż tak impulsywnie zareagował, aczkolwiek dość niezręczna była to
sytuacja.
-Michelle
–powiedział z wymuszoną grzecznością Harry –Tak mi się zadaję, że twój brat
próbuje przelecieć moją siostrę. –zakręciło mi się w głowie słysząc jego słowa,
dlatego złapałam się łokcia chłopaka. Spojrzałam na Zayna, który naciągał na
siebie koszulkę, a następnie na dziewczynę, która poprawiała speszona swoje włosy.
Zayn wstał zerkając szybko na dziewczynę i podszedł zaraz w naszą stronę.
Zaczęłam się śmiać przez co cała uwaga zeszła na mnie. Mój brat zatrzymał się w
pół kroku. Nie wiedziałam właściwie dlaczego się śmieję, ale cała ta sytuacja
była tak popieprzona, że nie pozostało mi nic innego.
-Zayn!
–krzyknęłam nagle karcąco przez co obaj z Harry podskoczyli przerażeni.
-Michelle,
nie wiedziałem, że można się w kimś tak zadłużyć. Ona jest… cudowna
–wypowiadając to spojrzał na Harrego – Przepraszam stary, ale kurwa to jest nie
do opisania. Sorry, że nie powiedziałem ci o tym wcześniej, ale sam rozumiesz,
ty też mi o was nie powiedziałeś. –wyrzucił z siebie szybko Zayn.
-Czyli mi
się teraz za to odpłacasz tak? –wrzasnął Harry i zbliżył się do niego.
-Nie, ja tylko…
-zaczął się tłumaczyć.
-Kurwa mać,
doskonale wiedziałeś, od samego pieprzonego początku wiedziałeś, że mi się
podoba, że chcę by była moja, że nie potrafię od niej oderwać oczu, tylko że widzisz,
spełniłem twoją prośbie o tym, że jej nie dotknę, zapomnę, bo nie jest gotowa.
Umierałem od środka udając, że jestem wobec niej obojętny, do tego stopnia, że
nawet ty w to uwierzyłeś. Cholera no, to zupełnie co innego Zayn, nie
powiedziałeś mi nic, kompletnie nic, nie dziw się, że jestem wkurwiony widząc
cię półnagiego leżącego na mojej siostrze. –wydusił z siebie Harry pokazując
dłonią na siostrę i opuścił bezwładnie ręce w dół nadal wrogo patrząc się na Zayna.
-Nie
wiedziałem, że tak wyjdzie. Nie planowałem tego, samo wyszło i to przed chwilą,
nie wiń mnie do cholery. –wyjaśnił mój brat i spuścił głowę na dół. Siostra
Harrego nieśmiało podeszła do nas i westchnęła ciężko. Spojrzała z litością na
Harrego, a ten wywrócił oczami i klepnął Malika w policzek. Wypuściłam z siebie
więzione powietrze, bo wiedziałam, że Harry tym gestem przyjął na klatę
zapewnienia mojego brata.
-Jestem
Gemma. –dziewczyna wyciągnęła rękę w moją stronę i uśmiechnęła się delikatnie
–Harry wiele o tobie opowiadał, właściwie całą podróż samolotem. –szturchnęła
go łokciem w bok, ale szybko ją od siebie odepchnął.
-Nadal
jestem wkurwiony na was dwoje. –powiedział Harry i objął mnie w talii.
-Idź się od
stresować młody. –jęknęła Gemma i zrobiła znaczącą minę.
-Nie!
–zaprotestował Zayn –Chyba wam starczy na dzisiaj. W nocy nie dało się wytrzymać.
-Dlatego
wyszedłeś? –wtrąciłam i założyłam ręce na piersiach. Zayn spuścił głowę, a Gem
zaczerwieniła się i odchrząknęła, odwracając wzrok.
-To nie
zmienia faktu…! –zaczął brat.
-To bardzo
zmienia fakt! –krzyknął Harry uzmysławiając sobie jak i mi, że Zayn nie wybrał
się do Giny jak to próbował ukryć Niall rano, tylko do Gemmy. Dlatego zachowywał
się tak dziwnie.
-Dobra!
Idziemy Harry… -syknęłam przez zęby i pociągnęłam za palec wskazujący Harrego
chcąc zmusić go do chodu. Powlókł się za mną nie chętnie. Kroczył głośno po
schodach ignorując wszystkie moje prośby o to by się pośpieszył.
-No kurwa,
widziałaś ich? –stęknął wchodząc do sypialni i oparł się ciężko o ścianę. Położyłam
dłonie na jego torsie i zaczęłam delikatnie sunąć nimi w dół.
-Widziałam,
ale to nie jest powód, żeby się tak wściekać. Są dorośli, mogą rozbić co chcą,
tak jak my. –odchyliłam materiał jego koszulki i błądziłam palcami po jego
skórze.
-Kochanie,
ale to wszyst… -opadłam przed nim na kolana i spojrzałam na niego z dołu. Wydał
się kompletnie zaszokowany, prawdę mówiąc ja też byłam zaskoczona moim
impulsywnym zachowaniem, ale wydawało mi się, że jest to najodpowiedniejsza
chwila by go od stresować, a myślę o niej od pójścia na gofry, więc nie mogłam
dłużej zwlekać.
-Michelle
–ostrzegł Harry gdy rozpinałam jego spodnie i zaraz potem ściągnęłam je aż do
kostek. Uśmiechnęłam się mimowolnie na desperacko wypowiedziane moje imię z ust
Harrego. Nie miałam już wątpliwości, że chcę to zrobić. –Nie. –powiedział
stanowczo, ale pocałowałam jego męskość przez materiał bokserek, na co
zareagował natychmiast lamentacyjnym westchnięciem. –Kurwa nawet nie zaczęłaś,
a ja już jestem tak twardy. –wysyczał i przeczesał dłonią moje włosy.
Uśmiechnęłam się i dołączyłam bokserki do spodni zsuwając je powoli. –Skarbie...
–jęknięcie, które spowodowałam wzięciem jego erekcji w dłoń, było głośne. Na
tyle głośne, że nawet nie czekając na odpowiednie rozpoczęcie sprawiania mu
przyjemności, powolne i delikatne masowanie długości, wzięłam go pewnie w usta
oplatając wargami główkę penisa. Harry desperacko ścisnął moje włosy,
sprawiając że objęłam go bardziej. Jedną dłoń położyłam na jego biodrze i
zaczęłam poruszać się mając Harrego w ustach. Docisnęłam ucisk na kościach
miednicy przez co przygwoździłam go do ściany maksymalnie. Ciężko było mi
pogodzić oddychanie ze sprawianiem mu przyjemności, ale po krótkim czasie
przyzwyczaiłam się do tego, że mam coś tak dużego w ustach i oddychałam tylko nosem.
Nie chciałam zmuszać się do czegoś więcej, bo oczywistym było, że nie obejmę
całej jego długości, więc drażniłam językiem tylko początek, ale po zachowaniu
Harrego wiedziałam, że i to bardzo mu się podoba. Był w rozterce. Nie wiedział
na co może sobie pozwolić, czy ma pociągnąć moje włosy czy nie, czy ma milczeć,
a może lepiej dać upust swojemu charakterystycznemu dźwięku jęknięcia. Przejechałam
przypadkowo po nim zębami przez co jego nogi zatrzęsły się niebezpiecznie, a
moje imię zabrzmiało jak bluźnierstwo wyrzucane przez jego gardło by mnie
ostrzec przed nie robieniem tego ponownie. Ruch mojej ręki nasilił się
znacznie. Harry zacisnął pięść na moim nadgarstku spoczywającym na jego
biodrze. –Nie dam rady dłużej –westchnął i próbował mnie oddalić drugą ręką.
Nie chciałam przerywać. Sekundy później ciepła ciecz pojawiła się w moich
ustach, a dźwięk którym obdarował mnie Harry całkowicie był w każdym calu
idealny. Podniosłam się wolno i musnęłam ustami jego drżące wargi. Pogłaskałam
lekko policzek i szyję uśmiechając się zmysłowo. Jego wzrok był jak nieobecny,
jakbym wysłała go tym orgazmem do innego świata poza wszelkimi normami. Nie
mógł normalnie oddychać, ja też ale starałam się to sprytnie ukryć.
-Idę zrobić
coś do zjedzenia –oznajmiłam i chciałam odejść, lecz Harry złapał moją dłoń i
pociągnął mnie w swoją stronę. Wpadłam na niego lekko i przygryzłam wargę.
-Moja kolej.
–wymruczał ponętnie i wysłał mi uśmiech, by spuścić ze zmęczeniem głowę.
-Masz
ostatnią szansę, więc lepiej zastanów się jak chcesz ją spożytkować.
–oznajmiłam obejmując go w pasie.
-Spełnię
twoją fantazję. –odpowiedział zdejmując przed głowę moją sukienkę. Uczucie
podniecenia zaczęło powoli budować się w moim wnętrzu. Harry przywarł swoje
wargi do moich ust pozwalając na chwilę rozluźnienia. Zaczął wychodzić ze
swoich spodni, a później przeciągnął swoją koszulkę cisnąc nią na podłogę.
–Moja mała słodka dziewczynka, chce tak bardzo zgrzeszyć. –powiedział cicho
obracając mnie do niego tyłem. Uśmiechnęłam się jedynie na jego słowa i oparłam
dłonie na materac łóżka. Harry przesunął dłonią od dołu kręgosłupa w górę.
Opuściłam głowę w dół oddając się doznaniu. Dotyk był pewny, mocny i przyjemny.
Jednym ruchem palców odpiął mój biustonosz, który zsunął się do moim
nadgarstków. Pozbyłam się go, kładąc go na poduszce. Harry zdjął ostrożnie moją
nowo zakupioną bieliznę. Przesuwał ostrożnie palcami po mojej nagiej skórze,
rozpalając ją jeszcze bardziej. Objął dłońmi moje ramiona i pociągnął mnie do
pionu. Oparłam głowę o jego bark i jęknęłam cicho. Jedną ręką objął moją talię,
a drugą masował delikatnie pierś. Całował zachłannie moją szyję, warcząc w nią
i mówiąc rzeczy, które mi zrobi. Przeklęłam cicho czując jak jego zęby
zaciskają się kurczowo na płatku mojego ucha. Zmusił bym ponownie położyła
dłonie na łóżku. Zrobiłam to bez wahania wyczekując na ponowny dotyk chłopaka
na mojej skórze. Oczekiwanie wydawało się dla mnie wiecznością podczas gdy
nakładał na siebie prezerwatywę. Przygryzłam lekko wargę, gdy palce Harrego
zaczęły wykonywać okrężne ruchy na moim prawym pośladku. Wsunął we mnie dwa
palce. Westchnęłam czując przyjemne uczucie wypełnienia. –Tak bardzo mokra.
–szepnął przez co uśmiechnęłam się krótko i wyjrzałam przez ramię by na niego
spojrzeć. Stał blisko mnie, masując swoją męskość pięścią. Opuściłam głowę w dół i zacisnęłam dłonie na
prześcieradle. Harry ustawił się przy moim wejściu i najdelikatniej jak
potrafił wsunął się we mnie powoli. Zagryzłam wargę, gdy Harry cofnął się i z
powrotem we mnie wszedł tym razem trochę głębiej niż za pierwszym ruchem.
Złapał moje biodra i dociskał je do siebie gdy wykonywał kolejne pchnięcia. Wszystkie
włosy wisiały tuż na łóżkiem i kiwały się w przód i w tył średnio co dwie
sekundy gdy Harry tylko ciągnął moje ciało do swojego. Jego tors dotknął moich
pleców. Zaczął delikatnie obdarowywać je muśnięciami warg. Jego prawa dłoń
wylądowała na moim policzku i przechylił moją twarz w swoją stronę. Złączył na
krótko nasze usta razem i spojrzał prosto w moje oczy. –Jesteś taka piękna. A
do tego cała moja. –szepnął, ponownie całując moje łopatki. Wyprostował się
pogłębiając swoje ruchy. Powędrował dłonią do mojej szyi i opuścił moją głowę w
dół. Palce ponownie zacisnęły się na kościach biodrowych, drażniąc je i
powodując moje jęki. Zamknęłam oczy i złapałam jedną ręką za jego, chcąc
jakkolwiek kontrolować jego poczynania. Nie rozluźnił ani odrobinę uścisku.
Spróbowałam z drugą dłonią lecz zamiast kontroli zostałam złapana w sidła, z
których nie potrafiłam się wyplątać. Harry wykorzystując sytuację, że moje
dłonie są tak blisko niego złapał je kurczowo i położył je na moich plecach.
Moje ciało nachyliło się w stronę łóżka przez co mięśnie mojego wnętrza zmienił
nacisk i przylegały maksymalnie do Harrego, który nieustannie wypychał swoje
biodra. Oparłam się policzkiem o miękki materiał kołdry i zacisnęłam oczy.
Harry coraz mocniej wbijał palce w moje dłonie i chwilę później słyszałam jak
wydobywa z siebie niekontrolowanie stęknięcie. –Michelle –syknął puszczając
moje dłonie i ponownie łapiąc za moje biodra. Pozostawiłam dłonie na moich
plecach łącząc je dziwnie razem. Harry nie przestawał się ruszać. Byłam tak
niesamowicie blisko, że całe moje ciało zaczęło drżeć, z powodu pozycji w
której byłam i tego że pchnięcia przyprawiały mnie o zawrót głowy. Nie mogąc
poradzić sobie z napięciem w moim podbrzuszu wrzasnęłam chowając twarz w poły
pościeli. Harry po raz ostatni cisnął we mnie mocnym pchnięciem i podniósł mnie
kładąc ponownie moją głowę na jego barku. Z otwartymi ustami oddychałam ciężko
jęcząc cicho co jakiś czas. Chłopak ujął w dłonie moje piersi, przesuwając
kciukami po sutkach i całował pulsującą na mojej szyi tętnicę. –Osiem –szepnął
ponętnie i uśmiechnął się muskając moją skroń. –Wszystkiego najlepszego,
kochanie.