niedziela, 4 stycznia 2015

One Shot. And since you left.

Wchodzę tylnimi drzwiami do pubu. Nie byłem w nim już tak długo, że zapomniałem jak bardzo kochałem przebywać w tym miejscu. Teraz nieustannie przypomina mi o czasie, którzy najchętniej wymazałbym z pamięci. Tyle cudownych chwil i radosnych wspomnień wiąże się z „The Smiles” i to boli mnie najbardziej.
Witam się z udawanym uśmiechem z Joshem i kieruję się do jego przebieralni. Trochę jest mi dziwnie tutaj po prostu być, wieszać kurtkę na jego wieszaku, nastrajać swoją i tak nastrojoną gitarę i pić to jego cholerstwo nazywane bursztynową wodą życia. Na dodatek ten jego pieprzony kot niemal wchodził mi na głowę i śmierdział jak stare skarpety. Ohydztwo. Nie wiem właściwie po co to robię. To nie ma najmniejszego sensu, a gwarantuje mi jedynie większego doła.
Wyglądam przez kurtynę i mój wzrok dokładnie skanuje salę. Najpierw przez dłuższą chwilę wpatruję się w Eda, który brzdękoli na tej swojej małej gitarze z zamkniętymi oczami. Zazdroszczę mu opanowania i perfekcji, o którą nawet nie musi się starać, bo wszystko wychodzi mu nadzwyczaj łatwo i pięknie. Wzdycham i spoglądam w stronę baru, a serce od razu przyspiesza. Wiedziałem, że przyjdzie. Wiedziałem, że z nim. Naprawdę tu jest i uśmieje się słodko zapewne z ich cudownej konwersacji. Jest taka, jaka była, gdy przychodziła tutaj ze mną. Szczęśliwa. Że też nie boli ją świadomość tego, że pozbawiła mnie ulubionego miejsca na ziemi… A może nawet o tym nie wie?
Nie mogę tak im się przyglądać, nie teraz, kiedy jestem jeszcze opanowany i uwolniony od emocji. Po występie będę mógł odetchnąć. Jak na razie nalewam sobie całą szklankę gorzkiej whiskey i przechylam jej zawartość do swojego gardła, drażniąc je niczym płomieniami. Wciągam gwałtownie powietrze i odchrząkuję mierzwiąc włosy. Josh podaje mi gitarę i życzy powodzenia. Mam ochotę prosić go, żeby mnie udusił, ale jedynie mu dziękuję i wychodzę na sceną, gdzie czeka na mnie krzesełko obok Eda.
Siadam na nim najzwyczajniej w świecie, a Carl ustawia stojak z mikrofonem tuż przed moimi ustami. Ed parzy na mnie wymownie, ale nie mam ochoty się przedstawiać i tłumaczyć tym wszystkim nawalonym osobą dlaczego tu jestem. Kiwam jedynie głową w stronę przyjaciela, że możemy zacząć, a ten przytakuje ze smutkiem.
Nie jestem pewien czy przyswoił już słowa piosenki, które mu wczoraj wręczyłem, ale najważniejsze jest to, że ja znałem je aż za dobrze. W razie czego przejmę pełną kontrolę i może jakoś nam wyjdzie. Nabieramy powietrza w tym samym czasie i patrzymy na publiczność. Moje oczy wędrują tylko w stronę Emmy, która wolno sączy swojego drinka patrząc się w stronę tego kutasa.
Pierwsze dźwięki docierają do moich uszu i zaczynam śpiewać.
Now I don't wanna hate you                                                        (A więc, nie chcę cię nienawidzić)
Just wish you'd never gone for the man                     (Żałuję tylko, że poleciałaś na tego gościa)
And waited two weeks at least                                       (I nie poczekałaś chociaż dwóch tygodni)
Before you let him take you                                                           (Zanim pozwoliłaś mu się wziąć)

I stayed true                                                                                                              (Mówiłem prawdę)
I kind of knew you liked the dude from private school      (Właściwie wiedziałem, że podobał ci się koleś z prywatnej szkoły)
He's waiting for the time to move                    (On czekał na właściwy czas by wykonać ruch)
I knew he had his eyes on you                                                 (Wiedziałem, że ma na ciebie oko)

He's not the right guy for you                              (On nie jest odpowiednim facetem dla ciebie)
Don't hate me cos I write the truth                              (Nie znienawidź mnie, bo piszę prawdę)
No I would never lie to you                                                          (Nie, nigdy bym cię nie okłamał)
But it was never fine to lose you                    (Ale stracenie ciebie nigdy nie było w porządku)
And what a way to find out                                             (Co za sposób by się o tym dowiedzieć)
It never came from my mouth                                        (To nigdy nie przeszło przez moje usta)
You never changed your mind                                                             (Nigdy nie zmieniłaś zdania)
But you were just afraid to find out                                     (Ale po prostu bałaś się dowiedzieć)
But fuck it, I won't be changing the subject I love it       (Ale pieprzyć to, nie zmienię tematu, uwielbiam to)
I'll make your little secret public its nothing                     (Upublicznię twój mały sekret, to nic)
I'm just disgusted with the skeletons you sleep with in your closet to get back at me      
 (Jestem po prostu zdegustowany szkieletami, z którymi sypiasz w szafie, by się na mnie odegrać)
Trapped and I'm lacking sleep                                                ( Jestem uwięziony i brakuje mi snu)
Fact is you're mad at me because I backtrack so casually           (Faktem jest, że jesteś na mnie zła, bo tak łatwo się cofam)

You're practically my family                                                         (Jesteś praktycznie moją rodziną)
If we married then I'll guess you'd have to be                                     (Jeśli bylibyśmy pobrani, to wydaję mi się, że musiałabyś być)
But tragically our love just lost the will to live                              (Ale tragicznie nasza miłość po prostu straciła wolę życia)
But would I kill to give it one more shot                           (Ale czy zabiłbym, by dać temu jeszcze jedną szansę?)
I think not                                                                                                                         (Myślę, że nie.)
Na jej twarzy pojawia się tysiąc emocji i cieszę się, że ją to ruszyło. Zatyka sobie dłonią usta, a w kącikach jej oczu pojawiają się łzy. Siedzi na stołku barowym i drży słuchając słów piosenki, bo wie, że każde z nich jest najszczerszą prawdą. Takiej reakcji po niej oczekiwałem. Całkowitego rozchwiania emocjonalnego i poczucia uzasadnionej winy. Nie chciałem zemsty i to na pewno nie jest zemsta. Ja tylko pokazuję jej co zrobiła, jak bardzo mną to wstrząsnęło, i że to nie było w porządku zostawiając mnie z dnia na dzień dla innego. Bawiła się moimi uczuciami, bo doskonale wiedziała, że zrobiłbym dla niej wszystko, bo kochałem ją… za bardzo.
I don't love you baby                                                                                    (Nie kocham cię, skarbie)
I don't need you baby                                                                             (Nie potrzebuję cię, skarbie)

I don't want you no                                                                                                    (Nie chcę cię, nie)
Anymore                                                                                                                                        (Już nie)
I don't love you baby                                                                                    (Nie kocham cię, skarbie)
I don't need you baby                                                                             (Nie potrzebuję cię, skarbie)

I don't want you no                                                                                                    (Nie chcę cię, nie)
Anymore                                                                                                                                        (Już nie)

Wstaje z miejsca i porywa za sobą torebkę. Dupek biegnie za nią pytając co się dzieje, ale mu nie odpowiada. Wstaję z miejsca podążając za nimi wzrokiem, po czym czochram Eda po jego rudej czuprynie i oddaję mu honory, żeby dokończył śpiewać moją piosenkę. Wiem, że zrobi to wyśmienicie.
Kładę ostrożnie gitarę na stoliku Josha i z całych sił staram się nie rozpierdolić sobie łba i ścianę. Josh stoi trochę zdenerwowany czekając na mój wybuch złości, ale nic takiego nie następuje. Jedyne co robię to narzucenie na siebie kurtki i zabranie butelki okropnego Red Label’a.
Wychodzę tyłem tak samo jak wszedłem. Bez gitary, ale za to z alkoholem. Wyciągam z kieszeni siedem tabletek nasennych. Siedem. Tyle samo ile to miesięcy ukrywała przede mną zdradę i idealnie odgrywała rolę słodkiej dziewczyny naiwnego Nialla Horana. Biorę duży łyk trunku i szybkim krokiem zmierzam prosto przed siebie. Zaczynam nucić własną piosenkę i prycham bezradnie czując jak moje oczy zaczynają szczypać.
My thoughts just get ahead of me                       (Moje myśli po prostu wybiegają przede mnie)
Eventually I'll be fine I know that it was never meant to be                  (W końcu będzie dobrze, wiem, że nigdy nie miało być)

Either way I guess I'm not prepared          (Tak czy inaczej myślę, że jestem nieprzygotowany)
But I'll say this                                                                                                                (Ale powiem to)
These things happen for a reason and you can't change             (Takie rzeczy nie dzieją się bez powodu i nie można ich zmienić)
Take my apology                                                                                       (Przyjmij moje przeprosiny)
I'm sorry for the honesty                                                                         (Przepraszam za szczerość)
But I had to get this off my chest                                              (Ale musiałem to z siebie wyrzucić)

Wkładam tabletki do ust, wszystkie siedem na raz i po raz kolejny przystawiam szyjkę butelki do ust. Zamykam oczy i wiem w stu procentach że jestem gotowy. Przecież takie rzeczy nie dzieją się bez powodu. I chyba nie bez powodu wpadam na drobną dziewczynę. A właściwie ona wpada na mnie. Nie, rzuca się w moją stronę krzycząc, żebym tego nie robił. Okay, po prostu przewala mnie na ziemię i rozsiada się na mojej klatce piersiowej, tłukąc w nią pięściami, przy tym wrzeszcząc, żebym wypluł tabletki. Robię to odruchowo, a ona daje mi z liścia w twarz tak mocno, że przez chwilę nie kontaktuję się ze światem. Gdy otwieram zdezorientowany oczy, anioł, który uratował mi życie uśmiecha się promiennie i jest to najpiękniejszy widok jaki mogę sobie wyobrazić.


Dla Lucy <3

1 komentarz:

  1. TO JEST KUWA DLA MNIE
    KUWA DLA MNIE
    DLA MNIE
    queen is here bijaaaacz :*

    OK AGNES TERAZ CIĘ KOCHAM
    KURWA JA CIĘ KURWA KOCHAM
    PACZYSZ SIĘ KUWA NA MNIE PRZEZ TO KAMERKĘ A JA KUWA ZARAZ ZACZNĘ SIĘ ŚMIAĆ I PŁAKAĆ JEDNOCZEŚNIE OK

    Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeezu
    ale byś miała wpierdol jakbyś go zabiła
    serio a foch to kuwa gwarantowany

    ALE O JEZUS MARIA
    I TO JEST KUWA DLA MNIE
    Niall
    Ed
    I JA :')
    omg Agniesiu lalesiu moja najlepsiejsza pisareczko na całym bożym świecie (w tym momencie masz to zdanie skojarzyć z pewną bardzo nie przypadkową książką )
    KOCHAM CIĘ ♥
    i nie wiem co do chuja oglądasz ale brzmi to niepokojąco.
    I NIE GRYŹ TEGO BIEDNEGO TELEFONU CZO ON CI ZROBIŁ
    Stajlsa se gryź kuwa ._.
    ok I can die happy now <3

    OdpowiedzUsuń